Jako osoby dorosłe, na kwestię robienia zakupów patrzymy raczej w kontekście przykrego obowiązku, który wiąże się z co najmniej kilkoma męczącymi godzinami spędzonymi w supermarkecie, wózkiem pełnym produktów spożywczych, ciężkimi reklamówkami i torbami oraz masą gotówki pozostawioną w sklepowej kasie. Niewielu osobom wyjście do sklepu sprawia prawdziwą przyjemność. Tłumy kupujących, natłok towarów często wątpliwej jakości i stres związany z tym, że na zakupowej liście nie ujęliśmy jakiejś pozycji bądź akurat potrzebnego nam artykułu w markecie zabraknie. A może by tak spojrzeć na zakupy oczami dziecka? Potraktujmy zakupy jako prawdziwą przygodę! Zamiast biegać z pędzącym niczym mało zwrotna rakieta wózkiem po marketowych alejkach, wybierzmy się do miasta na spacer i tam znajdźmy sklepy specjalizujące się w wytwarzaniu i sprzedawaniu produktów jednego rodzaju. Kiedy ostatnio odwiedziliśmy prawdziwą piekarnię? Kiedy kupiliśmy piękną, aromatyczną szynkę u rzeźnika? A kiedy w nasze ręce trafiły kwiaty z kwiaciarni, a nie z marketowej półki?
By udowodnić, że robienie zakupów – nawet w towarzystwie najmłodszych dzieci – może okazać się przyjemnością powstała niezwykle ciekawa, pełna wesołych barw opowieść autorstwa Joanny Guszty i Macieja Blaźniaka, Sklepy. Narratorem Sklepów jest kilkuletni chłopiec. Nie wiemy, gdzie mieszka, ile ma lat i czym się interesuje, ale dowiadujemy się za to, jakimi zmysłami poznaje i w jaki sposób opisuje sklepy, które niemal codziennie odwiedza wraz ze swoją mamą. Chłopiec zupełnie nie przypomina rozkrzyczanych i nieposłusznych maluchów, leżących i bijących pięściami o posadzkę w supermarkecie, by tym sposobem wymusić na rodzicach zakup nowej zabawki. Bohatera książki Sklepy robione z mamą zakupy naprawdę fascynują. Maluch nie jest znudzony wielogodzinnym spacerem między marketowymi półkami, ale z zainteresowaniem spogląda na wystawy kolejnych mijanych sklepów.
Wizyta w każdym sklepie jest dla chłopca niezapomnianą przygodą. W sklepie rybnym na chłopca czeka sprzedawca z tatuażami, cukiernia kojarzy się maluchowi z najładniejszą witryną, a kwiaciarnia to dla niego istna dżungla. Te obrazy, ciągi skojarzeń sprawiają, że mały bohater chce do znajomych sklepów i pracujących w nich ludzi wracać. Prawdopodobnie gdy malec dorośnie, z podnieceniem opowiadać będzie swoim dzieciom i wnukom o przygodach, jakie przeżył podczas niezwykłych zakupów.
Książka napisana jest niezwykle prostym językiem. Składnia przywodzi na myśl sposób mówienia przedszkolaków – złożone, często długie zdania łączą spójniki „i”. Chociaż tekst dotyczący każdego z odwiedzanych przez mamę i synka sklepów jest krótki, niesie ze sobą ogromny ładunek treści. Nie chodzi, oczywiście, o to, że maluch z aptekarską dokładnością opisuje, co znajdowało się w danym sklepie, co dziś wraz z mamą kupili i ile wydali na to pieniędzy. Chodzi raczej o ogólne wrażenie, jakie wywołuje w dziecku konkretny sklep. Przed sklepem mięsnym zawsze stoi kilka piesków – to stwierdzenie wystarczy, by przywołać w czytelniku obraz znajomego osiedlowego rzeźnika.
Sklepy to także publikacja bardzo efektowna pod względem graficznym. Ilustracje są nieodłącznym elementem książki – nie tylko ją ubarwiają, ale i tworzą wraz z tekstem nierozerwalną całość. Rysunki są kolorowe, zajmują całą sąsiadującą z tekstem stronę książki. Charakterystyczne jest wykorzystanie przy ich tworzeniu prostych figur geometrycznych. Dodatkowym atutem książki jest jedna z jej ostatnich stron. Autorzy przygotowali kontury sklepu i zaprosili małego czytelnika, by ten, korzystając z własnej wyobraźni, stworzył charakterystyczne elementy swojego ulubionego sklepu. Maluch może przy użyciu kredek i mazaków niemal od początku do końca stworzyć sklep swoich marzeń – w ulubionych kolorach, wzorach i z wymyśloną przez siebie nazwą.
Książka Joanny Guszty i Macieja Blaźniaka to publikacja, której nie może zabraknąć w biblioteczce malucha. Lektura ta – chociaż licząca niewiele ponad dwadzieścia stron – to doskonała inspiracja do wspólnej z dzieckiem zabawy w „sklepy”, ale także propozycja, by podczas spaceru po mieście spróbować odnaleźć przynajmniej kilka z zaprezentowanych w książce Sklepów. Autorzy zachęcają także, by Sklepy zabrać ze sobą na zakupy. Z pewnością mając przy sobie tak zajmującą lekturę, maluch nie będzie się nudził, a być może pomoże także zabieganej mamie, przypominając jej o niezbędnych sprawunkach.