„Ponieważ istnieje” – czy taki argument, empiryczny aksjomat dotyczący najwyższego wzniesienia świata posiada na tyle wielki ładunek perswazyjny, by kierując się nim, móc zdobyć się na wyczyn pokonania wysokości Czomolungmy? Ktoś pokiwa z niedowierzaniem głową, inny stuknie palcem w czoło, sugerując zaćmienie świadomości… A dla George’a Mallory'ego zdanie to niosło z sobą prymarny pęd ku pokonywaniu najsłynniejszych wielotysięczników. To właśnie tej osobie – legendzie światowego alpinizmu poświęca swą najnowszą powieść „Ścieżki chwały” Jeffrey Archer.
Pisząc ową zbeletryzowaną biografię, autor „Córki marnotrawnej” posiłkował się wiedzą Audrey Salked, znakomitej podróżniczki – alpinistki i historyczki, znanej z wielu pasjonujących książek o górach i wyprawach górskich. Dzięki niej, podejrzewam, książka wzbogacona została o profesjonalną terminologię związaną z alpinistyką, nastąpiła tu także weryfikacja przeświadczeń na temat wspinaczki wysokogórskiej.
Powieść ma charakter retrospektywny, rozpoczyna się bowiem od roku 1999, od momentu znalezienia przez jedną z ekspedycji himalaistycznych zamarzniętego ciała Mallory’ego wraz z przeróżnymi artefaktami z minionej epoki, m.in. listem żony alpinisty datowanego na kwiecień 1924 roku. Zaraz po tym akcja opowiadanej historii przenosi się w kuluary schyłku wieku dziewiętnastego, kiedy główny bohater jest jeszcze dzieckiem. Wraz z rozwojem fabuły poznajemy tajniki pierwszych eskapad wspinaczkowych Mallory’ego, kontakty z innym niezrównanym pogromcą szczytów – George’m Finchem, miłosne fascynacje pięknością Ruth, która później stała się jego żoną. W poszczególnych rozdziałach odnaleźć można także improwizowaną przez Archera korespondencję między małżonkami. Niezwykle tkliwe są te listy, które alpinista wysyłał swej ukochanej z frontu w 1916 roku, zwłaszcza te pisane pod wpływem wzruszenia spowodowanego oczekiwaniem na pierwsze dziecko. Emocjonujące są ponadto drobiazgowo opisane ostatnie chwile zdobywania Mount Everestu, aż do momentu, kiedy wieści o końcowym etapie ekspedycji dwójki zdobywców nagle się urywają.
Książkę wydawca wyposażył dodatkowo w mapę obrazującą drogę, jaką przebył Mallory i Irvine podczas swej ostatniej wyprawy wraz z rozkładem kolejno zakładanych obozów oraz oznaczonym miejscem tuż przed wierzchołkiem Mount Everestu (8 656 m), w którym widziano obu podróżników po raz ostatni. Ów kartograficzny bonus jest niezwykle cenny, gdyż dla osób dotkniętych dysfunkcją wyobraźni przestrzennej stanowi spore ułatwienie, wszystkim zaś wizualnie pozwala dokładnie śledzić losy bohatera.
Autor „Co do grosza” wybrał tym razem temat, który nie tylko pochłonie bez reszty pasjonatów klimatów górskich (przyznam jako ich miłośniczka, że opisy wspinaczek na wielotysięczniki wzbudzają potężną dawkę tęsknoty za znalezieniem się w otoczeniu masywów górskich). Życiorys George’a Mallory’ego do tej pory niesie z sobą nutę kontrowersji i tajemnicy, ponieważ wciąż rodzi spory o to, czy był on pierwszym człowiekiem, który zdobył Czomolungmę. Jak stwierdza w epilogowym dopowiedzeniu sam Archer, niewielu wątpi, że był w stanie to uczynić. Legenda i tajemnicze zniknięcie rządzi się innymi prawami…
Pierwszy cud to jedno z najpiękniejszych opowiadań mistrza sztuki narracyjnej jakim jest Jeffrey Archer. Akcja rozgrywa się w przeddzień narodzin Jezusa...
To nie jest powieść detektywistyczna, to jest opowieść o detektywie... William Warwick, znany już czytelnikom z tomu Nic bez ryzyka, otrzymuje awans...