"S@motność w sieci- tryptyk" to historia dwójki ludzi, którzy poznają się dzięki Internetowi ( a ściślej komunikatorowi ICQ). Na kartkach książki występują jako On i Ona (w końcu globalna sieć zapewnia anonimowość). On ma na imię Jakub, Jej imienia nie znamy. Oboje są rozpaczliwie samotni. Jakub jest naukowcem (pracuje w Instytucie Genetyki) i ma za sobą tragiczną śmierć ukochanej kobiety- Natalii. Jego rodzice już nie żyją, więc urodziny spędza samotnie przed komputerem, wiedząc, że nikt się nim w tym szczególnym dniu i tak nie zainteresuje. Ona z kolei ma męża. Nie jest jednak szczęśliwa. W jej małżeństwie nie ma patologii typu regularne bicie czy alkohol, ale wkradła się zabójcza dla miłości obojętność. Nic dziwnego, że szuka odskoczni w wirtualnym świecie. Zaczyna korespondować elektronicznie z Jakubem. Powoli zakochują się w sobie. W końcu spotykają się w Paryżu. Akcja rozwijała się do tej pory jak we łzawych czytadłach, przewidywalnych do bólu. Czytelnik spodziewa się finału typu: Ona rozstała się z mężem i rzuciła się stęskniona w ramiona już nie wirtualnego kochanka. A może jednak finał będzie nieco inny? Może jednak autor nas czymś zaskoczy? Zakończenia nie zdradzę.
Całość uzupełniona jest wyborem maili napisanych przez czytelników wraz z komentarzem autora oraz postepilogiem.
Lektura budzi mieszane uczucia. Jest niesamowicie nierówna. Wstawki naukowe (na temat genomu, działania różnych substancji, w tym narkotyków, na organizm i inne) są napisane rewelacyjnym językiem, natomiast przy opisie uczuć książka momentami ociera się o kicz. Jest przeładowana silnymi emocjami i wzruszeniami. Wydaje się nadmiernie łzawa (czytelnicy piszą zresztą wiele o smutku) i sentymentalna. Jakub jest ukazany jako człowiek pełen sprzeczności. Wielki romantyk, piszący tak wzruszająco o śmierci ukochanej kobiety, ale i chłodny naukowiec, który opisane przez Nią poświęcenie psa (ginie, żeby ratować dziecko swego pana) uznaje za dowód jedynie poczucia obowiązku i nie dopatruje się w działaniu zwierzęcia uczuć wyższych. W pewnym okresie ulega narkotykom, ale wtedy też ratuje życie dziecku przyjaciela. Ze słabego "ćpuna" staje się mocarzem i bohaterem. Ogólnie jest on tak niesamowicie emocjonalny, że czasami aż trudno uwierzyć w jego prawdziwość. Miał wyjść mężczyzna idealny, wyszedł papierowy.
Książka razi więc nadmierną łzawością. Jednak w niesentymentalnych fragmentach zdarzają się prawdziwe perełki. Mi osobiście w pamięci najbardziej utkwiło zdanie: "Panie, pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego bierze mnie mój pies".
Jednego można być pewnym- książka ta nie zostawia czytelnika obojętnym. Budzi głównie skrajne emocje- zachwyt i wzruszenie "do łzy ostatniej" lub wielką irytację na wspomnianą wyżej łzawość i sentymentalizm. Ta zdolność wywoływania silnych uczuć ratuje powieść przed złą oceną. Najgorsze są według mnie książki, po których przeczytaniu czujemy obojętność. Nic nas nie poruszyło ani nie zezłościło. Parę chwil później zapominamy o ich istnieniu. Są zupełnie letnie- ani zimne, ani gorące. "S@motność w sieci" na pewno taka nie jest. Mimo różnych wad oceniam ją więc dość pozytywnie. Enter.
Kalina Beluch
Najnowsze opowieści Janusza Leona Wiśniewskiego pomagają lepiej zrozumieć siebie, a także nasz coraz bardziej oszalały świat! Autor...
Miłość, która spada na człowieka w niewłaściwym momencie życia. I nowy początek, który pojawia się, gdy wszystko wydawało się już skończone. Sopocki...