Głównym bohaterem książki jest młody historyk, który dostaje zlecenie. Wydaje się ono być prostym do wykonania zadaniem za bardzo duże pieniądze. Zgadzając się na pracę, Michał Marlowski wypływa barką po rzece. Ma dostarczyć towar (bazaltową ogromną rzeźbę) ze Szczecina w okolice Sieradza. Podczas rejsu dochodzi do dziwnych, niewytłumaczalnych zdarzeń oraz przewidzeń. Bohater podróżuje z kapitanem Listkiewiczem i bosmanem Hryciukiem.
Po dopłynięciu na miejsce trafia do pałacu, w którym mieści się ośrodek terapeutyczny, poznaje starszą kobietę, z którą nawiązuje romans...
Jego pobyt się przedłuża, odkrywa tez niesamowite historie i wydarzenia, ale nie chcę tu za wiele zdradzić, by nie popsuć efektu całej powieści.
Książka zrobiła na mnie niesamowite wrażenie, po okładce spodziewałam się wiele, ale autor zaskoczył mnie jeszcze bardziej. Do końca, do ostatnich kartek nie byłam w stanie nic wywnioskować, a kiedy byłam już całkowicie pewna swojej interpretacji, nagle okazywało się, że akcja zaczyna zmierzać w zupełnie inną, nową stronę.
Nie wiem, ile Wiśniewski ma wspólnego z psychologią. Wiem, że mnie przekonał i ujął, a także podporządkował tak, że nie mogłam się oderwać od książki. Nie wiem, ile było w tym manipulacji i przenikania do wyobraźni, a ile po prostu mojej ciekawości? Ujął mnie stylem pisania, tematyką, niewyobrażalną wyobraźnią i umiejętnością przekonania zwykłego czytelnika. "Rzeka szaleństwa" to świetna książka, która pokazuje, jak łatwo można manipulować drugą osobą, jak wpływać na jego decyzję i postępowanie.
"Rzeka szaleństwa" stanowi odskocznię od tego, co czytałam zazwyczaj. Jestem bardzo zadowolona, że mogłam te książkę przeczytać - polecam ją tym, którzy lubią dreszczyk emocji, wątki psychologiczne.