Róża postanawia się leczyć. Wyjeżdża na kilka tygodni do szpitala dla „nerwusów”, by złagodzić choć trochę objawy swojej fobii. A jest to rzadka choroba – kobieta panicznie boi się kwitnących kwiatów. Na szczęście jest zima, więc na razie nic jej nie grozi.
Szpital, który wybrała, umieszczony jest w uroczym pałacu nad brzegiem jeziora. To placówka otwarta, dająca pełną swobodę pacjentom, którzy czują się tu jak na letnich koloniach. Najlepszą terapią okazuje się dla wszystkich prosty kontakt z ludźmi, pozbawiony konieczności robienia z nimi interesów, oceniania ich i imponowania im. Każdy ma tu jakąś fobię, lęk przed czymś, co nie pozwala normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Tutaj jednak może czuć się swobodnie. Terapia polega na wspólnym byciu, rozmowach, muzykoterapii i tak zwanych „baletach”, czyli wieczorkach tanecznych. Ludzie na nowo uczą się prawidłowych interakcji społecznych, przebywania ze sobą nawzajem, wykonywania najprostszych czynności wspólnie. Nikt nie używa tu telefonów komórkowych, Internetu.
Fobia Róży wzięła się z głębokiego zranienia serca. Jej bliźniacza siostra – Lilia, odebrała jej szczęście, złamała życie. Symbolem tego jest właśnie paniczny strach przed kwiatami. Rodzice obu kobiet byli ogrodnikami, teraz to one mają przejąć cały interes, Róża jednak boi się roślin, które kwitną. Dlatego decyduje się na leczenie.
W trakcie pobytu w szpitalu poznaje innych pacjentów, w tym młodą Kasię, która przeżyła tragiczny w skutkach wypadek samochodowy, co wpędziło ją w depresję. Róża zaczyna się opiekować dziewczyną, co również staje się dla nich obu rodzajem terapii. Przebywanie z przychylnymi ludźmi, nawet znerwicowanymi, staje się dla wszystkich lekiem. Granie w karty, szukanie partnerów, tańce, wspólne posiłki – czynności proste, ale skuteczne jeśli chodzi o odbudowanie poczucia bezpieczeństwa i poczucia własnej wartości.
Z czasem coraz lepiej poznajemy bohaterów i wyjaśnia się zagadka dziwnej fobii Róży. Pojawia się także szansa na poprawę jakości życia i nowe związki.
Powieść analizuje skomplikowane relacje rodzinne, które mogą wpływać na całe życie. Nieporozumienia, nie do końca wyjaśnione konflikty komplikują i odbierają możliwość normalnej egzystencji. W całość wplecione są cytaty z Desideraty, które mają pomagać na kolejnych etapach terapii w szpitalu.
Nieco monotonne opisy codziennych aktywności szpitalnych przeplatają się ze wspomnieniami z przeszłości i analizą traum, których doświadczyli pensjonariusze. Ciekawe, że w trakcie lektury odnieść można wrażenie, że prawdziwe, dobre życie toczy się właśnie tu – w szpitalu. Na zewnątrz czekają tylko ból i rozczarowanie. A jednak trzeba stawić im czoło. Powieść Marty Osy jest sprawnie napisana, dotyka niełatwych problemów i miejscami okazuje się autentycznie poruszająca.
Róża, Zosia, Renata i Magda to przyjaciółki, które niezawodnie wspierają się na życiowych zakrętach i doskonale rozumieją. Co zrobią...
Niemal każdy ma w życiu chwile, w których chciałby zacząć wszystko od nowa. A dlaczego nie? Nie ma uczuć tak zamotanych, żeby ich nie odmotać, nie ma spraw...
Uczucia mają wielką moc. Mogą mrozić nienawiścią, uwierać obojętnością, czy też rozpalać miłością duszę i głowę.
Bo co jest ważniejszego od bycia razem z człowiekiem, który nie wyobraża sobie życia bez ciebie, który nie zapomina o rocznicach i gna pomimo kiepskich warunków na drogach, żeby ukochanej żonie ucałować dłonie.
Więcej