Recenzja książki: Rok tysięczny I

Recenzuje: danutka

Trzecia część cyklu, Rok tysięczny, opowiada o wydarzeniach po śmierci Mieszka I aż do zjazdu w roku tysięcznym. Bolesław jest już mężem dojrzałym, świadomym celu, jaki chce osiągnąć, i środków, których musi użyć. Przejęcie książęcego tronu nie odbywa się jednak bez problemu. Oda, druga żona Mieszka, pragnie władzy dla swoich dwóch żyjących synów. Nie cofa się przed użyciem podstępów, skrytobójstwa, niemieckich wojsk czy wreszcie własnych wdzięków, by uzyskać pomoc wojskową i polityczną i zabezpieczyć udział młodego Mieszka we władzy. Bolesław musi szybko podjąć ważne decyzje, odłożyć odzyskanie traconych ziem na później, by teraz skupić się na pokonaniu mącącej Ody i jej popleczników. Powieść skupia się na walce o władzę i koronę. Przez wojnę domową i misję chrześcijańską prowadzi do punktu kulminacyjnego, jakim jest zjazd gnieźnieński w roku tysięcznym.

 

Walkę narodu o suwerenność i uniezależnienie ostatnich skrawków od cesarza pokazuje Bunsch przez pryzmat losów zwykłego człowieka: księcia, wojów, ich żon i dzieci, żebraków czy wygnańców – Bóg nie stworzył narodów, jeno ludzi. Mężowie są ciągle w drodze, ciągle walczą, do domów wstępując na chwilę, bardziej w gościnę niż by żyć i pracować. Trudno pokonać zewnętrznego wroga, ale i niełatwo znieść samotność kobiety, z trwogą czekającej na kolejny powrót męża z kolejnej niekończącej się wojny. Uniknąć wyrażenia poparcia jednak się nie da, bo w takowej walce nikt nie może zostać na boku. Młode jeszcze państwo znowu wstrząsane jest wojną domową, z czego korzystają sąsiedzi, najeżdżając osłabiony kraj, zagarniając jego krainy. Nie bez wpływu na polskie losy pozostają też ich działania na własnym podwórku. Książę czeski, Bolesław Rudy, zapalczywy i okrutny, zawzięty na ród Sławnikowiców, doprowadza do wyjazdu biskupa Wojciecha, syna Sławnika, z misją szerzenia chrześcijaństwa wśród pogan pruskich. Z drugiej strony jest młodziutki cesarz Otto, idealista wierzący w możliwość pokojowego współistnienia narodów, pragnący zjednoczyć je wokół siebie, pełen wiary w Kościół i świętych, dosłownie traktujący przesłanie chrześcijaństwa. I podziwiający polańskiego księcia, silnego i też marzącego o wspólnocie Słowian, ale jednak bardziej realistycznie patrzącego na drogę ku temu wiodącą. Bolesław może snuć dalekosiężne plany, ale nic by nie zdziałał bez wiernych druhów, rozumiejących jego działania i zdolnych do czynienia małych kroków ku ich realizacji. Przy jego boku stoją woje ze starych i nowych rodów: Jaskotel Awdaniec, Stoigniew Ściborowic czy Mszczuj, dawny piastun i nauczyciel wojennego rzemiosła. Wspiera go też jego żona Emnilda, niby stojąca z boku, mało widoczna, ale zdolna pokierować trudnym do przekonania mężem czy to prośbą, czy perswazją, przy użyciu argumentów.

 

Bolesław bardzo zgrabnie wykorzystał śmierć Wojciecha podczas nieudanej misji do podniesienia prestiżu Polski jako kraju należącego do cywilizacji chrześcijańskiej. Szybkie decyzje umożliwiły stworzenie kultu, uświęcenie relikwii, a wreszcie ustanowienie archidiecezji w Gnieźnie, co było kluczowym krokiem do uniezależnienia kościoła od Niemiec. Kult świętego Wojciecha był kamieniem milowym na drodze do uzyskania korony królewskiej. Znaczenie Chrobrego uznał Otto III symboliczną koronacją na zjeździe gnieźnieńskim, uznając go równym wielkim władcom zachodniej Europy. Dalsze zabiegi o koronę w dużej mierze opierały się na tym geście. Jednak kolejny władca Niemiec miał zgoła inne plany niż Otto co do zagospodarowania ziem na wschód od Odry. Powieść kończy się zamachem na polskiego księcia podczas zjazdu koronacyjnego w Merseburgu w 1002 roku. Szkoda, że dalsze lata panowania naszego pierwszego króla nie zostały już opisane. Uzupełnił je autor jedynie krótkim epizodem z wojny polsko-niemieckiej z 1017 roku (Obrona Niemczy), przedstawiającym opieranie się grodu przeważającym siłom Niemców, sprzymierzonych z Czechami i Lutykami.

 

Kolejna powieść ku pokrzepieniu polskich serc i utrwaleniu znaczenia patriotyzmu. I kolejne peany na cześć dobrych Polaków i złych Niemców. Wystarczy jednak wziąć poprawkę na to przerysowanie i już można delektować się wartką akcją, budzącymi sympatię bohaterami i nieprzeładowanymi opisami przyrody. To mi się u Bunscha podoba – opisów otoczenia i natury jest tyle, ile trzeba dla umiejscowienia akcji, bez rozwlekłości i zbędnych słów. Sympatyczna powieść przygodowa, napisana bez przynudzania, chwaląca przyjaźń i wierność, a dodatkowo zawierająca szczyptę refleksji o trudzie i samotności władania oraz o naiwności tych, którzy się pchają na samą górę, chociaż im predyspozycji nie staje. A wszystko to oparte na faktach historycznych, nielicznych i czasem sprzecznych, ale pięknie wykorzystanych i ubranych we właściwe słowa.

Kup książkę Rok tysięczny I

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Rok tysięczny I
Książka
Rok tysięczny I
Karol Bunsch
Inne książki autora
Parmenion
Karol Bunsch0
Okładka ksiązki - Parmenion

W Atenach minęły dni wielkich napięć. Jak w prowincjonalnym miasteczku nie działo się nic ważnego, dzień podobny do dnia, a noc do nocy. Wielka polityka...

Rok tysięczny II
Karol Bunsch0
Okładka ksiązki - Rok tysięczny II

Seria powieści piastowskich Karola Bunscha doskonale wprowadza nas w czasy dawnych dziejów Polski. Opowiadania w których skład wchodzą: Dzikowy skarb I...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy