Recenzja książki: Riese. Tam gdzie śmierć ma sowie oczy

Recenzuje: Damian Kopeć

Rzeczywistość potrafi być bardziej wyrafinowana niż najbardziej wybujała wyobraźnia

Riese - nazwa budząca wiele sprzecznych uczuć: ciekawość, niepokój, grozę, lęk, zdumienie. Nazwa mocno pobudzająca wyobraźnię. Riese - kryptonim największego projektu górniczo-budowlanego hitlerowskich Niemiec, realizowanego w czasie wojny w Górach Sowich niedaleko Wałbrzycha oraz na zamku Książ. Ogromne nakłady finansowe, mnóstwo stali i betonu, niewolnicza i naznaczona tysiącami ofiar praca więźniów m.in. obozu koncentracyjnego Gross-Rosen, jeńców wojennych i robotników przymusowych. Tajemnicze podziemne sztolnie, głoszony po wojnie brak jakiejkolwiek poważnej dokumentacji obiektów, ciągłe zainteresowanie zwykłych ludzi dziwnymi budowlami i niemal ostentacyjny brak zainteresowania oficjalnych władz. Nazwa „Olbrzym" (niemieckie Riese) budzi emocje, a związana z nią aura niedomówień i tajemniczości prowadzi do powstawania szeregu teorii. To właśnie w cieniu Riese rozgrywa się akcja nowej powieść Jolanty Marii Kalety, zatytułowanej Riese. Tam gdzie śmierć ma sowie oczy.

Mamy dwie płaszczyzny czasowe: lata dziewięćdziesiąte XX wieku oraz rok 1946, okres tuż po zakończonej wojnie. Wydarzenia współczesne oraz te sprzed kilkudziesięciu lat. Z jednej strony - losy sędzi Laury Szeligi, z drugiej - jej ojca, którego kobieta praktycznie zna tylko z opowieści chorej na Alzheimera mamy.

Laura Szeliga zmienia pracę. Zmęczona tym, co dotychczas robiła, przenosi się do Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu we Wrocławiu. Tam ma zajmować się sprawami sprzed lat, próbując oddzielić ofiary od katów, zadbać - o ile to możliwe - o elementarną sprawiedliwość. Wydaje jej się, że łatwiej zajmować się przeszłością niż teraźniejszością. Czy aby na pewno? W jej ręce trafiają akta z czasów stalinowskich, z czasów budowania demokracji ludowej pod czujnym okiem organów bezpieczeństwa i NKWD. Akta spraw prowadzonych przez UB w latach 1946-48. W jednej z teczek jej uwagę zwraca nazwisko, które dobrze zna. Nazwisko jej ojca. W środku ze zdjęcia spogląda na nią właśnie on, Gustaw Zaremba, którego w aktach określa się również jako Gustava Horsta, niemieckiego oficera SS.

Pełne przeszkód dążenie Laury do odkrycia prawdy o ojcu, jej kłopoty zawodowe i małżeńskie, tło społeczno-polityczne niespokojnego początku polskiej transformacji ustrojowej lat dziewięćdziesiątych przeplatane są losami tajemniczego Gustawa Zaremby, który przybywa w 1946 roku do położonej u podnóży Gór Sowich Głuszycy. W kręgach pronazistowskich Niemców pozostałych na tym terenie podaje się za majora SS. Niektórzy przybysze z różnych zakątków Polski zdają się rozpoznawać w nim kogoś jeszcze innego. Sam inżynier Zaremba niezwykle mocno interesuje się sztolniami kompleksu Riese. Tymi samymi, które budzą ogromne zainteresowanie UB i NKWD. Robi wszystko by dostać się do określonego podziemnego miejsca. W świecie, gdzie nie wiadomo, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem, kto donosi UB, a kto ma czyste sumienie, jego misja zdaje się mieć niewielkie szanse powodzenia. Zaremba jednak o tym nie wie. Angażuje się w zadanie, które mu zlecono, ale życie emocjonalne wcale mu tego nie ułatwia.

Powieść mocno wciąga, zwłaszcza fragmenty związane z tajemnicami Riese. Autorka z licznych faktów, zgrabnie obudowanych fikcją, tworzy powieść sensacyjno-przygodową, mocno osadzoną w klimatach historycznych. Przetworzone fakty śmiało ubarwia własną wyobraźnią, tworząc smakowity, choć miejscami ponury literacki koktajl. Narracja nie jest równa. Zdarzają się fragmenty słabsze - zwłaszcza te związane ze współczesnością, z pełnym niemal serialowych problemów życiem pani sędziny. Towarzyszą im dynamiczne i niezwykle obrazowe fragmenty dotyczące przeszłości. Autorka próbuje poruszać chyba zbyt wiele tematów na raz: zawiłą historię powojenną, różnorakie postawy ludzi, zawirowania uczuciowe bohaterów, ocenę ludzkich zachowań, tło i ocenę wydarzeń, zbrodnie hitlerowskie i komunistyczne. W usta postaci pierwszo- i drugoplanowych wkładane są opinie często nazbyt patetyczne i trochę sztucznie brzmiące w danej sytuacji. Z jednej strony uczestniczymy w życiu emocjonalnym głównych postaci, z drugiej - tak naprawdę poznajemy je dosyć pobieżnie. W przypadku tajemniczego Gustawa ma to, skądinąd, głębszy sens, bo zagadka tego, kim jest i do czego zmierza wyjaśniona ma zostać w pełni dopiero w finale książki. Pewna słabość psychologicznych rysunków postaci i brak czegoś rozumianego jako „gęstość prozy” również należą do słabszych stron powieści. Tak naprawdę jednak czyta się ją nieźle, bo to, co niedoskonałe, nie przytłacza tego, co dobre. Na odbiór książki mogą też wpływać wiedza i zainteresowania czytelnika. Ci, którzy mieli okazję zwiedzać sztolnie kompleksu Riese, oglądać resztki poniemieckich budowli czy stosy skamieniałego cementu w lasach w rejonie Gór Sowich, będą odbierać ją trochę inaczej niż ci, którzy nigdy w tym rejonie nie byli i niespecjalnie interesują się najnowszą historią. Warstwa historyczna może okazać się dla nich ciekawsza nawet, niż czyjeś wymyślone przygody czy perypetie uczuciowe.

Jolanta Kaleta niejeden raz porusza w swojej powieści temat przeznaczenia Riese. Wymienia prawie wszystkie znane teorie na ten temat. Dba o mocne umocowanie całości w historii, sięgając do autentycznych wspomnień i dokumentów, wzorując sylwetki niektórych postaci na prawdziwych osobach. Ciekawie opisuje realia powojennego życia na prowincji Dolnego Śląska, skalę i metody działań organów bezpieczeństwa. Sięga po wątki prawdziwej miłości, zdrady, poświęcenia, cynizmu. Dba o zaskakujące zwroty akcji i podtrzymywanie atmosfery niepewności, zagrożenia. Kończy Riese. Tam gdzie śmierć ma sowie oczy dosyć mocnym akcentem. Powieść więc naprawdę warto przeczytać.

Kup książkę Riese. Tam gdzie śmierć ma sowie oczy

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Riese. Tam gdzie śmierć ma sowie oczy
Książka
Inne książki autora
Strażnik Bursztynowej Komnaty
Jolanta Maria Kaleta0
Okładka ksiązki - Strażnik Bursztynowej Komnaty

Jesienią 1991 roku znaleziono zwłoki znanego wrocławskiego poszukiwacza Bursztynowej Komnaty, inżyniera Pawła Rylskiego. Z prowadzonego śledztwa niewiele...

Pułapka
Jolanta Maria Kaleta0
Okładka ksiązki - Pułapka

Na poszukiwanie mitycznej „szczeliny jeleniogórskiej” – schowka z czasów II wojny światowej, w którym ponoć Niemcy...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy