„Punkt widokowy” to typowy kryminał z gatunku tych, w których dobry i doświadczony glina rozwiązuje zagadkę tajemniczego morderstwa. Książka wydaje się być wymuszona oczekiwaniami obawiającego się ataków terrorystycznych społeczeństwa. Powieść Michaela Connelly’ego to zatem doskonały materiał na niskobudżetowy amerykański film, którego fabuła będzie dość przewidywalna, a akcja – choć dynamiczna – z pewnością widza nie zachwyci.
Pięćdziesięciokilkuletni detektyw, policjant z Los Angeles, Harry Bosch, musi rozpracować sprawę brutalnego zabójstwa lekarza, którego zwłoki odnaleziono w okolicach punktu widokowego. Jednak poszukiwania mordercy schodzą na dalszy plan kiedy okazuje się, że ze sprawą zabójstwa związek ma zniknięcie cezu. Ten niezwykle radioaktywny pierwiastek został skradziony z jednego ze szpitali, w których pracowała ofiara. Rozpoczyna się wyścig z czasem. Czy detektyw Bosch ujmie zabójcę i odnajdzie cez zanim dojdzie do kolejnych morderstw? Dlaczego FBI wtrąca się w rozwikłanie zagadki, zamiast pozostawić wolną rękę policji stanowej? Na te i na wiele innych intrygujących czytelnika pytań odpowiedzi znaleźć można w najnowszej powieści Michaela Connelly’ego.
Z racji na małą objętość książki, która liczy niewiele ponad sto osiemdziesiąt stron, akcja rozgrywa się wręcz błyskawicznie. Nie ma w powieści miejsca na długie opisy, każde zdanie czy dialogi są przemyślane i odgrywają w „Punkcie widokowym” istotną rolę. Jednak już po kilku stronach czytelnik dostrzeże, że książka oparta jest na typowych dla tego gatunku schematach. Zagadkę śmierci muszą rozwiązać dwie dbające o bezpieczeństwo obywateli, lecz niestety rywalizujące ze sobą frakcje, FBI i policja, co znacznie utrudnia śledztwo. Brak podejrzanych i świadków sprawia, że do głosu dochodzą przypuszczenia, iż zbrodnia została precyzyjnie zaplanowana, a morderca kierował się istotnym motywem. Natomiast radioaktywny cez – substancja uwielbiana przez terrorystów – to już tylko ozdobnik zastosowany przez autora w celu podkreślenia, że jego powieść podejmuje także ważne i aktualne, związane z polityką zagraniczną i bezpieczeństwem narodowym tematy.
Postaci, jakie na kartach powieści przyjdzie czytelnikowi poznać, to typowi przedstawiciele amerykańskiej klasy średniej, wśród których na pierwszy plan wybijają się stróże prawa. Detektyw Bosch to oddany pracy człowiek, który z narażeniem życia poszukuje mordercy. W wykonaniu tego zadania pomaga mu młody policjant, który buntuje się przeciw stosowanym przez starszego kolegę działaniom, jednak koniec końców przyznaje mu rację i jeszcze bardziej angażuje się w sprawę. Podejrzanych w powieści jest niewielu. Są oni sprytnie zakamuflowani w osobach wydawać by się mogło sprawiedliwych obywateli. Niestety, zabieg ten nie do końca udał się autorowi, gdyż oprócz tych właśnie „ofiar” nie ma w powieści innych wiarygodnych podejrzanych.
Rozwiązania zagadki morderstwa czytelnik bez problemu domyśli się już po kilku stronach książki. Fabuła jest niestety jednowątkowa, choć miejscami czytelnik ma wrażenie, że autor chciał wpleść jeszcze inny, obyczajowo-romansowy wątek. Powieść jest zatem prosta, napisana niewyszukanym językiem, w którym przebijają się charakterystyczne dla policjantów w akcji zwroty. Jednak całość z pewnością czytelnika nie zachwyci. Rozwiązanie zagadki okazuje się zwyczajnym zbiegiem okoliczności, do którego nigdy by nie doszło, gdyby nie szczęśliwe zrządzenie losu. Trudno zatem poważnie traktować ukazaną w powieści pracę zarówno FBI jak i policji. W książce zdecydowanie brak otoczki złożonej z nawet nieistotnych szczegółów, które jednak dodają tego typu kryminałom wiarygodności. „Punkt widokowy” to tylko kolejna, niezbyt udana powieść detektywistyczna, której jedynym walorem jest wartka akcja, pozwalająca szybko książkę przeczytać.
Henry Pierce zaczyna zupełnie nowe życie: dostaje nowe mieszkanie i nowy telefon. Kiedy jednak chce odsłuchać pocztę głosową, dowiaduje się, że jego numer...
Harry Bosch, detektyw Jednostki ds. Przestępstw Niewykrytych w policji w Los Angeles, u kresu swojej kariery zawodowej otrzymuje do prowadzenia dwie nowe...