Przeszłość lubi o sobie przypominać
Książek, które czyta się szybko i przyjemnie, nie jest wcale tak wiele, jak mogłoby się wydawać, patrząc na rynek wydawniczy. Literatura rozrywkowa dominuje, ale tej rozrywce często daleko do lotów na odpowiednim poziomie. Pisarze zdają się uważać, że logika przeszkadza w rozwoju fabuły, humor nie jest zbytnio pożądany, a przepisem na sukces ma być dużo seksu, przemocy i gnającej na łeb na szyję akcji. I sporo mroczności: postaci, wydarzeń, przemyśleń. Na tym tle kolejne spotkanie z pułkownikiem Carlem Butlerem to przyjemność. Może nie pełna, ale czysta. Konwencja czarnego kryminału osadzonego w kosmosie, w fantastycznym świecie przyszłości, sprawdza się bardzo dobrze. Tak jak bohater: twardy, doświadczony przez życie, z dystansem wobec siebie, ironiczno-sarkastyczny, ale bez przesady.
Przestrzeń Michaela Mammaya to kontynuacja udanej, debiutanckiej Planety. Tym razem akcja zasadniczo rozgrywa się w jednym miejscu, dopiero pod koniec przenosi się na inną planetę i nabiera bardziej militarnego charakteru. Pułkownik Butler pracuje w wielkiej korporacji, zajmującej się zaawansowanymi technologiami wojskowymi. Zarabia niezłe pieniądze tylko za to, kim jest – osobą rozpoznawalną, dla jednych bohaterem, dla innych „rzeźnikiem“ – i nikt specjalnie niczego od niego nie oczekuje, choć zajmuje się podobno bezpieczeństwem. Potrafi to być zarazem wygodne (chwilowo) jak i irytujące (w dłuższym okresie czasu). Wszystko zmienia się, kiedy szef prosi Carla o zajęcie się pewną delikatną sprawą. W konkurencyjnej firmie z tej samej branży doszło podobno do wycieku danych, naruszenia bezpieczeństwa. Rolą Butlera jest dowiedzieć się o tym jak najwięcej, a przy tym tak, by nie zaszkodzić interesom jego pracodawców i nie zwrócić uwagi konkurencji. Carl zaczyna prywatne śledztwo, ale natychmiast pojawiają się dziwne komplikacje. Ginie cenny kontakt, szef zachowuje się co najmniej dziwnie, a sam pułkownik staje się obiektem zainteresowania różnych ludzi, nie tylko podejrzewającej go o morderstwo policji. Wydaje się mu, że ktoś go śledzi, a nawet, że zaczyna mieć problemy z samym sobą i widzi upiory z przeszłości – ludzi zmodyfikowanych przez Kappan, którzy nigdy nie powinni opuścić pewnej planety. A może to wcale nie są przywidzenia?
Butler zmienił się tak, jak zmieniło się jego życie. Kochany i nienawidzony, opuszczony przez żonę, radzi sobie jak może. Tęskni do wojskowej aktywności, której od niego nikt nie oczekuje. Zadanie, które zleca mu szef, jest nietypowe, ale ciekawe. I bardziej, niż by chciał, przypomina mu o przeszłości. Tej nie można już zmienić, ale na przyszłość zawsze można próbować wpłynąć. I Carl robi to najlepiej, jak potrafi. Postać pułkownika jest co najmniej interesująca: złożona osobowość, problemy, sukcesy i porażki, uparte niepoddawanie się losowi. Dźwiga na sobie ciężar całej historii i czyni to z wdziękiem.
Przestrzeń jest bardzo przyjemną lekturą. Wyważoną, wciągającą, z odpowiednio zagmatwaną fabułą. Pierwszoosobowa narracja sprawdza się znakomicie. Książkę czyta się szybko i stanowi ona doskonałą zachętę do sięgnięcia po kolejny tom cyklu Planetside. Wydaje się, że Przestrzeń jest pod pewnymi względami lepsza od Planety. Z inaczej rozłożonymi akcentami i mocniej rozbudowaną psychologią postaci.
PLANETA to mieszanka powieści detektywistycznej i realistycznej, militarnej science fiction, która sprawia wrażenie, jakby powstała ze zderzenia...
Carl Butler był niegdyś szanowanym, odznaczonym oficerem. Teraz jest zhańbionym odludkiem, pragnącym jedynie przeżyć resztę życia na zadupiu, gdzie nikogo...