Jadąc na Mazury, warto zabrać ze sobą którąś z Prowincji Katarzyny Enerlich, by lepiej poznać ducha, albo raczej – duszę tego miejsca. W kolejnej już książce z serii autorka, jak się zdaje, dała najwięcej z samej siebie. Bohaterka, Ludmiła, także jest pisarką, zdarzenia z jej życia zawodowego są niemalże kopią tych, których doświadczyła autorka. Wchodzimy zatem do świata realnego, „dosmaczonego" fikcją literacką.
Kiedy Ludmiła dowiaduje się, że właśnie straciła na zawsze świeżo poślubionego męża, czas się zatrzymuje, a ona traci oddech. Wiadomość o śmierci Wojtka nadchodzi aż z dalekiej Syberii. Nagła śmierć bliskiego człowieka wytrąca bohaterkę z równowagi. Ludmiła popada w apatię, a stopniowo także w depresję. Jedyne miejsce, w którym czuje się dobrze, to miejsce pod kołdrą. Córką zajmuje się były mąż, a nią samą – przyjaciółki-sąsiadki. W końcu jednak trzeba stawić czoła rzeczywistości i wrócić do życia. Tym bardziej, że Wojtek zadbał o nią w zaświatach. Zjawia się niezwykły kamieniarz, który swoją pracą zmieni życie Ludmiły i wprowadzi je na zupełnie inne tory. Wszystko zaplanowane zostało w tajemnicy przez męża.
W odzyskaniu duchowej równowagi pomoże także stara kobieca mądrość, reprezentowana tu przez wiejską szeptuchę, wiedźmę, kobietę, która wie. Ludmiła zacznie wracać do obowiązków, pracy, pisania, spotkań z czytelnikami. Pozna też Ireneusza, który pomoże jej powrócić do zarzuconej jogi i odzyskać harmonię ciała oraz duszy.
Jest w tej powieści tęsknota za prostotą, naturalnością, powrotem do źródeł. Jest zdecydowane odcięcie się od cywilizacji, leczenie ziołami i zaklęciami, chęć słuchania przyrody, przepowiadanie pogody na podstawie obserwacji chmur, przytulanie się do drzew. Jest wreszcie joga i elementy buddyzmu. Katarzyna Enerlich swoim zwyczajem w losy bohaterów wplata także stare legendy i historie mazurskie, zasłyszane od czytelników, wyczytane i zapamiętane. Dzięki temu kraina ta nabiera głębszego, mistycznego niemalże wymiaru. Wciąż żywe okazują się pogańskie wierzenia i obyczaje, pomimo ekspansji cywilizacji. Samotna matka, mieszkająca z synem w domu otoczonym lasem, jest przykładem takiego odcięcia się i życia w zgodzie z naturą. Wsłuchania się w szepty lasu i to, co mówi jej intuicja.
Prowincja pełna szeptów jest także czymś więcej. To potężna dawka energii, motywacji do podążania za swoimi pasjami, nie rezygnowania z marzeń. Katarzyna Enerlich pokazuje, że można i trzeba je mieć, bez względu na wszystko. To one stanowią sens naszego życia, a zarazem ratunek w kłopotach, w sytuacjach dramatycznych, na które nie mamy wpływu. Z depresji po stracie męża bohaterce pomaga wyjść powrót do pisania i spełnienie ostatniej woli mężczyzny. Angażuje się w realizację nowego projektu całą sobą i w efekcie okazuje się, że to właśnie było jej pisane. Słomiany zapał jest wrogiem twoich zamiarów. Może być tak, że będzie padał deszcz i odejdzie ci ochota, by jechać na trening lub lekcję języka. Jeśli do tego dopuścisz i wytrącisz się z regularności, kolejny dzień będzie trudniejszy. Tylko od nas zależy, czy zrealizujemy swoje cele, czy nie ulegniemy pokusie lenistwa, usprawiedliwiania się nawałem innych obowiązków. Tak naprawdę jesteśmy panami naszego czasu i to, co z nim zrobimy, zależy wyłącznie od nas. A marnowanie życia na błahostki jest najgorszą rzeczą, jaka może nam się przytrafić. Każdemu czasem się nie chce, każdy miewa gorsze dni, ale to nie może nas oddalać od realizowania marzeń. Książka Katarzyny Enerlich właśnie o tym opowiada. Wsłuchaj się więc w szepty swoich pragnień i zacznij je realizować.
Pełna wdzięku i świeżości współczesna powieść, będąca hołdem dla uroków polskiej prowincji, w której splata się wątek Mazur dzisiejszych...
Niezwykła powieść o polskich staroobrzędowcach, rzecz jak zwykle dzieje się na Prusach Wschodnich. W 1830 roku na Mazury, do Puszczy Piskiej, przybywają...