Jak żyć?
A gdyby tak rzucić wszystko, zrezygnować z wszechobecnej gonitwy za pieniędzmi, karierą, sławą i … wyjechać do Toskanii? Przecież wokoło słyszymy relacje ludzi, którzy zmienili swoje życie diametralnie, którzy zostawiają w miastach luksusowe apartamenty, intratne posady w korporacjach i zaczynają wieść życie wolne od stresu czy upływających terminów. Może już czas usiąść i porozmawiać od serca z jedyną osobą, która może coś zmienić; z samym sobą. Może już czas zadać sobie kilka niewygodnych pytań o to, co naprawdę się w życiu liczy. Na czym polega prawdziwy sukces (…) – pisze Ferenc Máté w swojej najnowszej książce Prawdziwe życie. Autor bestsellerowych powieści Winnica w Toskanii oraz Wzgórza Toskanii wraca, by w sielsko-moralizatorskim stylu, odwołując się do naszego sumienia i pragnień, siać zamęt w umysłach. Tym razem nie mami czytelników opowieściami o wspaniałym życiu, jakie wiedzie z rodziną we Włoszech, ale zmusza do zadawania pytań o sens i kierunek naszych poczynań.
Choć po Prawdziwym życiu spodziewałam się pasjonującej historii, to i w tym swego rodzaju apelu o powrót do korzeni, do prostoty, również znalazłam magię. Mimo, iż słowa Máté nie są odkrywcze, daleko im do motywacyjnego tonu specjalistów od coachingu, to właśnie ich przeciętność ma szanse poruszyć nasze dusze i obudzić w nas tęsknotę za tym, od czego tak naprawdę uciekamy – za prostotą.
Autor, choć pokazując przykłady rozpasania, autodestrukcyjnych zachowań, upadku moralności i pędu ku zatraceniu, odwołuje się głównie do sytuacji w Stanach Zjednoczonych, to tak naprawdę mógłby za niechlubny przykład postawić większość krajów, powszechnie uznanych za cywilizowane.
Prawdziwe życie to zatem lekko filozoficzny monolog, przesycony troską o nasze zdrowie, pracę czy model spędzania wolnego czasu. Máté pisze o kosztach społecznych postępu technologicznego – o samochodach, skazujących nas na niekończące się dojazdy do pracy czy o ograniczających naszą wolność urządzeniach, typu iPhone, laptop czy blackberry. Zwraca naszą uwagę na fakt, iż bliskość z ludźmi zastąpił nam ekran monitora, a słowa – emotikony. Wydaje się, jakbyśmy stali się społeczeństwem, które boi się spojrzeć prawdzie w oczy – pisze autor, wymieniając koszty środowiskowe rozwoju, rozprawiając się z mitem stałej pracy, która chwyta nas w pułapkę złudnego bezpieczeństwa i mami obietnicą luksusu. Przestańmy zmieniać samochody, domy, żony i mężów, kolor włosów, rozmiar naszych klat czy rachunki bankowe (…) I jeżeli żadna z tych zmian nie przyniosła trwałego zadowolenia, to czemu wierzymy, że przyniesie je następna? Może pora zamiast tego zmienić świat – konkluduje Máté, zmuszając czytelników do pełnej mobilizacji, do opuszczenia bezpiecznej, choć czasowej strefy komfortu i szerszego spojrzenia na otaczający nas świat.
Prawdziwym "kwiatkiem" jest jednak rozdział poświęcony dbałości o ogródek warzywny, czyli traktujący o radości płynącej z gleby, pożegnaniu z trawnikiem i o dobrym jedzeniu.
Być może Prawdziwe życie nie wywoła rewolucji w naszych umysłach, może nie zmieni sposobu życia czy stosunku do otaczającego nas świata. Może po lekturze nie rzucimy stałej posady, nie podążymy drogą naszych marzeń, pełną przeszkód i niepewności. Może książkę Ferenca Máté uznamy za populistyczną "papkę" i dowód na to, że opłaca się „odcinać kupony” od sławy. Może się jednak zdarzyć tak, że choć jedna osoba na tysiąc odnajdzie w niej prawdę i inspirację, by snuć wizję swojej przyszłości, zaczerpnie z niej siłę, by zawalczyć o samą siebie. Wówczas już żaden głos krytyki wobec Prawdziwego życia nie będzie miał znaczenia. Dlatego też powstrzymam się od niepochlebnych stwierdzeń i poczekam, mając nadzieję, że ktoś z czytelników odnajdzie szczęście w słowach zawartych w książce. Kto wie, może będę to ja sama?
Jak obudzić w sobie Toskańczyka? Ferenc Máté mieszka w Toskanii już ponad dwadzieścia lat. Opowiadając o swoich doświadczeniach, przytaczając anegdoty...
Kolejny bestseller autora „Winnicy w Toskanii”. Książka, która wzbudza dzikie apetyty!Pod koniec lat osiemdziesiątych Ferenc i Candace Máté...