„Powroty nad rozlewiskiem” po raz kolejny przenoszą nas w pachnące lasem okolice mazurskich jezior i rozlewisk, które zdążyliśmy już poznać i polubić w pierwszej książce Małgorzaty Kalicińskiej, zatytułowanej „Dom nad rozlewiskiem”. Znowu jesteśmy w domu pachnącym przetworami i znowu spotykamy się ze znajomymi postaciami, poznajemy ich losy, towarzyszymy im w ważnych życiowych wyborach, w troskach i radościach związanych z codziennym życiem.
Tym razem opowieść snuje Basia, mama głównej bohaterki. Opowiada historię miłości swoich rodziców, przypomina swe dzieciństwo, okres studencki, wkraczanie w dorosłość. Jej osobiste przeżycia poznajemy na tle losów polskiej rodziny szlacheckiej oraz wydarzeń, jakie wpłynęły na jej sytuację, jakie zmusiły ją do tułaczki w poszukiwaniu innego, lepszego, bezpieczniejszego miejsca do życia. Następnie wraz z Basią śledzimy rzeczywistość Polski Ludowej, w której wyjazd na wczasy do Bułgarii okazuje się nie lada wydarzeniem, zarówno pod względem jego organizacji, jak i wspomnień, jakie po sobie zostawia.
Historia Basi prowadzi nas aż do czasów współczesnych, kiedy to bohaterka patrzy na swoje życie perspektywy przeżytych lat i zdobytego doświadczenia. Basia jest osobą pogodną, ciekawą życia, z determinacja szukająca swego miejsca na świecie. W poszukiwaniach tych popełnia dużo błędów i podejmuje nieodpowiednie decyzje. Część z nich można będzie później odwrócić, jednak inne odbiją się niezatartym piętnem na jej dalszych losach. Młodzieńcza miłość, gorzki smak rozstania, wybór życiowego partnera, namiętność, nad którą nie sposób zapanować… to wydarzenia, które z jednej strony wyposażą Basię w doświadczenie, życiową mądrość i refleksję nad własnym istnieniem, a z drugiej strony – uczynią ścieżkę jej życia wyboistą i krętą. Jednak rodzinny dom na zawsze pozostanie dla Basi miejscem, w którym odnajdzie spokój, rodzinne tradycje oraz miłość bliskich - nawet w chwilach, w których będzie przebywała w tym domu całkiem sama. Bo dom nad rozlewiskiem to nie tylko cztery ściany. To miejsce przepełnione pielęgnowaną przez lata troską o rodzinne szczęście. Miejsce ciepłe, magiczne, odporne na wydarzenia i czynniki powodujące życiowe zawirowania i niepowodzenia. Ten dom to duch przodków ukryty w domowych sprzętach, roślinach w ogrodzie, opowieściach, zdjęciach z rodzinnego albumu, kulinarnych przepisach, wspomnieniach oraz kultywowanych od pokoleń obyczajach i rodzinnej tradycji. Dlatego każdy powrót do domu, niezależnie od tego, czy jest to powrót bohaterki z krótkiego spaceru czy też jej powrót po kilkuletniej nieobecności, jest dla niej jednocześnie powrotem do samej siebie, do własnych korzeni, do przeszłości oraz nadziei i wiary w przyszłość.
Pełna humoru i optymizmu książka Małgorzaty Kalicińskiej zachwyci nie tylko tych, którzy ulegli czarowi pierwszej części opowieści pt. „Dom nad rozlewiskiem”. To powieść, która warto przeczytać, aby na chwilę zatrzymać myśli przy swoim domu rodzinnym, by odnaleźć w nim miejsce powrotów, nie tylko tych codziennych, z pracy, ze szkoły, z podróży, ale przede wszystkim tych, o których tak pięknie, przejmująco i przekonująco pisze autorka „Powrotów nad rozlewiskiem”.
Czy są takie babcie i takie domy jak w tej powieści?Są. Każdy może taki dom zbudować i nadać mu taką aurę. Naturalnie to rola nas, kobiet: babć, mam, córek...
Pies Rudy i Kot Kotowski zjawili się w jej domu trochę przypadkiem, ale skoro przyszli, to już zamieszkali i zaczęli mówić...