Recenzja książki: Potrzebuję Cię
Recenzuje: Justyna Gul
Siła wiary
Jeśli coś może pójść źle, to pójdzie – to jedno z Praw Murphy`ego znajduje, niestety, odzwierciedlenie w codziennym życiu. Podobnie zresztą, jak przysłowie o nieszczęściach chodzących parami, bowiem zazwyczaj los, postanawiając nas doświadczyć i wystawić na próbę, czyni to w sposób dość brutalny. Coś takiego jak "idealne życie" po prostu nie istnieje i każdy z nas zmaga się z mniejszymi lub większymi problemami. Są jednak ludzie, którzy wydają się być poddani wyjątkowo trudnemu sprawdzianowi, z którego - niestety - nie zawsze wychodzą zwycięsko. Jednym w tych zmaganiach z codziennością pomaga rodzina, inni starają się znaleźć siłę w sobie, a jeszcze inni proszą o wsparcie Boga, który nie daje nam więcej, niż moglibyśmy udźwignąć, a stwierdzenie to pozwala podnieść się nawet z największej porażki.
Wydawać by się mogło, że rodzina Darlene dzięki wspólnym modlitwom i wzajemnym wsparciu uporała się z największym problemem – stylem życia nastoletniego Chada, który wpadł w nieciekawe towarzystwo. Przeprowadzka z Houston do domu dziadków w malowniczej miejscowości Round Top ma być początkiem nowego, lepszego życia. Okazuje się jednak, że nie można uniknąć wszystkich przeciwności losu. Czasami trzeba z pokorą przyjąć lekcję, którą szykuje dla nas Bóg. Jak rodzina poradzi sobie tym razem?
Potrzebuję Cię to poruszająca powieść o sile miłości, wybaczeniu i dawaniu drugiej szansy autorstwa Beth Wiseman. Opublikowana nakładem wydawnictwa WAM historia porusza głęboko skryte emocje, dotyka bowiem spraw bliskich każdemu czytelnikowi. Uświadamia nam także, że nie da się przejść przez życie, omijając wszystkie kłopoty i przeszkody. Kluczem do szczęścia i satysfakcji jest bowiem nie to, w jaki sposób problemów unikamy, ale to, jak sobie z nimi radzimy. I choć niekiedy ogarnia nas niemoc, choć nasze serca wypełnia gniew, choć zwracamy się do Stwórcy z pytaniem: „Dlaczego ja?”, to prawdziwe zwycięstwo jest ukryte w naszych czynach i umiejętności zmobilizowania wszystkich sił.
Ta zdolność przyda się Darlene, choć jej obecne życie wydaje się sielanką – wspaniały, choć zniszczony dom daje jej wiele satysfakcji, ma trójkę cudownych dzieci i wspaniałego męża, a Chad wydaje się zupełnie odmieniony z dala od kolegów. Do pełni szczęścia brakuje jej wyłącznie pracy, bowiem teraz, kiedy dzieci dorastają, chciałaby się realizować na innym polu niż tylko w roli żony, matki i gospodyni domowej. Kiedy w okolicznej szkole specjalnej pojawia się etat, Darlene decyduje się zaryzykować i pomimo braku stosownego wykształcenia zgłasza swoją kandydaturę. Któż może być jednak bardziej doświadczony niż matka trójki dzieci?
Darlene dostaje zatem pracę, a jej podopieczną ma być dziewczynka z wysokofunkcjonującym autyzmem, Cara. I choć opieka nad nią nie jest łatwa, zaś presję dodatkowo zwiększa wymagający ojciec dziecka, to godziny spędzone w szkole dają bohaterce ogromną przyjemność i są źródłem wielkiej satysfakcji. Praca pozwala jej znów czuć się potrzebną, znów przebywać pomiędzy ludźmi. Ostatnie lata, wypełnione obowiązkami wobec dzieci i męża, pozbawiły ją kontaktów, zaś najbliższa sąsiadka w Round Top również nie jest zainteresowana nawiązaniem bliższej znajomości.
W chwili, kiedy Darlene może pochwalić się pierwszymi sukcesami edukacyjnymi, a mąż awansuje na upragnione stanowisko, ich życie zaczyna rozsypywać się niczym domek z kart. Najstarsza córka, Grace, nie mogąc poradzić sobie z emocjami, okalecza się, na dodatek w ich domu zaczyna bywać jej dziwna przyjaciółka, gotka. Co więcej, problemy córki powodują dysharmonię w związku, Darlene i Brad wpadają w spiralę wzajemnego obwiniania się i z każdym dniem staja się wobec siebie bardziej oschli, obcy. Na dodatek Darlene podejrzewa męża o romans, a podsłuchana rozmowa telefoniczna i bilingi wydają się potwierdzać tę teorię. Jak zachowają się w tej sytuacji nasi bohaterowie? Czy znajdą w sobie siłę, aby uporać się ze wszystkimi przeciwnościami? Czy będą w stanie sobie jeszcze zaufać? Czy i tym razem zwrócą swoje serca z nadzieją ku Bogu?
Potrzebuję Cię Beth Wiseman to książka pełna ciepła i mądrości, kryjąca wiele życiowych prawd i modeli zachowań. To również dowód na to, że obecność Boga w naszym życiu i domu może stanowić wsparcie, którego niekiedy bardzo potrzebujemy. Autorka porusza w powieści szereg problemów, począwszy od kłopotów z nastolatkami, zagrożeń na nie czyhających, po prowadzący do autodestrukcji brak umiejętności wyrażania emocji. Otrzymujemy również prawdziwe studium wychodzenia z żałoby i radzenia sobie z bólem po stracie córki. Obserwujemy nakręcającą się spiralę oskarżeń i wzajemnych pretensji, które mogą nas popchnąć do nierozważnych czynów i do podjęcia pochopnych decyzji. Cała plejada bohaterów pozwala śledzić poszczególne postawy ludzi wobec przeciwności, ale również wobec Boga. Delikatność i subtelność, które otulają czytelników już od pierwszej strony, pozwalają jednak wierzyć w to, że w każdej sytuacji znaleźć można rozwiązanie. Wystarczy tylko nie tracić nadziei.
