Z mitologii greckiej
Pamiętacie mit o Persefonie porwanej przez Hadesa, boga zmarłych, by żyła z nim w Podziemnym Świecie? To jeden z tak zwanych mitów kosmogonicznych, za pomocą których starożytni Grecy tłumaczyli zmiany pór roku. Tyle tylko, że to, co spotkało piętnastoletnią Pierce Olivierę, bohaterkę najnowszej książki Meg Cabot „Porzuceni”, wcale nie jest mitem.
Pierce umarła i właściwie nikt nie wie dokładnie, jak długo była martwa. Ponoć osoby znajdujące się w stanie śmierci klinicznej przenoszą się do tunelu, na końcu którego jest biała poświata. Naukowcy twierdzą, że owo światło to tak naprawdę halucynacja wywołana przez wyładowania elektryczne we wszystkich neuronach na raz. To, co Pierce zobaczyła, nie miało jednak nic wspólnego ze światłem, a raczej z… ciemnością.
Tak, jak niegdyś Hades porwał Persefonę, tak nastolatka przenosi się do innego świata, gdzie spotyka jego - Johna Haydena, tajemniczego, przystojnego mężczyznę z cierpieniem w oczach. Dostaje od niego niezwykły prezent, szary diament, który ma ją strzec przed złem. Próby reanimacji i silna wola dziewczyny wyrywają ją z zaświatów i przywracają do życia, ale również na Ziemi wytrwale podąża za nią John. Uznana za niepoczytalną, wariatkę, sprawiającą problemy (itd.) Pierce zostaje wydalona ze szkoły. Teraz, niemal dwa lata później, po cudownym zmartwychwstaniu dziewczyna ma szanse zacząć wszystko od nowa. Wraz z mamą przenosi się na wyspę, gdzie mieszkali jej dziadkowie. Isla Huesos - bo tak nazywa się nowe miejsce - zwane jest Wyspą Kości. Przypadkowo? Okazuje się, że miejsce, które regularnie jest "zaśmiecane" zmarłymi, nie może być niczym innym, jak wejściem do… Świata Podziemi. Istnieje wiele takich światów, które działają jak swego rodzaju przetwórnie dusz, które odeszły, segregując ich na godnych i niegodnych przed wędrówką do ostatecznego miejsca przeznaczenia.
A skoro takie miejsca istnieją, musi istnieć także stróż zmarłych. Nie zdradzę Wam, kto nim jest, wszelkie tajemnice zaświatów wyjawia bowiem Meg Cabot w „Porzuconych”. Przyznam, że początkowo ucieszył mnie fakt chwilowej zmiany specjalizacji autorki - zmiennokształtnych zamieniła na mieszkańców podziemnego świata i mity greckie. Niestety, raczej nie wyszło to jej na dobre, a skierowana do nastolatek książka „Porzuceni” (zapowiedź trylogii) jest zaledwie znośną opowieścią o problematycznej nastolatce z bezcennym klejnotem na szyi. Niewątpliwie należy docenić pomysłowość Meg Cabot, fabuła zapowiadała się niezwykle intrygująco, niestety, już po pierwszych rozdziałach akcja traci tempo, nudząc i irytując. Wielbiciele autorki z pewnością po książkę sięgną (choćby z ciekawości) i może nawet podyskutują z przyjaciółmi na temat życia po życiu. Przeważająca większość dojdzie jednak do wniosku, że Meg Cabot powinna zająć się tematem, w którym sprawdza się znakomicie - krwiopijcami, dającymi wprost nieziemską cielesną rozkosz.
Lizzie zawsze powie o parę słów za dużo. A to nieraz pokrzyżowało jej plany i zniweczyło marzenia. Teraz postanawia podbić Nowy Jork, wyjść za mąż...
Suze jest pośredniczką, a to znaczy, że spędza sporo czasu na kierowaniu błąkajacych się dusz zmarłych w zaświaty. Ale to nie takie proste - nie wszystkie...