Dwoje ludzi poznaje się przypadkowo na lotnisku. Mają powody, by wrócić jak najszybciej do domu, ale lot zostaje odwołany z powodu zbliżającej się burzy śnieżnej. Mężczyzna wynajmuje awionetkę, która ma pozwolić mu przedostać się na inne lotnisko. Proponuje nowopoznanej kobiecie, że zabierze ją ze sobą. Ashley się zgadza – następnego dnia wychodzi za mąż, zależy jej na szybkim powrocie. Ben Payne jest lekarzem-ortopedą. Ashley to felietonistka. Oboje interesowali się sportem. Ona - sztukami walki, on był biegaczem. Gdyby nie ten fakt, naprawdę trudno byłoby uwierzyć, że kondycyjnie daliby radę zmierzyć się z tym, co będzie ich czekało.
Chwilę po starcie pilot umiera na zawał serca, ale udaje mu się „posadzić” samolot. Problem w tym, że lądują na szczycie góry w samym sercu kompletnego pustkowia. Wokół tylko góry. Nic poza nimi. Jednak najgorsze jest to, że zawodzą wszystkie urządzenia elektroniczne, jakie mieli ze sobą. Telefony są bezużyteczne, laptopy nie działają, GPS ledwo ciągnie, a system wysyłający sygnał S.O.S. po prostu się rozbija. Po co nam zatem wszystkie te systemy łączności, skoro w sytuacji krytycznej i tak z pewnością zawiodą?
Pierwszą dobę bohaterowie przesypiają z martwym pilotem w kabinie. Ashley ma złamaną kość udową, co uniemożliwia jej poruszanie się. Ben ma połamane żebra. Na szczęście jako pasjonat górskich wypraw ma z sobą dobrze zaopatrzony plecak, w którym prócz śpiwora jest kuchenka gazowa. Dysponują też resztkami kawy i paczką orzeszków. Ale to nie wszystko – jest z nimi jeszcze pies właściciela samolotu. Niesamowity pies, jak się z czasem okaże.
Książka stanowi zapis walki o przetrwanie. A nic tu nie będzie proste: zdobycie jedzenia, wydostanie się z samolotu, a potem wędrówka nie wiadomo w którym kierunku. Towarzyszymy bohaterom w każdej minucie ich dramatycznej walki i czujemy się bezsilni. Na szczęście oboje wypracowali na treningach kondycję i wolę walki. Kanapowy leniwiec poddałby się od razu.
Drugim planem powieści są wspomnienia Bena - jego swoiste rozmowy z żoną, które nagrywa na dyktafon. I tu okazuje się, że góry, jakie dzielą bohaterów od cywilizacji, są niczym w porównaniu ze wszystkim, co wydarzyło się w jego wcześniejszym życiu. Przeprawa przez pustkowie stanie się próbą nie tylko charakteru i wytrzymałości fizycznej, lecz także skuteczną psychoterapią.
Jak każda opowieść o przetrwaniu w ekstremalnych warunkach, tak i ta robi wrażenie. Jest w niej jednak coś więcej - drugie dno, które czytelnik musi odkryć sam i przymierzyć do własnego życia. Tak, mowa tu sensie życia. Warto przebrnąć przez te wszystkie śniegi i mrozy, by sens ten naprawdę odkryć.
Dalsze losy bohaterów poruszającej powieści \"Umarli nie tańczą\"\r\n\r\nWybudzona ze śpiączki Maggie, stara się powrócić do aktywnego życia. Trauma związana...
Nowa powieść autora "Kiedy płaczą świerszcze" i "Gdzie rzeka kończy swój bieg". Tyler Steel w wyniku odniesionych obrażeń przeszedł na wcześniejszą...
Musiałem pozwolić jej odejść. Już nie wróci. Dzieli nas zbyt duży dystans. Dzielą nas góry.
Więcej