Recenzja książki: Polska, Żydzi i cykliści

Recenzuje: Izabela Mikrut

„Penelopa: Sam spisz i wydaj memuary... Odys: Gdzie? Penelopa: W Polsce! (…) Tam dziś kto żyw / wydaje pamiętników huk, / aż brak na rynku innych tworzyw” - pisał w latach sześćdziesiątych Antoni Marianowicz. W 1999 roku ukazała się jego książka wspomnieniowa (druga po „Życiu surowo wzbronionym”) – zatytułowana dość prowokacyjnie – „Polska, Żydzi i cykliści”. O ile „Życie surowo wzbronione” było rejestracją wspomnień z zamierzchłej przeszłości, o tyle „Dziennik roku przestępnego” (bo taki podtytuł nosi omawiana pozycja) stał się zapisaniem „na gorąco” ulotnych wrażeń i komentarzy do rzeczywistości. Autor postanowił spisać i wydać swoje refleksje z roku 1996. Nie miało to związku z żadnymi wydarzeniami politycznymi czy osobistymi. „Nie wiem, co mi się stało, ale nagle pod koniec 1995 roku postanowiłem, że będę prowadził dziennik” tłumaczy Marianowicz. Książka ma formę diariusza – każdy dzień roku został opatrzony wyjaśnieniem bądź wyśmianiem ogólnokrajowych zjawisk politycznych, sytuacji na rynku wydawniczym i księgarskim, czy indeksem problemów. Wreszcie – książka ta stała się kroniką prywatnych spostrzeżeń Marianowicza. Przeszło siedemdziesięcioletni, schorowany (po operacji wszczepienia bypassów) satyryk przelewa na papier swoje troski, obawy, zmartwienia. I – kąśliwe komentarze polityczne. W „Dzienniku” dochodzi do głosu sprawa skrzętnie ukrywana po wojnie i nie znajdująca miejsca w satyrycznej twórczości Marianowicza – mianowicie sprawa jego żydowskiego pochodzenia. Wydawać by się mogło, że „Dziennik” jest reakcją samego twórcy na jego poprzednią, szczerą do bólu książkę, w której ujawnił swoją semickość. Podczas lektury ma się wrażenie, że autor próbuje odeprzeć nieistniejące, potencjalne ataki na siebie. Może dlatego w zapiskach dziennych wciąż przewija się motyw prześladowania Żydów, wątek antysemityzmu, nienawiści na tle wyznaniowym. Marianowicz, przyzwyczajony w końcu do walki w obronie ideałów, do walki obyczajowej i politycznej – próbuje jeszcze raz krzyknąć na tych, którzy prześladują jego współwyznawców. Próbuje krzyknąć – lecz ze ściśniętego gardła wydobywa się jedynie słaby jęk, nie podrywający już nikogo do czynu. Autor próbuje się wytłumaczyć z uporczywego powracania do kwestii żydowskich, pisząc: „Od czasu opublikowania „Życia surowo wzbronionego” wpadłem w żydowską koleinę i nie mogę się z niej wydobyć. Ktoś mógłby pomyśleć, że żyję głównie sprawami Żydów, antysemityzmem, antypolonizmem itp. Nic podobnego. Ale echa mojej książki są wciąż żywe i powodują trwanie w tejże tematyce, choć mam jej nieraz powyżej uszu”. Marianowicz – dotąd dowcipny, walczące, rozweselający pisarz – objawia się nagle jako zmęczony życiem człowiek. Przez karty „Dziennika” raz po raz przebijają się narzekania na chorobę, starość, przemijanie. „Czas umierać” – pisze Marianowicz po nawet drobnych niepowodzeniach. I nie są to majaczenia hipochondryka, lecz szczera reakcja na małe codzienne przykrości. Wydaje się, że po ponad półwiecznym pojedynku z przeciwnościami losu, z polityką, z wadami ludzkimi Marianowicz podda się i złoży broń. Nic z tych rzeczy. Resztkami sił walczy o własne poglądy. Jedynie ostrze jego satyry zmieniło oblicze – z dobrodusznego, dowcipnego poety stał się Marianowicz (przynajmniej w twórczości pamiętnikarskiej) cynikiem i szydercą. Na ostatniej stronie książki autor napisał, że cały „Dziennik” to „Kilkaset notat na rozmaitsze tematy, poważnych i frywolnych, mądrych i niemądrych”. I dalej – składając akt samokrytycyzmu – „żałuję, że nie są poważniejsze i mądrzejsze, bo mogłyby rywalizować z podobnymi zapiskami wybitnych pisarzy”. Dla przyzwyczajonych do dowcipu i lekkości pióra Marianowicza, książka „Polska, Żydzi i cykliści” może być szokiem. Ale i tu znajdą się wspomnieniowe anegdotki, humorystyczne przerywniki, dawne szmoncesy. Giną one w natłoku myśli o przemijaniu, refleksji nad śmiercią, lecz próbują oswoić lęk przed kresem życia. „Dziennik” Marianowicza jest historią o walce. Dawniej satyryk mocował się z problemami społeczeństwa, sam jeden stawiał czoło światu. Teraz – schorowany, sterany życiem – próbuje nie ugiąć się pod natłokiem trosk. Zemsta świata, który Marianowicz tak bezlitośnie wykpiwał? Książka jest cennym świadectwem bohaterskiej walki. Sam przeciw wszystkim. Marianowicz kontra rzeczywistość. Ostatni zryw walczącego satyryka. Antoni Marianowicz zmarł w 2003 roku.

Kup książkę Polska, Żydzi i cykliści

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Polska, Żydzi i cykliści
Książka
Polska, Żydzi i cykliści
Antoni Marianowicz
Inne książki autora
Ocet siedmiu złodziei
Antoni Marianowicz0
Okładka ksiązki - Ocet siedmiu złodziei

Ocet siedmiu złodziei...

Za czym pani stoi?
Antoni Marianowicz0
Okładka ksiązki - Za czym pani stoi?

Biblioteka satyry...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy