Historia tak się potoczyła, że liczne tereny tworzące dawniej Rzeczypospolitą znajdują się obecnie poza polskimi granicami, chociażby Lwów wydaje się najlepszym tego przykładem. Były to ziemie o wielkim znaczeniu dla polskiej tradycji i kultury, swoistą mityzację Kresów widać już w „Panu Tadeuszu”, a i w późniejszym czasie wciąż była ona silna.
Po 1945 roku wielu Kresowiaków przesiedlono na tereny tworzące Polską Rzeczypospolitą Ludową, pamięć o ziemi przodków pozostawała jednak wciąż silna. Obecnie, w pierwszej dekadzie XXI żyją jeszcze ludzie, którzy o Kresach Wschodnich pamiętają, część ich miłości do ojczystych ziem udało się im także przekazać dzieciom i wnukom. Kresy w świadomości narodowej istnieją, zbyt głęboko się w nią wryły, by tak łatwo o nich zapomnieć. Jednym z najważniejszych elementów kresowych jest bez wątpienia Podole, nieco zapomniane jednak i zepchnięte na margines. Pierwsze skojarzenie jakie przychodzi mi do głowy w tym temacie to z pewnością Michał Wołodyjowski; przecież to właśnie w obronie Kamieńca Podolskiego poległ mały rycerz! Tradycja podolska to oczywiście nie tylko fikcja literacka, to przede wszystkim wielowiekowe bogactwo historii. Zdzisław Skrok już na wstępie swojej książki dokonuje niezwykle trafnego spostrzeżenia w kwestii roli Podola w polskiej historii: „Anglicy i Portugalczycy mieli swe wielkie podróże i odkrycia oceaniczne, Hiszpanie i Portugalczycy – wielkie podboje w Ameryce i Azji, my sprężaliśmy moc rycerską i cywilizacyjną na Wschodzie: na Rusi Czerwonej, Podolu i Dzikich Polach. Tam była nasza największa w dziejach przygoda, tam nasza oceaniczna żegluga pośród stepowych bodiaków i basztanów, tam bohaterskie czyny w walkach z pogaństwem, wielkie miłości w cieniu katastrofy, wspaniałe fortuny i spektakularne upadki”. Taka właśnie była specyfika Podola, wielkiej polskiej, dziejowej przygody.
Autor rozpoczyna „Podolską legendę” od opisu własnej podróży na te tereny, teraz kiedy znajdują się już one poza polskimi granicami. Tego rodzaju wprowadzenie pozwala płynnie przejść do głębokiej już podróży w czasie. Nie sposób streszczać książki historycznej, a za taką dzieło Skroka uznać należy. Trudno wszak wybrać momenty ciekawsze, czy też te mniej zajmujące. Historia jest zjawiskiem ciągłym, żywym organizmem i nie należy na nim eksperymentować nie obeznanym medykom. Do lektury „Podolskiej legendy” należy podejść jak do każdego literackiego, czy filmowego poznawania nieznanych terytoriów. Wyjątkowo nie leżą one jednak daleko w przestrzeni, ale w czasie. Zdzisław Skrok dedykuje swą książkę Romanowi Aftanazemu i wypada ten fakt wspomnieć, gdyż jego osoba (choć tylko minimalnie opisana) wydaje się być naprawdę zajmująca. Człowiek, który praktycznie całe życie poświęcił kresowym dworom, który za swoje główne zadanie przyjął utrwalenie o nich pamięci sam również zasługuje na ocalenie od zapomnienia.
Autor „Dziejów rezydencji na dawnych kresach Rzeczypospolitej” jawi się jako człowiek z rzadko już spotykaną pasją, która na dodatek służy wybitnie historii. Nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić wszystkich do odbycia przygody „u wrót tatarskiej paszczęki”.
Autor opisuje dzieje piractwa morskiego od czasów najdawniejszych po piractwo czasów najnowszych, oraz przybliża sylwetki najbardziej znanych...
Według najnowszych odkryć archeologicznych i ich historycznych interpretacji państwo polskie powstało w wyniku militarnego przewrotu, dokonanego przez...