Recenzja książki: Pod niemieckimi łóżkami

Recenzuje: Justyna Gul

Sprzątaczka w wielkim mieście

 

„Polska świnia”, „Polski bicz”, „Wschodnia zaraza”, „Dziwka ze Wschodu”, „Wódkożłopka” - jakim jeszcze mianem można określić w tak kulturalnym i absolutnie nie ksenofobicznym kraju jak Niemcy sprzątaczkę? Oczywiście sprzątaczkę z Polski, choć właściwie kraj pochodzenia nie robi tu różnicy, liczy się bowiem charakter wykonywanej pracy, dla wielu dający podstawę, by sprzątaczkę poniżać, by traktować ją jak śmiecia, obywatela drugiej (ba, nawet trzeciej) kategorii.


Nie można, oczywiście, zapomnieć, że wszystko to ma swoje podstawy. Wszak sprzątaczki są nie tylko bezwstydne, nie tylko kradną, ale są w dodatku niedyskretne, potajemnie sabotują swoich pryncypałów. Toż to niemal diabelskie pomioty! Zastanawiające jest to, dlaczego ludzie, mimo tak złego zdania o sprzątaczkach, wciąż decydują się je zatrudniać i w drodze łaski pozawalają im sprzątać swoje fekalia czy zakrwawione majtki? Oburzony / oburzona? W takim razie nie sięgaj po książkę Pod niemieckimi łóżkami. Zapiski polskiej sprzątaczki, bowiem jeszcze nie raz z odrazą odwrócisz wzrok od tekstu, czy też, wyobrażając sobie sytuację, nabawisz się wymiotnych odruchów. Autorka książki, Justyna Polanska, odsłania bowiem przed czytelnikami kulisy zawodu sprzątaczki, zabierając ich tam, gdzie prawie nigdy nie mają szans zajrzeć – do sypialni wielu domów, do łazienek i ubikacji. A tam dzieją się rzeczy, o które nawet byśmy nie podejrzewali schludnych i wysoko postawionych właścicieli mieszkań.


Polańska opisuje rozwój swojej kariery jako sprzątaczki od momentu, kiedy w wieku dwudziestu jeden lat podjęła odważną decyzję o wyjeździe do Niemiec jako au pair. Patrząc na pracę swoich rodziców, prowadzących w Lesznie sklep z konfekcją, na zmagania się znajomych z szarą, polską rzeczywistością, w sierpniu 1998 roku odpowiedziała ona na ogłoszenie w lokalnej gazecie. Konsekwencją tego był wyjazd do miasta Offenbach - do rodziny, która poszukiwała pomocy domowej z Polski. Najbogatsza dzielnica miasta, zawody gospodarzy (on – handlarz antykami, ona – stewardessa) dawały nadzieje na poprawę bytu i dobrą pracę na czas zaklimatyzowania się w obcym kraju i nauki języka. Justyna nie spodziewała się jednak, że będzie musiała stawiać czoła takim przeszkodom, jak… głód. Na miejscu okazało się bowiem, że handlowanie antykami oznacza bankructwo i powolną wyprzedaż zawartości swojego domu, a pieniędzy brakowało nierzadko nie tylko na jej wypłatę, ale też na kurs niemieckiego oraz jedzenie.


Wyrwanie się z tego błędnego koła, w które wpadła nasza bohaterka, i praca w bistro przekonały ją, że nie można zgadzać się na takie traktowanie i że (po takim chrzcie bojowym) Justyna jest w stanie sama sterować swoim życiem. Stąd praca sprzątaczki, która dla emigranta okazuje się na tyle intratną, że daje całkiem przyzwoity dochód i możliwość utrzymania się oraz rozwoju.


Autorka przytacza przykłady różnych osobliwości (nie mylić z osobowościami), z jakimi przyszło jej się zetknąć oraz dziwactw, którym ludzie oddają się w swoich domach. Sprząta u sędziny, komisarza policji (uprawiającego konopie na balkonie), u adwokatów, lekarzy, pracowników reklamy, a nawet… u właścicieli burdelu. Poznajemy niektórych z jej klientów bliżej – zabawnego „Mr Chaosa”, który jest doradcą doradców i podróżuje po całym świecie, a w międzyczasie jest zdolny do zrobienia nieziemskiego bałaganu, „Panią Pudlo”, która cale życie przechowuje w pudłach, a także Franka, który marzy o wielkich piersiach Justyny za trzydzieści euro. Polanska pisze o cieniach i blaskach tego typu pracy oraz o różnym podejściu klientów do niej i do jej pracy. Zazwyczaj, niestety, jest to mieszanina pogardy, wyższości, nieuprzejmości, zdarzają się też klienci nieuczciwi, u których całymi tygodniami trzeba się upominać o należność.


Pod niemieckimi łóżkami... to lektura dla wszystkich, którzy planują wyjazd z Polski - i to niezależnie od tego, gdzie planują budować swoje nowe życie. Bo tak, jak cham pozostanie chamem, niezależnie od tego, gdzie mieszka, tak sprzątaczki będą podobnie traktowane na każdej szerokości geograficznej. Ważne jest, by to sobie uświadomić, zanim podejmiemy decyzję o emigracji. Polanska pisze o swoich przygodach z dużą dozą humoru, choć często jest to humor czarny, a sytuacje, w jakich się znalazła bywały niebezpieczne. Nie odradza wyjazdu, ale też i do niego nie nakłania – daje prawo wyboru, lojalnie uprzedzając, że nie zawsze jest wesoło. Bonusem dołączonym do książki jest małe ABC bezstresowego sprzątania, czyli rady, jak usunąć osad z armatury, jak wyczyścić zabrudzone ramy okienne czy usunąć plamy – niezbędne dla każdej zabieganej pani domu oraz… sprzątaczki, oczywiście!

 

Kup książkę Pod niemieckimi łóżkami

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Pod niemieckimi łóżkami
Książka
Pod niemieckimi łóżkami
Justyna Polanska
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy