Pepa, Wanda, Ziu, Mela i Karina to grupa przyjaciółek, które łączy... właściwie nie wiadomo co, bo każda jest zupełnie inna. Pepa – najbardziej wyrazista ze wszystkich - jest typową blondynką z tipsami, w oryginalnych ciuchach i z błyszczykiem na ustach. Oddałaby życie za spotkanie ze swoim idolem – Krystianem Sorbetem, grającym w „Rapsodii śmierci”. Wandzia Pliszka – narratorka – nie wyróżnia się niczym z tłumy nastolatek. I o to właśnie jej chodzi. Pozostałe są przedstawicielkami modnych „subkultur” (choć trudno użyć takiego określenia wobec tych dziewczyn, które po prostu starają się coś sobą reprezentować). Karina sprawia wrażenie wygadanej intelektualistki, a przy tym osoby konkretnej i niezależnej. Pamela, czyli Mela jest dość pulchna i nieduża, ma rudoblond włosy, okrągłą twarz i małe, niebieskie oczy z jasnymi rzęsami. Dobrze się uczy, jest pilna, cierpliwa, pracowita i koleżeńska, nigdy nie przeklina i okropnie fałszuje, a śpiewa niemal non stop. Ziu z kolei to bardziej żywioł niż człowiek. Tym, co odróżnia ją od większości istot ludzkich, jest brak instynktu samozachowawczego. Potrafi ni stąd, ni zowąd wdrapać się na słup telegraficzny albo przewiesić się przez barierkę balkonu na dziesiątym piętrze... Dziewczyny zajmują się czytaniem, gotowaniem, śpiewaniem, modą i plotkami. Próbują także przetrwać w rzeczywistości szkolnej. Wszystko z poczuciem humoru i sporą dawką wariactwa.
Tak różne dziewczyny łączy jednak wielka przyjaźń, choć momentami można mieć co do tego wątpliwości - a to głównie ze względu na szaleństwo, jakie właśnie ma miejsce.
Pepa poznaje swojego idola i robi wszystko (wspólnie z zaprzyjaźnionymi wariatkami, oczywiście), by zwrócić na siebie jego uwagę. Książka jest opisem pogoni za marzeniem niemal każdej nastolatki. „Plastikowa” Pepa przekonać się musi, o co w życiu naprawdę warto powalczyć. Będzie musiała całkowicie zmienić swój światopogląd. A i Wandzia pozna kogoś, kto sprawi, że inaczej spojrzy na siebie.
Pepa, nie świruj to sympatyczna lektura dla nastolatek, mocno osadzona we współczesności – dziewczyny świetnie sobie radzą z obsługą smartfonów, portali społecznościowych i plotkarskich. Sporo tu humoru sytuacyjnego, zabawnych epizodów z życia społeczności szkolnej. Wiele dziewczyn odnajdzie w powieści siebie i spojrzy z przymrużeniem oka na własne problemy - bo przecież wszystko można obrócić w dobry żart. Czasem takie rozładowanie emocji jest potrzebne. A Pepa... w tej roli sprawdza się znakomicie.
Irmina nie należy do osób śmiałych, przebojowych i wygadanych. Czy uda jej się zwrócić na siebie uwagę genialnego gwiazdora szkolnego kółka...
Niepokorna Fretka Furczybicz nie zamierza zgrywać „słodkiej dziewczyny” – konsekwentnie stroni od falbankowych sukienek, trzepotania...