Po przeczytaniu „Sosnowego dziedzictwa” z niecierpliwością oczekiwałam wydania kolejnej części cyklu. Na szczęście, długo nie musiałam czekać. Z zaciekawieniem więc kontynuowałam swoją przygodę z twórczością Marii Ulatowskiej i bohaterami przez nią stworzonymi.
Główna bohaterka, Anna Towiańska, urządza przytulny pensjonat. Kobieta zatrudnia u siebie pana Dyzia, który staje się coraz bardziej sławny dzięki swoim pracom malarskim oraz panią Irenkę. Na Annę spadają jednak nowe problemy. Jak poradzi sobie z mężczyznami, którzy zakłócają spokój na terenie jej dworku? Co stanie się z Florkiem, który kocha Annę jak mamę? Czy kobieta poradzi sobie z prowadzeniem pensjonatu? Czy znajdzie swoją jedyną miłość?
„Pensjonat Sosnówka” to książka, która od pierwszych stron emanuje pozytywnym spojrzeniem na świat jej narratorki. Ludzie, którzy otaczają główną bohaterkę, są bardzo życzliwi i pomocni. W poprzedniej części nie spotkaliśmy żadnego „czarnego charakteru”. Tu jednak - na szczęście - sytuacja się zmienia. Wprowadzenie postaci Wioli, która chce odebrać dziecko jednemu z bohaterów sprawia, że książka staje się bardziej realistyczna. Nie mamy już do czynienia z utopijnym, nazbyt idealnym środowiskiem.
Maria Ulatowska stworzyła po raz kolejny ciepłą opowieść, a udało się jej to w takim stopniu, że należy uznać, iż kontynuacja jest lepsza od „Sosnowego dziedzictwa". Także za sprawą bohaterów, których poznajemy bliżej i którzy okazują się jeszcze prawdziwsi. Tu bohaterką nie jest wyłącznie Anna, dzięki czemu na kartach powieści pojawia się o wiele więcej tematów, problemów, emocji, wzruszeń. Mamy możliwość zapoznania się z przeszłością wielu osób, a ich przeżycia i wydarzenia są tak opisane, że czytelnik ma wrażenie, jakby naprawdę im towarzyszył.
Polecam „Pensjonat Sosnówkę” przedstawicielkom płci pięknej, gdyż jest to typowa literatura kobieca. Język Marii Ulatowskiej sprawia, że książka jest dla czytelnika w pełni zrozumiała i z przyjemnością, bez nadmiernego wysiłku, spędza się przy niej czas.
Powieść ukazuje, jak życie ludzkie może się zmienić przez jedno zdarzanie. Anna odziedziczyła dworek. Dzięki niemu poznała nowych ludzi, odnalazła swoją miłość. Zamieniła miejsce zamieszkania z hałaśliwej Warszawy na miasteczko, w którym panuje spokój. Niestety, czytelników irytować może koniec, a właściwie - brak wyraźnego zwieńczenia, puenty. Zniecierpliwionym czytelnikom pozostanie więc jedynie czekać na kolejną powieść Ulatowskiej - „Domek nad morzem”.
Opowieść o tym, że mimo przeciwności losu, marzenia się spełniają. Czasami nawet, a może właśnie wtedy, gdy już przestajesz w nie wierzyć. Pięćdziesiąt...
Opowieść o sile zemsty, która dominuje nad wszystkimi innymi emocjami, bo mieści się w niej i miłość, i smutek, i tęsknota. Cicha spokojna miejscowość...