To podobno jedna z najwybitniejszych powieści amerykańskich XX wieku, zarazem najsłynniejsza powieść o II wojnie światowej. Kultowa. Słynna. Arcydzieło czarnego humoru - głoszą napisy na jednym z najnowszych wydań. BZDURA! Ja przekornie stwierdzam, że nie jest to książka o II wojnie światowej. Nie ma co się oszukiwać, zamknięcie tej powieści w szufladzie z taką etykietą może tylko zaszkodzić, gdyż jak pokazuje doświadczenie, tematyka nawiązująca do tego okresu wydaje się być wyczerpana, przynajmniej w świadomości młodych. Odkąd wojnę można oglądać na żywo w telewizji, w książkach szuka się innego świata, a nie powtórki z programu. Po drugie ta książka, choć rzecz rzeczywiście dzieje się podczas drugiej Apokalipsy, jest odzwierciedleniem postawy autora, a wręcz jego pokolenia, wobec Ameryki lat pięćdziesiątych (czas zimnej wojny i „polowań na czarownice”, czyli bezpodstawne najczęściej oskarżanie niewygodnych ludzi o sympatyzowanie z komunizmem) i wczesnych lat sześćdziesiątych, a więc w przeddzień epoki dzieci- kwiaty i wojny w Wietnamie. Książka jest więc ciosem wymierzonym w głupotę stworzonej przez ludzi biurokracji i wojskowy praktycyzm w wykorzystaniu ludzkich zasobów do nienajchwalebniejszych celów. Kultowa? Słynna? BZDURA KOLEJNA. W czasach gdy kultowa jest Coca Cola, film wyświetlany dwa sezony temu, czy też nowy produkt firmy odzieżowej, przymiotnik ten jest jak najbardziej nie na miejscu. Co do sławy książki- „Paragraf 22” nie jest wcześniejszą wersją adwokackiej powieści w stylu Grishama, jak skłonni są sądzić niewtajemniczeni. „Paragraf 22” to niedosłowne tłumaczenie angielskiego „Catch 22”, który to idiom można wyrazić słowem „haczyk”, czy też „kruczek”. Na paragraf 22 powołują się wojskowi, by uzasadnić najbardziej niedorzeczne rozkazy. Wychodzą z założenia, że na każdego można znaleźć haczyk. Główny bohater, amerykański pilot Yossarian, jest powszechnie uważany w bazie za wariata, bo któż inny odbierałby medal za odwagę nago, czy też jako oficer w ramach cenzurowania listów żołnierzy niższych stopniem zaczerniałby w zależności od nastroju spójniki lub pozdrowienia. Wychodząc z założenia, że wszyscy chcą go zabić, postanawia sam zatroszczyć się o swój tyłek i czy to przez symulowanie choroby, przesuwanie linii frontu na sztabowych mapach czy też – zmuszony do lotów – najszybszym bombardowaniem zajętych przez Niemców włoskich miast, próbuje wywalczyć sobie kolejny dzień życia. Nękany przez niego lekarz, twierdzi, że może zwolnić do domu tylko wariatów – reszta musi odsłużyć wciąż wzrastającą liczbę obowiązkowych lotów – ale troska o swoje życie w obliczu realnego zagrożenia jest dowodem jak najlepszego zdrowia psychicznego. Paragraf 22 to potężna broń... Smutne i poważne? Jak najbardziej, ale o wielkości dzieła świadczy sposób w jaki mówi się o rzeczach teoretycznie oczywistych. Heller zaczyna zaś swą powieść tak: „Była to miłość od pierwszego wejrzenia. Kiedy Yossarian po raz pierwszy ujrzał kapelana, natychmiast zapałał do niego szalonym uczuciem.” Rozrywka gwarantowana! Mówić o rzeczach poważnych z przymrużeniem oka potrafią tylko najwięksi. Śmiech otwiera wiele drzwi do świadomości czytelnika, których ciężka, pełna mentorstwa proza nie jest w stanie wyważyć. Komedie Moliera, fraszki Kochanowskiego, bajki Krasińskiego , Szwejk Haska, Monthy Payton, pełne wewnętrznego komizmu postacie grane przez Jerzego Sztura – kulturalna elita, której komentować nie trzeba. A Heller kpi z ludzkiej głupoty i pozwala swemu bohaterowi udawać szaleńca, by mógł w ten sposób, podobnie jak Hamlet, uciec od absurdu świata. A jeśli jesteśmy już przy absurdzie – książka wręcz kipi czarnym humorem, ale nie jest to bynajmniej, jak ktoś stwierdził, arcydzieło. To stanowczo zbyt mało obrazowe słowo. Temat „Paragrafu 22” to cudowny diament, który dzięki wieloletnim szlifom piórem autora stał się najpiękniejszym brylantem lśniącym wielobarwnymi refleksami groteski, tnącym ostrą krawędzią ironii, imponującym najczystszą postacią absurdu, który może być wzorcowym odważnikiem dla innych dzieł. Brylant ten jest oczkiem korony czarnego humoru, a dla porównania dodam, że przygody personelu pewnego szpitala polowego znanego z filmu „M.A.S.H” są niczym wobec losów bohaterów „Paragrafu...”których autor – bombardier latających fortec B-25 w czasie II wojny światowej – doświadcza nie gorzej niż Yossariana. Na zakończenie nie mogę się powstrzymać, by nie wspomnieć o stosowanej przez autora technice wielokrotnego wglądu, pozwalającej, dzięki nie trzymaniu się chronologii, na wielostronne ukazanie tych samych wydarzeń z życia bohaterów. Tym samym każdy rozdział uzupełnia wiadomości z poprzednich, jednocześnie pozostawiając czytelnika z nowymi niepełnymi danymi na temat nieprawdopodobnych losów bohaterów, a że człowiek to ciekawe stworzenie, więc książkę czyta się jednym tchem. Potem z chęcią powraca się do poszczególnych fragmentów książki. Mnie w szczególności przypadł do gustu rozdział zatytułowany „Lucjana”, w którym erotyczno – miłosny epizod przypomina pełną wdzięku i zmysłowej surowości scenę z „Roku 1984” Orwella czy też „Początku” Szczypiorskiego. Co się zaś tyczy innych epizodów, to jest ich tak wiele, że spamiętać nie można, ale dzięki temu w którymkolwiek miejscu by nie otworzyć książki, ma się pewność, że natknie się na zdania , które nasycą czytelnika zapewniając dobrą zabawę. Polecam.
Kontynuacja "Paragrafu 22" obfitująca w wiele przezabawnych wydarzeń, pełna skrzących się dowcipem dialogów i czarnego, absurdalnego humoru. Akcja...
Bohater "Coś się stało", Bob Slocum, jest człowiekiem, który osiągnął życiowy sukces - mieszka we własnej willi w eleganckiej dzielnicy, posiada...