Karolina Wilczyńska należy do najbardziej popularnych polskich autorek powieści obyczajowych. Sama za szczególnie udany uważam jej debiutancki Performens, jednak wielu czytelników poznało ją za sprawą bardzo udanych obyczajowych serii, jak choćby Rok na Kwiatowej. Powieść Owoce miłości to już czwarty, ostatni tom w tym cyklu. I choć poznajemy w nim dalsze losy znanych już bohaterek, książkę z przyjemnością można czytać bez znajomości wcześniejszych powieści.
Cztery kobiety, które połączyła przyjaźń, wiodą bardzo intensywne życie. Każda z nich boryka się z problemami, nie brakuje im też jednak powodów do radości. Wiola ma masę zajęć związanych z opieką nad trójką dzieci, do tego podejrzewa, że jej „weekendowy mąż" ma romans. Mimo tego nie chce rezygnować z własnych pragnień i marzeń, podejmując kolejne wyzwanie – a sprawy wówczas szybko przybierają zupełnie nieoczekiwany obrót. Malwina próbuje zapanować nad przedweselną gorączką, a przy okazji pragnie pogodzić matkę z jej siostrą. Jeszcze nie wie, że wkrótce pozna wielką tajemnicę, dotyczącą również jej samej. Róża doświadcza wszelkich uroków i ciemnych stron błogosławionego stanu. Momentami chciałaby na dobre zabarykadować się w domu – tyle, że jak na złość goście wprost cisną się do niej drzwiami i oknami. Każdy z nich sprowadza wyjątkową niespodziankę... Lilianna stara się zachować stoicki spokój wśród zwariowanych przyjaciółek. Wkrótce ma jednak stanąć oko w oko z przeszłością i rozpocząć walkę o sprawiedliwość...
Owoce miłości to powieść, którą czyta się tak, jakby słucha się plotek o dobrych znajomych. Każda z przyjaciółek opowiada o tym, co wydarzyło się w jej życiu, o obawach, rozterkach, radościach i... pozostałych koleżankach. W ten sposób czytelnik już od pierwszych stron powieści czuje się tak, jakby był częścią tej historii, jakby opisane w książce kobiety naprawdę istaniały. Każda z tych historii jest ciekawa, jednak najbardziej przekonująca okazuje się opowieść przebojowej Wioli. Chyba każda świeżo upieczona matka chciałaby mieć w sobie choć połowę jej energii i apetytu na życie, a przy tym anielskiej cierpliwości w prawie samotnym wychowaniu trójki małych dzieci.
Karolina Wilczyńska naprawdę potrafi słuchać ludzi, w tej historii opisała wiele rozterek, z jakimi borykają się młode mamy, udowodniła też, że wie całkiem sporo o jasnych i ciemnych stronach vlogowania. Owoce miłości wręcz kipią pozytywną energią. Autorce zdaje się bardzo zależeć na tym, by kobiety uwierzyły w swoje możliwości. Niejedna osoba załamałaby ręce nad Wiolą, wychowującą trójkę małych dzieci. Ona sama jednak nie traci czasu na użalanie się nad sobą. Uparcie brnie do przodu, a nawet znajduje czas, by zadbać o samą siebie. Co ważne, jej zachowanie jest zupełnie naturalne, brak tu wydumanych rozwiązań. Jak pisze sama autorka, czasem wystarczy, by zamiast problemów widzieć kolejne zadania do zrealizowania. Bardzo szybko może się okazać, że nie trzeba rozciągać doby, by sprostać wszystkim wyzwaniom.
Owoce miłości to niezwykle ciepła i pozytywna powieść – przede wszystkim kierowana do kobiet. Opowiada o ich życiu, rozterkach, problemach, ale też radościach. Sprawia, że codzienność nabiera nowych barw. Przywraca wiarę w to, że niezależnie od okoliczności, przede wszystkim od nas zależy, czy będziemy spełniać swoje marzenia i zmieniać życie na lepsze. Naprawdę szkoda, że to już ostatni tom serii, bo z pewnością na Kwiatową niejedna czytelniczka zapragnie powrócić. Zachęcam.
Historia dwojga zupełnie różnych ludzi, których ścieżki połączyły się na siedem dni. Wakacje na wyspie wiecznej wiosny mają być dla Klary i jej partnera...
Subtelna opowieść o malowniczej miejscowości w Górach Świętokrzyskich, w której ponadczasowość łączy się z urokiem chwili. Karolina Wilczyńska...
Od myślenia się nie chudnie.Wiem coś o tym, bo myślałąm kilka lat-wyznałam.-I okazało się, że dopiero gimnastyka coś zmieniła. A przy okazji mniej się myśli. Szczególnie o swoich kilogramach.
Więcej