Jeśli w 2023 roku, roku Mikołaja Kopernika, chcecie przeczytać książkę o naszym najwybitniejszym astronomie, to powinien to być Ostatni trop Kopernika Marcina Przewoźniaka. Pełna zwrotów akcji, niesamowicie dynamiczna, a przy tym intrygująca, zabawna i wciągająca powieść sprawi, że po książkę sięgną nie tylko miłośnicy czytania, ale także nastolatkowie stroniący od książek.
Miłosz Erbacher to mężczyzna zajmujący się pozyskiwaniem antyków i poszukiwaniem zaginionych dzieł sztuki. Robi to na zlecenie swojego szefa, Czakrama, a metody jego pracy nie zawsze są w pełni legalne. Miłosz wybiera się na kolejną „misję”, gdy nieoczekiwanie w drzwiach mieszkania staje jego była żona z piętnastoletnią córką. Kobieta „podrzuca” nastoletnią Ewę ojcu i wymusza na Miłoszu opiekę nad nią w ciągu najbliższego tygodnia. Nie mając nic do powiedzenia w tej kwestii, Miłosz bierze Ewę pod swoje skrzydła i – zmuszony naciskami Czakrama, by rozpocząć poszukiwania zagubionych skarbów Mikołaja Kopernika jak najszybciej – wyrusza z córką na kolejną misję.
Ostatni trop Kopernika to książka satysfakcjonująca w wielu aspektach. Przede wszystkim jako powieść przygodowa zabierze czytelnika w wir niesamowitych wydarzeń. Poczujemy się trochę jak w towarzystwie Roberta Langdona z Kodu Leonarda da Vinci albo podczas wyprawy Indiany Jonesa, lecz książka Marcina Przeoźniaka jest zdecydowanie bardziej udana. Autor nie szuka taniej sensacji. Tam, gdzie trzeba, „dopisuje” historii kilka kart lub puszcza wodze historycznej fantazji, by złączyć poszczególne wątki, ale ze wszystkich swoich domysłów „tłumaczy się" w posłowiu. Oddziela prawdę historyczną od przypuszczeń. Mówi, co wydarzyło się naprawdę i na co historycy posiadają dowody, a co było dziełem jego wyobraźni i co posłużyło wyłącznie dobrej zabawie oraz spójnej fabule.
Kolejną rzeczą, która zwróci uwagę czytelnika, będzie kreacja bohaterów. Postaci są wiarygodne, posiadają zarówno wady, jak i zalety. Mają swoje gorsze i lepsze dni. Żaden z bohaterów nie jest wszechwiedzący. Popełniają błędy, ale potrafią też wyciągać z nich wnioski. Dzięki temu fabuła wciąga już od pierwszych stron, potrafi też zaskoczyć czytelnika. Wśród postaci szczególnie w pamięć zapadnie Ewa, córka Miłosza, pieszczotliwie nazywana przez ojca „Zakałą”. Dziewczyna jest stuprocentową przedstawicielką swojego pokolenia. Niewiele jest publikacji, w których tak wiarygodnie została przedstawiona nastolatka.
Czytelników zachwyci także relacja, jaka zawiązuje się między Miłoszem a Ewą. Dziewczyna miała jedynie sporadyczny kontakt z ojcem, a Miłosz w zasadzie nie znał swojej córki. Przymusowy wspólny tydzień, niesamowita misja i liczne zagadki do rozwiązania sprawiają, że Zakała i Miłosz tworzą w końcu zgrany, pracujący jak tryby w zegarku zespół. Świetnie się uzupełniają, a początkowe zagubienie i niepewność ustępują miejsca zaufaniu i szczerości. Co zaskakujące, Miłosz świetnie odnajduje się w roli ojca, a Zakała, mimo nastoletniego spojrzenia na świat, odkrywa, że historia i szeroko pojęta „praca w kulturze” może być fascynująca.
Ostatni trop Kopernika napisany jest przystępnym, często zabawnym i lekkim językiem. Jeśli autor opisuje wydarzenia historyczne, czyni to w sposób zrozumiały, nie rozwleka niepotrzebnie tematu. W powieści dostrzegamy wiele żartów słownych, jest odrobina ironii, ale znajdziemy też świetnie oddany młodzieżowy slang.
Powieść Marcina Przewoźniaka to świetny dowód na to, że książka dla nastoletnich czytelników może być nie tylko zabawna i wciągająca, ale może dostarczyć sporo interesującej wiedzy – w tym wypadku historycznej. A, być może, pobudzi ciekawość i zachęci do dokonywania własnych odkryć? Wszak Mikołaj Kopernik był niezwykle interesującym człowiekiem, a wielu faktów o nim wciąż jeszcze nie znamy.
W domu Bielskich pojawia się dziwaczny posłaniec z jeszcze dziwniejszym listem! To oznacza tylko jedno - historia świata znowu zaczęła przyspieszać! Zabytkowe...
W domu mogą dziać się przedziwne rzeczy, jeśli przyjmuje się w nim niecodziennych gości... Ci goście bywają niebezpiecznie męczący lub rozśmieszający,...