Może to o mnie, może nie, ile w tym prawdy – któż to wie. Może najbliżsi odnajdą tu prawdziwe wątki, może czytelnicy czegoś się domyślą. W każdym razie Maria Ulatowska przyznaje, że opowiedziana w książce Ostatni list historia składa się z autentycznych elementów. Zaczerpniętych z prawdziwego życia. Mojego, owszem, choć nie tylko. Głównie z życia znanych mi osób. Oraz tych, o których czytałam w książkach. A także ludzi, których tylko spotkałam w autobusach czy też tramwajach i chcąc nie chcąc, słyszałam i podsłuchiwałam ich rozmowy. Czytelnik ma więc zagadkę do rozwiązania, jeśli lubi takie tajemnice...
Tymczasem nowa książka Ulatowskiej to opowieść o poszukiwaniu miłości, bo raczej nie o jej odnalezieniu. Główna bohaterka o imieniu Maja jest biurową nimfomanką. Zakochuje się często i korzysta ze swoich atutów, by zdobywać męskie ciała. Może nie czyni tego nachalnie, ale koleżanki z pracy - szczególnie te już zamężne - są zazdrosne o jej powodzenie. Majka gra przed znajomymi twardą i niezależną, gdy tymczasem jest krucha i wiotka, jak każda kobieta marzy o prawdziwej miłości. Gdy jednak zakochuje się w Zbyszku, nie potrafi być mu wierna. Wiąże się z drugim mężczyzną, Andrzejem, od czasu do czasu spotyka się także z innymi, flirtuje z kierownikami. Gdyby tylko Zbyszek był monogamistą i potrafił zadeklarować uczucie... Ale on tylko wyznacza spotkania u niego w domu, gdzie oboje jedzą kanapki, piją wino, a potem lądują w łóżku. I tak się to toczy aż Majka zachodzi w ciążę, a kraj ogarnia stan wojenny. Wszystko się zmienia, trzeba podjąć wreszcie dorosłe, zdaje się, ostateczne decyzje, skoro na świecie ma się pojawić nowy człowiek. Dziewczyna musi wybrać jednego z mężczyzn na ojca mającej się narodzić córki. A Majka kochała ich obydwóch i naprawdę nie umiała wybrać. Najbardziej chciałaby, żeby obecna sytuacja trwała niezmiennie. Andrzej to akceptował, bo wolał dzielić się Majką, niż nie mieć nic. Zbyszek nic nie wiedział – lecz gdyby się dowiedział, z pewnością takie pół Majki byłoby dla niego nie do przyjęcia.
Ostatni list to zwyczajna historia. Jej ślady można znaleźć w życiorysach wielu osób wchodzących w świat w trudnym okresie przełomu politycznego w Polsce. Rzeczywistość wokół zmienia się diametralnie, tymczasem trzeba jakoś ogarnąć i poukładać prywatne życie. Autorka zapewne chciała młodszym czytelnikom pokazać, a starszym - przypomnieć, jak wyglądał romans w końcowych latach Polski Ludowej. Jak bardzo ludzie pragnęli miłości i stabilizacji, co było wprost proporcjonalne do braku moralnych podstaw do budowania trwałego związku. Powieść zanurzona jest mocno w tamtych niełatwych czasach i wielu czytelników z pewnością powróci do nich z nostalgią w sercu.
Cyklu Szczepankowskiego część druga... Miłość, która rozpoczęła się nad jeziorem. Niespodziewany syn... i upominek, wieszczący szczęśliwe zakończenie...
Trzecia po "Pewnego lata w Szczepankowie" i "Niecodziennym upominku" część opowieści o ludziach, których połączył mazurski pensjonat. Młodzi Biernaccy...