Nad jeziorami…
Co takiego jest w Mazurach, że ta przesiąknięta wilgocią i historią ziemia uzależnia od siebie, jest w stanie opętać serce i umysł? Być może to wiatr, uderzający o taflę jezior, być może to smaki i zapachy regionalnej kuchni, może - wciąż tu kultywowane - tradycje, lub… ludzie, wypełnieni ciepłem, ale i twardzi, wysmagani kolejami losu. To właśnie oni oddychają mazurskimi opowieściami, tak boleśnie prawdziwymi, choć łagodnymi i budzącymi nostalgię za czasami, kiedy jeszcze ze sobą prawdziwie rozmawiano.
„Oplątani Mazurami” to właśnie zbiór takich osiemnastu opowieści, będących wynikiem wielogodzinnych poszukiwań i spotkań z tymi, co jeszcze snuć wspomnienia potrafią. Katarzyna Enerlich, współpracująca z mrągowskimi regionalistami: Ryszardem Bitowtem oraz Robertem Wróblewskim, stworzyła książkę, którą można się tylko zachwycać, utrwalając swą miłość do Mazur, swoje tęsknoty za tą ziemią i gubiąc dla niej serce. Opowiedziane historie są podarunkiem Czarodziejki Jezior, która - pływając w swej olchowej łódce - trwale nas z tymi rejonami związuje. Poznamy zatem babcię Hildę, która swą miłością darzyła płótna, a w ich tkanie wkładała wiele serca i pracy. Po jej śmierci ten znany na cały dawny Sensburg (Mrągowo) materiał został sponiewierany, odarty z romantyzmu. Pokonały go schowane w kufrze pieniądze.
„Na starym pianinie” zagra nam muzyk w podupadającym kinie Pahrola, gdzie ludzie z miasteczka spędzali wykradzione codzienności chwile, siedząc przed wielkim ekranem. Nie wiadomo, czy bohater „Widoku z austerii”, stary Frank Samulski, miałby czas do kina chodzić, ale pewne jest, że swoją pracę w gościńcu kochał ponad życie. Wraz ze swoją żoną, Emmą, obserwują jednak stopniowy upadek karczmy. W klimat Bożego Narodzenia wprowadzi nas z kolei Biały Jeździec przybywający wraz ze swoją świtą, a o tym, że marzenie wypowiedziane w jego obecności ma moc sprawczą, przekona się Waltraud, najmłodsze dziecko oschłego Brunona Kleina („Jak śnieg z deszczem”). Pluchę przegoni natomiast Makowa Panienka w czerwonej sukience, która jest w wieku Anny - smutnej dziewczynk,i zatopionej w świecie książek.„Tych lat nie odda nikt…” – zanuci za Ireną Santor Natalia, zaszczepiająca swojej córce pierwiastek sentymentalizmu („Einsidelei”), a dawne czasy wspominać będzie też stary Karol Sabellek, rolnik z Pustników, przypominając sobie swój ślub z Anną („Rzeka”).
„Oplątani Mazurami” niesie nam wiele jeszcze takich opowieści, w których prawda przenika się z fikcją, a wszystko spajają nitki babiego lata, wykorzystywane przez Czarodziejkę z Jezior. Kto pokochał „Prowincję pełną marzeń” Katarzyny Enerlich i inne jej wspaniałe, klimatyczne książki, ten może być pewien, że w zbiorze opowiadań również odnajdzie tę wyjątkową atmosferę, z która współgra nawet okładka. Język autorki, jak zwykle, zachwyca plastycznością, niemal czujemy szorstki dotyk płótna tkanego przez babcię Hildę, słyszymy gwar dochodzący z austerii, a ślinka napływa nam do ust na myśl o kartoflance i niedzielnym specjale, jakim jest kucha. Wystarczy tylko zagłębić się w miękkim fotelu i dać się… oplątać Mazurom!
Życie pełne złudzeń. Może właśnie po to czasami załamuje się w nim światło, byśmy na ekranie naszych marzeń zobaczyli tęczę? Złudzenia bywają siłą. Na...
Inga urodziła się w Pustnikach, ale wyjechała wraz z matką do Niemiec. Rodzinną ziemię stopniowo wymazywały z pamięci. Tajemniczy Michael z bretońskiej...