Gdy kłopot cię czeka, udawaj Greka… W końcu WSZYSCY KŁAMIĄ.
Czujecie się czasem, jakbyście wywijali koziołki na stutrzydziestopięciokilogramowym skuterze? Takim do sportów ekstremalnych? Niby trudno to nazwać sportem, ale rzecz jest diabelnie niebezpieczna i podobno daje coś, czego człowiek nie doświadczył nigdy wcześniej. Pozwala człowiekowi oderwać się od rzeczywistości, otrząsnąć się z apatii i daje potężny zastrzyk adrenaliny. Czuliście to kiedyś? Odpowiedzi zapewne są różne. Wszystko zależy od konkretnej osoby, od jej życiowych doświadczeń i od ścieżki, którą zdąża do wytyczonego sobie celu. Jedno jest pewne: tak właśnie poczuł się Michael Heller, kiedy po roku przerwy w praktyce prawniczej został "postawiony pod ścianą" i zmuszony do powrotu do pracy. Czy był na to gotowy? Czy to był właściwy moment? Czy przyjęcie na siebie, z dnia na dzień, całej praktyki było właściwym posunięciem? Na te i na wiele innych pytań próbował odpowiedzieć nasz bohater, przemierzając ciernistą drogę, jaką jest obrona oskarżonych - nieważne, czy są oni winni, czy też nie. Zasadniczo liczy się tylko jedno: człowiek jest niewinny, póki nie udowodni mu się winy, a każda, nawet najmniejsza, uzasadniona wątpliwość jest mieczem, który należy przekuć w najlepszy z możliwych wyroków dla oskarżonego – uniewinnienie. Tak działa system sądowniczy, tak działa prawo i tak działają ludzie z nim związani. Niejedna osoba zapyta - a co z prawdą? Prawda jest zwykle zbyt niewygodna, by mogła zostać ujawniona i by cokolwiek znaczyła.
Dlatego wszyscy kłamią. Kłamią oskarżeni, by wywinąć się z zarzutów, kłamią prawnicy, by ochronić swoich klientów, kłamią prokuratorzy, by mieć nieskalane konto i by szczycić się maksymalną ilością wygranych spraw, kłamią policjanci, kłamią świadkowie, kłamie ława przysięgłych, nawet sędziowie… Wszyscy kłamią. Wszyscy. A drogą do zguby większości z nich jest otwieranie ust. Tak też było i w tym przypadku. Jerry Vincent, prawnik, który swoją praktykę zostawił w spadku naszemu bohaterowi, kłamał, co było pierwszym krokiem ku jego zgubie. Drugim i ostatnim było otworzenie ust i chęć poprawy. Nie było szans na happy end. Na kilkanaście dni przed rozpoczęciem jego największej jak dotąd sprawy, Vincent został znaleziony we własnym samochodzie, na parkingu przy własnym biurze. Martwy.
Ten zbieg okoliczności sprawia, iż odmienia się życie wielu osób. Życie oskarżonych, których bronił Vincent i którzy z dnia na dzień muszą podjąć decyzję, co dalej: czy szukać innego prawnika, czy zawierzyć temu, któremu zaufał nieboszczyk. Zmienia się życie ekipy Hellera, która z dnia na dzień zostaje reaktywowana i wraca do pracy. Zmienia się wreszcie życie samego Michaela, który - co prawda - już wcześniej podjął decyzję o powrocie do zawodu, ale miał zamiar czynić to stopniowo, a nie z miejsca przejąć 31 otwartych spraw. Niektóre z tych zmian są oczywiście pozytywne, ale niektóre… Cóż, o tym czytelnicy przekonać powinni się sami. Tym bardziej, że powieść wciąga już od pierwszych stron - tak, że czytelnik z przejęciem przewraca kolejne strony, starając się dociec, o co tak naprawdę chodzi. Kto zabił Jerry'ego? Czy jego nagła śmierć ma coś wspólnego z procesem właściciela jednej z największych wytwórni filmowych w Hollywood? Czy Eliot rzeczywiście zabił swoją żonę i jej kochanka? Ile osób tak naprawdę jest wplątanych w te wszystkie zbrodnie? Czy są może jakieś tropy, które wszyscy pominęli, choć były najbardziej oczywiste? A może dlatego, że wszyscy kłamią, nikt nie jest w stanie dociec prawdy i rozwikłać zagadki Ołowianego wyroku Michaela Connelly'ego? O tym czytelnicy będą musieli przekonać się sami, sięgając po tę naprawdę pasjonującą lekturę.
Jack McEvoy, dziennikarz kryminalny „Los Angeles Times” traci pracę. Zarząd daje mu dwa tygodnie na wyszkolenie swojej następczyni, młodej...
Poeta wrócił. Rachel, agentka FBI, nigdy nie zapomniała Roberta Backusa, zabójcy, który nazywał siebie Poetą - i najwyraźniej on również jej nie zapomniał...