Recenzja książki: Ocet siedmiu złodziei

Recenzuje: Izabela Mikrut

Jako wielbicielka humoru i wszystkiego, co jest z nim związane, sięgnęłam po jeden z tomików Antoniego Marianowicza – „Ocet siedmiu złodziei”. Sięgnęłam z nadzieją, bo o autorze wypowiadał się niezwykle przychylnie Jeremi Przybora – autorytet w sprawach dowcipu literackiego. Sięgnęłam zatem po „Ocet siedmiu złodziei” i... nie zawiodłam się. Książka zapewnia mnóstwo śmiechu, a jej niewielką objętość (90 stron tekstu, format zeszytowy) rekompensuje w pełni zawartość. Na okładce znalazła się wypowiedź Marianowicza, w której satyryk tłumaczy się z wyboru zawodu: „Skonstruowane przeze mnie mosty zawalałyby się, klienci [adwokaccy] gniliby w lochach, a pacjenci ginęliby jak muchy. Postanowiłem zatem obrać sobie zawód nie grożący moim bliźnim aż tak straszliwymi konsekwencjami, mnie samemu zaś – nadmierną odpowiedzialnością”. Fałszywa skromność. Konsekwencje, jakie muszą ponosić czytelnicy „Octu siedmiu złodziei” to między innymi zwichnięcia szczęk (od nieustającego chichotu), paraliż mięśni twarzy (od ciągłego uśmiechania się), nadwyrężenia mięśni brzucha czy posądzenia o brak piątej klepki (kiedy człowiek nagle wybucha śmiechem w autobusie, bo przypomniał sobie jakiś zabawny wierszyk z tej książki). Tak… a mówią, że śmiech to zdrowie... Nie będę tu podważać opinii obiegowych (w końcu przysłowia są mądrością narodu). Co w takim razie przepisuje na zdrowie Marianowicz? Porady, jak nie poddać się przytłaczającej sile sukcesu, sprawozdanie z wyścigu między zarobkami i wydatkami (kto zwycięży w tej rywalizacji? Dowiesz się, czytając „Ocet siedmiu złodziei”, że sobie na reklamę pozwolę). Wyliczenia umowności w świecie pojęć, wyszukiwanie własnych znajomości i przedmiotów posiadanych… Ale i nietypowe propozycje („sroży się obóz katolicki: / Zwalczajmy w prasie gołe ciała!”). Marianowicz daje się poznać również jako tłumacz, przybliża czytelnikom wiersze – czasem mało znanych – poetów angielskich. Ponieważ tak się dziwnie składa, że w Polsce najznamienitsi autorzy tekstów satyrycznych sięgają po laury w dziedzinie wierszy dla dzieci (w przypadku Kerna czy Brzechwy hierarchia jest odwrócona), w „Occie siedmiu złodziei” znalazł się dział wierszyków „dziecinnych” (określenie autora). Dziecinnych, ale nie infantylnych. Z sentymentem przeglądałam znane z baaaardzo wczesnej młodości utwory (między innymi Marianowicza czytali mi rodzice, zanim sama posiadłam tę umiejętność). O Kruczku, Panu Żabie, Dziwnej Śwince czy muchach króla Apsika słyszałam od dzieciństwa. Teraz, po wielu latach, trafiłam na te teksty, zgromadzone w tomiku pod szyldem Biblioteki Stańczyka. Przypominałam je sobie z przyjemnością. Nie sposób nie napisać też o Marianowiczu-fraszkotwórcy. Kilkanaście zgromadzonych w „Occie” drobiazgów tylko potwierdza ogromne zdolności autora. „Ocet siedmiu złodziei” to znakomite lekarstwo na chandrę. Efekt uboczny (a raczej – jedna z głównych reakcji, występujących po przeczytaniu książki) to niemożliwe do zniwelowania wykrzywienie warg w radosnym uśmiechu, utrzymujące się jeszcze długo po zakończeniu lektury.

Kup książkę Ocet siedmiu złodziei

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Ocet siedmiu złodziei
Książka
Ocet siedmiu złodziei
Antoni Marianowicz
Inne książki autora
Polska, Żydzi i cykliści
Antoni Marianowicz0
Okładka ksiązki - Polska, Żydzi i cykliści

"Nie wiem, co mi się stało, ale nagle pod koniec 1995 roku postanowiłem, że będę prowadził dziennik. Nie był to pomysł szczególnie oryginalny, zważywszy...

Za czym pani stoi?
Antoni Marianowicz0
Okładka ksiązki - Za czym pani stoi?

Biblioteka satyry...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy