Nie sposób nie znać Manueli Gretkowskiej. Jestem zdania, że nie ma w naszym kraju drugiej tak medialnej pisarki. Eksperymentująca z formą, wprowadzająca do literackiego świata nowe tradycje pisarka, postanowiła uporządkować swoje osobiste zapiski. Jej najnowsza książka - „Obywatelka” jest dopełnieniem trylogii, na którą składały się „Polka” (2001) i wydana trzy lata później „Europejka”.
W ostatnich latach polscy twórcy powrócili do tradycji pisania dzienników. Ich spectrum tematyczne jest bardzo rozległe – od zagadnień społecznych, po intymne problemy autorów. Gretkowska w „Obywatelce” bardzo pomysłowo łączy to co dzieje się na arenie politycznej z prywatnymi rozterkami. Czasami w jej zapiskach widoczne jest swoiste przewartościowanie. O wiele bardziej pochłania ją życie narodu niż frasunki męża czy kilkuletniej córeczki.
„Obywatelka” jest dziennikiem dni, w których Partia Kobiet święciła triumfy. Szokujące plakaty, na których zaprezentowane zostały roznegliżowane kobiety – to był tylko jeden z niewielu chwytów, które sprytnie wykorzystały członkinie ugrupowania. Dzięki tej dość pokaźnej, bo blisko 300-stronicowej książce powrócimy do przeszłości widzianej z perspektywy samej inicjatorki. Niejednokrotnie podważona zostanie wiarygodność polskich mediów, które jak się okazuje ograniczały się jedynie do przedstawiania szczątkowych informacji na temat tego co działo się wewnątrz partii.
W trzeciej części diariusza pisarki nakreślony zostaje na wskroś współczesny obraz Rzeczpospolitej. Nie będzie przesady jeśli powiem, iż jest to Rzeczpospolita Gretkowska, ponieważ historie spisane przez autorkę dotyczą tego co dzieje się w Polsce, ale przede wszystkim tego jak Gretkowska tę rzeczywistość postrzega. Jak przystało na rasowy dziennik – mnóstwo osobistych wtrąceń, odautorskich dygresji i komentarzy dotyczących paradoksów współczesności. Oczywiście pisarka nie unika ocen – niestety zdarza się jej pochopnie pisać o jakiejś sytuacji, aby za kilka stron (miesięcy), radykalnie zmienić o niej zdanie. Ale czy nie jest to świadectwo szczerości i autentyczności dziennika ?
Gretkowska nie boi się trudnych tematów. Z pełną odpowiedzialnością odsłania naskórek Partii Kobiet. Często rozdrapuję bolesne rany, które zaczynają broczyć nielojalnością i nieszczerością niektórych członków ugrupowania. Okazuje się,że ten prężnie rozwijający się twór polityczny wewnątrz bywał często niejednorodny. Kobiety walczyły ze sobą o stanowisko w partii o korzyści, które mógłby czerpać z przynależności. Przywódczyni zawsze sprzeciwiała się takiemu postępowaniu. Niejednokrotnie musiała wykluczyć z ugrupowania osobę bardzo zaangażowaną, światłą, która zapomniała o elementarnych zasadach, które winni popierać członkowie.
Pisząc o wartości kobiet, o ich problemach i postulatach, wcale nie upokarza mężczyzn. Wspomina o niechlubnych przypadkach wynaturzonych samców, którzy uważają się za Panów Cywilizacji. Gretkowska jest zdania, że są oni tylko i wyłącznie ujmą dla barwnego gatunku męskiego. Nie chcąc dłużej rozwodzić się o błędach płci brzydkiej, składa podziękowania tym Panom, którzy zaangażowali się w stworzenie Partii Kobiet.
Pisarka prawie przez cały rok bezgranicznie oddała się partii. Poświęcanie prywatnego czasu, który mogłaby przeznaczyć na umacnianie relacji rodzinnych lub projekty artystyczne, najczęściej przeznaczyła na partyjne zjazdy, nieuniknioną działalność propagandową, występy w mediach, itd. O dziwo – wcale nie skarży się na tę sytuację. W dzienniku daje świadectwo radości z tego co działo się dookoła niej. Towarzysząca temu projektowi niepewność i napięcie były tylko i wyłącznie siłą motoryczną.
Wieńcząca osobistą trylogię książka jest rzeczą wyjątkowo błyskotliwą i napisaną z największą dbałością o szczegół. Miłośnicy ironicznego stylu autorki nie zawiodą się. I tym razem nie unika ona ciętych ripost, urągających niektórym sformułowań czy wręcz obraźliwych inwektyw. To wszystko nie odobiera uroku tej książce. Jestem przekonany, że wielu czytelników poprze poglądy Gretkowskiej na nieprzyzwoite zachowania naszych polityków, których wcześniej nie dostrzegali. Pisarka opowiada o nieżyczliwości i traktowaniu jej pomysłu z przymrużeniem oka. Takie zachowanie doprowadziło ją do wysnucia, że tak jak traktowana jest Partia Kobiet, tak traktuje się w naszym kraju kobiety.
„Obywatelka” jest gorącym zapisem polskiej rzeczywistości przeciw której buntuje się Gretkowska. Pisarka szydzi z idiotycznych ustaw, które niczym ślepcy wetują politycy. Ochoczo chwyta za pióro i spisuje wszystko to co nią targa. To bardzo szczery i bogaty w osobiste refleksje sztambuch.
Tom pięciu opowiadań Manueli Gretkowskiej mówi o potrzebie miłości we wszystkich jej odmianach, obrazach, wcieleniach. Znajdziemy tu m.in. Sandrę K. ...
Bezczelna, wzruszająca, niezwykła - rozmowa z Manuelą Gretkowską, naszą narodową libertynką. O miłosnych komplikacjach, slow life i fast sex, duchowości...