Choć pozornie wydawać by się mogło, że książka O tym można rozmawiać tylko z królikami dedykowana jest dzieciom (zwodnicza jest bowiem objętość), tak naprawdę stanowi ona opowiastkę, w której lepiej odnajdą się nastolatkowie.
Całość bowiem koncentruje się na historii królika (choć odbiorca doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że jest to metafora – zwierzę symbolizuje przemianę), który przeżywa rozterki typowe dla okresu dojrzewania: szuka swego miejsca w świecie, ma ciągłe wrażenie bycia w masce, przyglądania się swoim poczynaniom z pozycji obserwatora – jednocześnie chce być w grupie i postawić na indywidualizm, nie mogąc znaleźć złotego środka.
Odnoszę również wrażenie, że powiastka ta znajdzie czytelników wśród osób przygnębionych, trawionych smutkiem i poczuciem wyobcowania, u tych, którzy czują się inni, niedopasowani; nieprzynależących nigdzie, a rozpaczliwie pragnących bliskości i zrozumienia.
Tematyka podkreślona została przez kolorystykę wydania – szare, bure barwy i niepokojące ilustracje przenikają, potęgując wrażenie smutku i wyobcowania. Choć warstwa tekstowa nie jest rozbudowana, słów jest dokładnie tyle, by wzbudzić u czytelnika niepokój i skłonić go nie tylko do refleksji, ale też do rozejrzenia się wokół siebie w poszukwaniu osób samotnych. Mimo że zakończenie niesie nadzieję i wiąże się z odnalezieniem sensu przez bohatera, nie jest w stanie przekreślić melancholijnych rozważań je poprzedzających.
Krótka, zapadająca w pamięć opowieść, na pewno nie dla dzieci.
Misia i Kostek mieszkają razem w jednym domu. Zwykle przed południem piją kawę. Robią tak od zawsze. Aż pewnego dnia Kostek oświadcza, że wyjeżdża w daleką...