Jakże porywające są takie książki, jak ta! Doświadczając kontaktu z taką właśnie prozą, w pełni zaczyna się rozumieć istotę metaforycznego stwierdzenia: „pożeranie książki”. Kyra Galván sięga bowiem nie tylko po nośny i budzący dreszcz emocji temat, ale też sprawnie manewruje chwytami narracyjnymi, które uatrakcyjniają jej odbiór.
Dwa plany czasoprzestrzenne – wiek XX i XVII. Dwie na pierwszy rzut oka odmienne bohaterki – Laura, młodziutka studentka, pnąca się po szczeblach kariery naukowej i Juana – zakonnica, której portret osobowościowy utrwaliły manuskrypty napisane przez siostrzenicę mniszki – Isabel. Laura podczas jednej z bibliotecznych kwerend natrafia zupełnie przypadkowo na siedemnastowieczne zapiski, przedstawiające postać jak na tamte czasy (zwłaszcza w oczach Świętego Oficjum) kontrowersyjną i nie dającą się zaszufladkować w bardzo wówczas zhierarchizowanym społeczeństwie. Losu wykształconej, światłej, występującej z autonomicznymi ideami kobiety - takiej, jak Juana - nie dzieliło wówczas wiele niewiast, zwłaszcza, że budziło to ogólny niesmak w społeczeństwie, w którym jedynym odnośnikiem był paradygmat patriarchalny. Odkrywanie wraz z Laurą krok po kroku tajemnic Juany, tytułowych „grzechów”, staje się więc bardzo ekscytującą przygodą.
Dodatkowym atutem powieści jest umiejętnie skonstruowana przez autorkę paralela między losem enigmatycznej zakonnicy a życiorysem Laury. Obie są feministkami z prawdziwego zdarzenia, obie potrafią walczyć "o swoje", zachować niezależność i autonomię poglądów. Juana w pewnym momencie zaczyna odgrywać ważną rolę w egzystencji dziewczyny, figurując jako swoisty wzorzec do naśladowania, autorytet. Siła, którą Laura czerpie z tego naśladownictwa, wydaje się dla niej przydatna zwłaszcza w chwilach, gdy cały jej dotychczasowy żywot, związek, uczucie do mężczyzny, staje pod znakiem zapytania.
Narracja, z jaką stykamy się w powieści Galván, ma postać fragmentaryczną. Postrzegamy ją jako co rusz uzupełnianą układanko-przeplatankę, złożoną z epizodów zaczerpniętych z rękopisów Isabel i wydarzeń z życia Laury. W owo urozmaicenie wpisana jest przekora ze strony samej pisarki, która przerywa dany wycinek wypowiedzi w kulminacyjnym jej momencie, by punkt ciężkości opowieści przenieść na drugą bohaterkę. Zabieg ten, rzecz jasna, potęguje i tak już wezbraną w czytelniku falę ciekawości.
Reprezentująca renesansowy ideał człowieka wszechstronnie utalentowanego kobieta, jej tajemniczy portret, ukochany, który w imię miłości oddaje się w ręce Świętego Oficjum… Zagadka goni zagadkę, a my, złaknieni jej odkrycia, podążamy w ślad za tym korowodem. Nieważne zatem, czy książce tej przykleimy etykietę sensacji, romansu czy dramatu obyczajowego. Niezależnie od rekomendacji gatunkowej, czytać się ją będzie równie wyśmienicie.