Jeśli nie dadzą rady... to będzie wojna
Nieśmiertelni to kolejna, po Nielegalnych i Niewiernych, część trylogii Vincenta V. Severskiego, byłego oficera wywiadu. Kolejna książka o jednowyrazowym jednoznacznym tytule rozpoczynającym się na tajemniczą literę „n”.
Powieść jest wielowątkowa, co stanowi jej siłę - pod warunkiem wszakże, że znamy wcześniejsze tomy cyklu. Wątki przeplatają się, mając początkowo niejasno określone punkty wspólne. Szwecja, Polska, Rosja, Iran - świat jest tu prawdziwie globalną wioską, w której szpiedzy czują się wszędzie jak u siebie w domu.
Ekipa Konrada Wolskiego, ludzie z Wydziału „Q“ Agencji Wywiadu, „zainspirowani“ przez Brytyjczyków, angażują się w poważną akcję w Teheranie. Cel jest wzniosły: zapobiec konfliktowi zbrojnemu, być może na skalę światową. Sprawa jest niezwykle poważna, jak zwykle ponadto brakuje czasu. Trzeba przygotować akcję, sięgnąć po agentów znajdujących się w stolicy Iranu, a może też samemu ruszyć na śmiertelnie niebezpieczną misję.
Każdy szpieg, który zna swój fach, wiedział, że Iran to największe wyzwanie, jakie może go dzisiaj spotkać. Nic nie pociąga za sobą tak wielkiego ryzyka jak starcie z ideowym przeciwnikiem, dumą i tradycją narodu, który wierzy w swój kraj i w zwycięstwo.
W Sztokholmie dochodzi do serii niepokojących wydarzeń. Na uczelni technicznej KHT zostaje porwany tajny funkcjonariusz FRA i ma miejsce atak na dział tajnego laboratorium w którym ginie kilka osób. Sprawą, która staje ością w gardle służbom specjalnym i politykom, zajmują się ludzie z różnych służb, w tym Harriet Berghen z FRA, Linda Lund z Sapo i inspektor Gunnar Salander ze sztokholmskiej policji. Dochodzi do nieudanych, acz niemal perfekcyjnie przeprowadzonych prób zamachu na życie Harriet i Gunnara. Sprawcy, podobnie jak w przypadku KHT, znowu znikają jak cienie we mgle. Wszystko to zdaje się wiązać ze sprawą utratą kontaktu z wysłanym do Iranu w tajnej misji agentem wywiadu KSI, Hasanem Mardanem, skądinąd miłością Harriet.
Zawsze wiedział, że wewnętrzne rozgrywki w Rosji, podobnie jak w Ameryce czy w Chinach, mają wpływ na bezpieczeństwo świata, lecz dopiero teraz dotarło do niego, jak wielki to wpływ i jak bardzo bezpośredni.
W Rosji zachodzą poważne zmiany na wysokim szczeblu. Zmiany, które nie wszystkim się podobają. Generał Liebiedź, stary, dobry kagiebista z zasadami podejmuje działania, które w jego mniemaniu mają uratować ukochany kraj. Sięga po pomoc pułkownika Popowskiego, prawdziwego czekisty. Ten z kolei korzysta z pomocy Jagana i jego kolegów ze Specnazu. Służbę ojczyźnie mogą oni w ten sposób połączyć z prywatną zemstą na bojownikach czeczeńskich, z którymi mają osobiste porachunki.
W Teheranie czekają na sygnał Oleg Miecznikow i Wasia Karakułow, byli tajni agenci białoruskiego KGB, teraz służący polskiemu wywiadowi. Ten sygnał nadchodzi, a zadanie wydaje się wyjątkowe.
Wątki toczą się początkowo każdy swoim torem. Śledzimy wydarzenia oczami kilku postaci, obserwując nie tylko ich poczynania na gruncie zawodowym, ale i liczne perturbacje w życiu prywatnym. Niełatwo połapać się od razu we wszystkim, stopniowo wchodzimy jednak w klimat wydarzeń. Wydarzeń, w przypadku których komplikacje wydają się być chlebem codziennym.
Powieść może się podobać, jest dynamiczna, złożona, pełna wyrazistych postaci i nagłych zwrotów akcji. To dobry thriller, osadzony w świecie szpiegów, napisany pod kątem oczekiwań współczesnego czytelnika. Nie brakuje w nim humoru, najczęściej zabarwionego ironią, a czasami sarkazmem. Nie jest to klasyczna powieść szpiegowska w rodzaju książek Johna Le Carre, Grahama Greena, Charlesa Cumminga czy Josepha Findera. Nie ma w niej tej dozy pesymistycznego, twardego realizmu i ukazania mrocznej niejednoznaczności działań agenturalnych, jak u Vladimira Volkoffa czy Roberta Littella. Nie jest też tak odrealniona jak conspircy thrillery Roberta Ludluma czy powieści o przygodach Jamesa Bonda. Blisko jej stopniem realizmu do książek Stelli Rimington, choć to proza bardziej złożona, napisana z większym rozmachem i obejmująca szerszą tematykę. Rzeczywistość jest w niej zmieszana z fikcją, realizm z fantazją, dając w efekcie atrakcyjną, choć nie pozbawioną pewnych wad lekturę.
Oficerowie po raz pierwszy zwątpili w sens służby i chociaż nikt o tym nie mówił, czuć to było w każdym ich słowie czy geście.
Widać, że Severski lubi patos, szczególnie w odniesieniu do oficerów polskiego wywiadu. Lubi teatralne, przerysowane sytuacje i napuszone dialogi, niektóre sceny są niemal melodramatyczne. Agenci wywiadu polskiego nie pracują, lecz służą, nie oglądając się na życie prywatne, zdrowie, pieniądze. Przeszkadzają im, oczywiście, niekompetentni szefowie i politycy, którzy niczego nie rozumieją. Służby wywiadowcze różnych krajów dzielone są na dobre i złe. Bardzo źli są ci z CIA, również Brytyjczycy. Zasady moralne mają Polacy i Szwedzi. Rosjanie są przede wszystkim profesjonalistami. Mossad istnieje, ale niczym się nie wyróżnia. Irańczycy są twardzi, bezwzględni, ideowi - można się ich bać, ale należy przy tym podziwiać.
Jesteśmy oficerami wywiadu i to my musimy informować polityków, jak ten świat wygląda, nawet jeśli trzeba im tłumaczyć, aż zrozumieją... choć wszyscy wiemy, że z ich percepcją jest bardzo różnie.
Duża część postaci pojawiających się na kartach powieści jest ciekawa, ale często są bardziej literackie niż realne. Życie nigdy nie jest aż tak barwne jak powieściach takich, jak Nieśmiertelni. Bohaterowie znają języki, literaturę, historię, inne kraje i obowiązujące w nich zwyczaje. Niektórzy przy byle okazji lubią sobie pofilozofować, z dozą nieskrywanej wyższości mówią o nie wtajemniczonych w tajne operacje laikach i profanach. Chwilami pełne patosu wypowiedzi zamiast nastroju powagi i skupienia wywołują uśmiech na twarzy. Problemy związane ze szpiegowskim fachem, takie jak podwójna moralność, gra kłamstw, zabijanie w imię interesów państwa, kradzież, wielolicowość nie są tu poważnie podejmowane. Wszystko jest zbyt uładnione, zbyt wypolerowane, podkolorowane. Z drugiej strony dzięki temu czyta się książkę z pewnością łatwiej, przyjemniej i mniej refleksyjnie.
Pewne zdania to swoiste wisienki na torcie. Na przykład: W powietrzu wyczuwało się wirtualne napięcie między ludźmi a komputerami albo tym razem chytra śmierć wymykała mu się jak mokre mydło. Oto inne poruszające serce przykłady: Jak każdy oficer wywiadu Oleg dobrze wiedział, że emocje oślepiają - stąd już tylko krok do katastrofy czy Żuk patrzył na Olega niepewnie, z rodzajem słodkiej, onirycznej naiwności na twarzy, jaką miewają tylko białoruscy kagiebowcy. I jeszcze jedno ładne zdanie: Miasto drżało od szpiegów jak ptasie truchło od żarłocznego robactwa. No czysta... poezja prozą.
Niektóre fragmenty książki są bezpośrednim tłumaczeniem prostaczkom mądrości szpiega. Wydaje mi się, że sztuką jest pouczać, ale tak, by czytelnik tego wyraźnie nie odczuwał. Niezbyt profesjonalne jest też wprowadzanie nowych postaci z jednoczesnym opisywaniem całej ich historii życia w skrócie. Jest to być może wygodne, ale mało naturalne. Chwilami psychologia postaci pozostawia wiele do życzenia, np. doświadczona hakerka Harriet zachowuje się nagle melodramatycznie jak w komedii romantycznej.
Vincent V. Severski najlepiej czuje się w opisach spraw konkretnych. np. technicznych związanych z działaniami agentów. Z procedurami śledzenia, sprawdzania czy nie jest się śledzonym, organizowania tajnych punktów. Gorzej wychodzi mu psychologia postaci, ukazywanie ich osobowości. Ma też wyraźną słabość do gloryfikowania polskich służb, usprawiedliwiania metod służb rosyjskich czy bagatelizowania Mossadu. Jako powieść sensacyjną czyta się Nieśmiertelnych całkiem dobrze. Jako powieść szpiegowską już nie do końca.
W Pakistanie porwany zostaje przez talibów polski biznesmen. Grozi mu śmierć. Do akcji ratunkowej rusza super tajna jednostka Agencji Wywiadu znana jako...
Kontynuacja powieści ,,Zamęt". Waldemar Zenonik, oficer polskiego wywiadu, ginie w Algierze, wykonując misję związaną z kontraktem Polskiego Koncernu...