Gdyby istniał magiczny sposób, by wrócić do czasów dzieciństwa, pewnie wielu dorosłych bez wahania by z niego skorzystało. W książce Barbary Kosmowskiej tytułowy Niebieski autobus jest jednak przede wszystkim łącznikiem pomiędzy tym, co kojarzy się z domem a pierwszymi krokami stawianymi w dorosłym życiu, nie zaś fantastyczną machiną, pozwalającą odbywać podróże w czasie.
W powieści Niebieski autobus autorka opowiada o dzieciństwie, dorastaniu i młodości głównej bohaterki i zarazem narratorki, Miśki Pietkiewicz, której przyszło żyć w niełatwych czasach PRL-u. Widzimy z jak wielką czcią traktowany był w jej rodzinie pierwszy telewizor. Jak bardzo matka dziewczyny marzyła o meblościance. Spoglądamy na rodziców i wuja dziewczyny, gdy ci nieustannie pędzili bimber – na sprzedaż i na własne potrzeby. Widzimy, że w rodzinie Miśki było raczej biednie, że częściej niż pieniądze w domu pojawiali się mundurowi, którzy co pewien czas aresztowali wuja Romana.
Barbara Kosmowska z wielką wnikliwością opisuje niełatwe lata sześćdziesiąte, siedemdziesiąte i osiemdziesiąte XX wieku. Przypomina obrazy długich kolejek, które ustawiały się przed pustymi sklepami tylko w wyniku informacji, że „coś rzucili". Autorka na mało znanym współczesnej młodzieży tle społeczno-polityczno-gospodarczym stawia zwyczajną dziewczynę, Miśkę, z którą łatwo czytelnikom będzie się identyfikować i która o wszystko musi zawalczyć sama. Z małą walizką po zdanej maturze dziewczyna wyrusza w dorosłe życie. Do dużego miasta, zostawiając za sobą rodzinną mieścinkę – prowincję, gdzie marzenia nie przetrwają długo, a rajem wydaje się ogród starego strażaka, pana Sybiduszki. W dorosłość zabierze Miśkę niebieski autobus właśnie. Wypchany ludźmi, duszny, niewygodny. Ale autobus ten jeszcze niejednokrotnie okaże się jedyną nicią, która łączyć będzie dziewczynę z jej rodziną. To on przewoził będzie Miśkę w kluczowych i przełomowych momentach jej życia na próg rodzinnego domu.
Niebieski autobus to powieść napisana z ogromną starannością, z dbałością o język i styl. Autorka zatrzymuje się przy niemal każdym omawianym detalu, buduje nietuzinkowe porównania i bardzo zgrabne metafory. Ale chłonie się nie tylko fabułę powieści. Miejscami można nawet odnieść wrażenie, że ważniejsza niż akcja jest opisywana przestrzeń, nadająca wydarzeniom właściwe znaczenie i współtworząca atmosferę opowiadanej historii. Narratorką jest Miśka – i to z jej perspektywy obserwujemy dom rodzinny dziewczyny, jej bliskich, przyjaciół i wkraczanie w dorosłość. Wraz z dziewczyną przeżyjemy przyspieszony kurs dojrzewania do nowej roli, jaka przypadła jej trochę przypadkiem i mimochodem. Opowieść prowadzona jest chronologicznie, rzadko pojawiają się w książce retrospekcje. Mamy wrażenie, jakbyśmy spotkali się z Miśką na bardzo długi podwieczorek, podczas którego dziewczyna spowiada się nam z całego życia.
Książka szczególne wrażenie wywrze na czytelnikach, których młodość przypadła właśnie na trudne czasy PRL-u, przemian ustrojowych i płonnych marzeń o wyjeździe do Ameryki. To właśnie oni najmocniej docenią atmosferę, jaką tworzy i oddaje autorka, to oni niejednokrotnie potwierdzą: „tak było, tak właśnie było". Młodsi czytelnicy opisywane przez autorkę czasy odkrywać będą natomiast z ciekawością i niedowierzaniem.
Niebieski autobus to lektura, którą się smakuje. To nie powieściowy sprint, który szybko przyniesie radość, ale równie szybko emocje po nim opadną. Bynajmniej. To powieść, przez którą płynie się wolno, w którą leniwie się zapuszcza i powoli odkrywa meandry kolejnych dygresji. To znakomita opowieść, w której liczy się każde słowo. Każde zdanie jest wyważone, a każdy akapit – przemyślany i dopracowany. Niezwykła podróż w czasie i w przestrzeni.
„Mijał tydzień, odkąd drogi Buby i Miłosza całkiem się rozeszły. Wprawdzie kilka razy próbowała jakoś się zbliżyć do Miłoszowej ścieżki. Ale...
Kasia to zwyczajna dziewczyna. Ma, jak każda nastolatka, swoje marzenia i plany. Ale pewnego dnia musi zmierzyć się z problemem tak bardzo własnym, że...