Gałczyński sam siebie nazywał hochsztaplerem, słodkim szarlatanem. Najbardziej jednak przypominał wędrownego kramarza – tak pisze o nim we wstępie autorka książki o poecie będącym zagadką. Anna Arno zaznacza, że sam Gałczyński napisał o sobie niejedną biografię, w których jednak więcej jest autokreacji i konfabulacji aniżeli dokumentalnej prawdy. Jest zatem dzieciństwo, lata szkolne, oceny. Gałczyński był uczniem chłonnym, bystrym, dużo czytał, ale nie przywiązywał wagi do formalności, nie zależało mu na dyplomie. Zdaje się, że już wtedy szedł po prostu własną drogą, na przekór innym.
Późniejsze dramatyczne losy pisarza splatają się z jego twórczością, nie pozbawioną ironii i specyficznego poczucia humoru, który sprawił, że jego utwory wciąż są czytane na nowo.
Trzeba przyznać, że autorka wykonała gigantyczną pracę w celu przybliżenia czytelnikom tej niezwykłej postaci. Gałczyński był twórcą piszącym na zamówienie, uczynił z pisania prawdziwy zawód, a nie tylko hobby prowadzące poetów na skraj frustracji i rozpaczy. Dostarczając pokaźne porcje pisanych zarobkowo tekstów, Gałczyński zabiegał też o swoje miejsce „poważnego" poety. Nie, nie zawsze było mu łatwo, ale gdy już złapał Wenę za nogi, wówczas wszystko stawało się możliwe. Oczywiście, zarzucano mu, że jest rzemieślnikiem, że napisze wszystko, co mu każą, ale czyż nie tak jest w każdym zawodzie? Grał na dwóch fortepianach, nie wahał się sięgać po teksty innych poetów, by przerabiać je na własną modłę. Na zarzuty odpowiadał buńczucznie, że chce zarabiać, a za marny grosz nie należy oczekiwać arcydzieł. Dlatego też publikował teksty nie tylko w ambitnych pismach, ale i w takich, w których nikt szanujący się nie zwykł występować. Chciał po prostu zarabiać na pisaniu. Chciał docierać do szerokiej publiczności i dawać jej to, czego pragnie. Stąd też chętnie poetycko mieszał się w politykę, ośmieszając jej propagandowy żargon.
To prawda, że był postrzegany jako hochsztapler, swoje występy okraszał aktorskimi popisami, dowcipkował, zaskakiwał publiczność, odnosił się w sposób oryginalny do tradycji i tego, co współczesne w sztuce i literaturze. Z pewnością miał swoje zdanie i potrafił je przekazać, nie licząc się z tym, że to zdanie może być niepopularne i kogoś gorszyć. Świetnie czuł się w parodii, potrafił naśladować styl innych poetów. Można rzec, że był w pewnym sensie gwiazdą, poetyckim celebrytą, kontrowersyjnym, uwielbianym przez czytelników za celne wersy i znienawidzonym przez konkurentów (za to samo).
Z książki Anny Arno wyłania się obraz niezwykłego, pełnego sprzeczności człowieka, którego nie sposób jednoznacznie zaszufladkować. Jest to zatem biografia poety, którą czyta się jak powieść. Powieść, okraszoną faktami z życia, fotografiami z epoki i… okolicznościowymi wierszami Gałczyńskiego, będącymi komentarzem do poszczególnych zdarzeń z jego historii.
Pierwsza polska biografia wielkiego poety XX wieku Paul Celan - Żyd, wieczny tułacz, rodem z Czerniowców, rubieży kultur i języków - był jednym z...
Paula Modersohn-Becker jest dziś uważana za najwybitniejszą malarkę niemiecką XX wieku. Na najwcześniejszym zachowanym autoportrecie ma siedemnaście lat...