Recenzja książki: "Nie ma kto pisać do pułkownika"

Recenzuje: Kinga Młynarska

Podczas V edycji festiwalu Europejski Poeta Wolności Azerbejdżan był reprezentowany przez jednego z najpopularniejszych poetów w tym kraju, Selima Babullaoglu. Został on nominowany za swój trzeci tom wierszy – Nie ma kto pisać do pułkownika (w tłum. Ilahy Karimovej i Grażyny Zając). Nazwa zbioru budzi słuszne skojarzenia z prozą G.G. Marqueza (wydał powieść o takim właśnie tytule).

Tom otwiera Rozmowa z synkiem – autor udowodnił, że starcie dorosłego, trzeźwego osądu świata z dociekliwym, niewinnym i naiwnym umysłem dziecka także może tworzyć poezję. Proste i rzeczowe pytania czy stwierdzenia chłopca są iskrą zapalną dla refleksji, a brak odpowiedzi ojca bywa najlepszą puentą.

Można śmiało powiedzieć, że siła tej książki tkwi w jej prostocie (ale nie: banalności). Nie ma kto… to poezja szczerych emocji. Podmiot Babullaoglu mówi zresztą bezpośrednio, że ważniejsze dla niego jest życie, a nie opowiadanie o życiu, przeżywanie uczuć, a nie ich opis. W Wolnych zapiskach umowności autor podkreśla jeszcze jedną istotną rzecz – są słowa, które maja ogromną wagę, ale są i te pozbawione znaczenia (szczególnie w konkretnych okolicznościach), słowa-maski (pomagające ukształtować w świadomości odbiorców również pewien wizerunek wygłaszającego slogany, ludzi – przebierańców), co odnosi także do literatury:

O, poeci! Nie zapychajcie poezji zbędnymi przedmiotami,

aby ją ubarwiać,

jeśli nie upychaliście książek w lodówce, mówiąc: to też półka.

 Poeta w inteligentny sposób kpi z dzisiejszej Europy, z (pozornych) wartości, które są tylko ubranymi w piękne szaty kłamstwami i frazesami. Wolność u Babullaoglu będzie zatem wyrażana nie tylko poprzez tematy i refleksje, ale także przez sposób ich przedstawienia – ucieczka od schematów, ozdobników bez treści, popularnych dotąd konwencji. Poeta moduluje głos współczesnej azerskiej liryki, wprowadzając do niej intymność, prawdziwość, zwyczajność.

Odnajdziemy w książce absolwenta bibliotekoznawstwa i aktywnego działacza literackiego, także wiele odwołań do kultury i sztuki. Nie są to aluzje czy cytaty służące wyłącznie podniesieniu wartości estetycznych tomu, ale raczej preteksty do głębszych rozważań o społecznej roli artysty, mające wskazać konkretne zagadnienie jako palący problem współczesności. Babullaoglu odnosi się w wierszach do jednej z najważniejszych dla niego kategorii – prawdy. Autor uważa, że tylko przeżycie czegoś daje nam prawo o opowiadaniu o tym – dopiero wtedy nasza relacja jest szczera i godna zaufania.

W wierszu tytułowym swoją opowieść autor przeplata cytatami oraz tytułami znanych dzieł światowej literatury. Rzecz jasna, są one starannie wybrane, tworzą dodatkowy kontekst. Pojawiają się jako wyrażenia składające się na spójną historię o uniwersalnym charakterze, swoisty wyraz buntu – wychodzą na protest wszystkie książki. Babullaoglu zauważa ze smutkiem, że „wojna i pokój” nigdy się nie kończą, choćbyś czytał i czytał, że wszystko zastygło w kamień. Serca także. Z trwogą obserwuje współczesny świat, w którym wartość ma pieniądz i rozmaite układy, a empatia oraz przyzwoitość to cechy odchodzące do lamusa.

Najważniejszym bohaterem książki Babullaoglu jest jednak ojczyzna – najpiękniejsze z pojęć umownych. Azerbejdżan to kraj z bolesną historią, niepodległy dopiero od 1991 roku (wcześniej w latach 1918-1920), naznaczony konfliktami zbrojnymi (m.in. tzw. wojną o Górski Karabach). Gdy na kartach tomu pojawia się temat kraju, zawsze towarzyszą temu duże emocje, czasem wnikające z prostych stwierdzeń, co tym bardziej porusza, np.:

Wczoraj w hotelu, ja z córką na kolanach, patrzyliśmy w lustro, cieszyliśmy się.

Ale różne były te nasze radości: córka cieszyła się, że jest ze mną,

a ja – bardziej z tego, że żyjemy.

I jeszcze trochę, odrobinę, cieszyłem się, że jestem w ojczyźnie.

(„Z mowy Sattara do Mesiha” – fragm.)

Wspomniana odrobina radości wiążę się, oczywiście, z napiętą sytuacją polityczną, ze stałym wygnaniem, ze świadomością, że wizyta w kraju się skończy i wróci bezbrzeżna nostalgia oraz poczucie wyobcowania. Wielokrotnie autor powraca do skomplikowanej, makabrycznej historii Azerbejdżanu, w tym m.in. do wydarzeń z tzw. Czarnego Stycznia.

Babullaoglu w kategorii prawdy umieszcza wiele, m.in. naturalność, szczerość wyznań i uczuć (odwagę w ich wyrażaniu), wierność sobie. Dlatego też tak duże znaczenie mają dla niego dzieci i ich niewinne zachowanie, pozbawione wyrachowania, fałszu. Porusza go autentyczna fascynacja oraz ekscytacja światem kilkulatka. Poeta zwraca szczególną uwagę na godność człowieka, jego kodeks etyczny, umiejętność zrozumienia drugiej osoby, na obcowanie ze sztuką.

Szczerość nie polega na opowiadaniu, lecz trochę na nieopowiadaniu.

A nawet powiem wam, że cisza jest bardziej szczera

i więcej przez siebie mówi.

Na przykład zapytajcie swoich ojców, rybaków:

dlaczego złowili ryby, zabili, sprzedali?

Ich oczy wypełnią się łzami, będą na was patrzeć

i milczeć; i to będzie najbardziej szczera odpowiedź

(„Lekcja literatury dla dzieci rybaków z Czoratu” – fragm.)

Kup książkę "Nie ma kto pisać do pułkownika"

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce "Nie ma kto pisać do pułkownika"
Książka
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy