Jeśli narzekamy na nasze szkolnictwo, powinniśmy zamilknąć i więcej się nie odzywać. Takie wrażenie wywiera książka południowokoreańskiego pisarza Yi Mun-yol Nasz skrzywiony bohater. Powieść stanowi niezwykłą alegorię władzy, przedstawioną na przykładzie stosunków panujących w szkole podstawowej.
Główny bohater powieści na skutek zdegradowania zawodowego swojego ojca zostaje przeniesiony z ekskluzywnej szkoły w Seulu do prowincjonalnej podstawówki, gdzie panują stosunki będące odzwierciedleniem politycznej tyranii. Jako wybitny uczeń, osiągający dotąd same sukcesy, będzie musiał zmierzyć się z gospodarzem klasy, który rządzi silną ręką, stosując na kolegach stare, wypróbowane metody, takie jak szantaż, zastraszanie, przemoc i wykluczenie z grupy. Nowy uczeń buntuje się przeciwko usługiwaniu Sok-dae, działania gospodarza są zaprzeczeniem wartości, w jakie chłopiec wierzy. Sprawiedliwość, dobro, rozum i prawda nie są tu cenione. Jedyne, co się liczy, to służalcze poddanie, uleganie szantażowi i pokorne milczenie.
Yi Mun-yol w mistrzowski sposób pokazuje, jak w małej uczniowskiej społeczności funkcjonuje despotyzm, jak pod wpływem zewnętrznej siły przeprowadzana jest rewolucja, mająca na celu obalenie tyrana, jak potem, w cieniu represji, kształtują się demokratyczne rządy. Autor opowiada o swoich młodzieńczych przeżyciach z perspektywy dorosłego człowieka, zdającego sobie już sprawę z mechanizmów rządzących władzą. Nie zmienia to jednak tego, jak bardzo jest poruszony faktem, że systemy te są niejako wpisane w ludzką naturę. Słabsi ulegają silniejszym, potrzebują przywódcy, by się postawić, jednostka sama w sobie nie ma na tyle odwagi, a jeśli nawet ją posiada, jej działania są skazane na klęskę, co zostaje mocno zaznaczone w książce. A schemat ten równie dobrze mógłby opisywać dowolny przełom polityczny w historii.
Nie jest łatwo sprawować władzę w klasie liczącej sześćdziesięciu nastolatków. Stosowane są tu dotkliwe kary cielesne, a absurdalne przepisy egzekwowane są bardzo skrupulatnie. Chłopcom nie wolno jeść przekąsek w drodze do szkoły, ale mogą się bić, prowadząc rankingi najskuteczniejszych pięściarzy. Nauczyciel bije uczniów dębowym kijem od szczotki, a potem nakazuje im klęczeć z podniesionymi rękami. Taka edukacja wychowuje poddane władzy społeczeństwo, które boi się wyrażać opinie, które nie są zgodne ze zdaniem ogółu. A jednak rewolucja, która dokonuje się w szkole, choć ma charakter bardzo brutalny i ewidentnie łamiący prawa człowieka - przynajmniej w skali szkoły - stanowi dla uczniów ważną życiową lekcję. Chłopcy nie rozumieją co prawda jej sensu, przekonają się o tym dopiero w dorosłym życiu, gdy ponownie doświadczą represji, pragnienia wolności i skutków przełomu politycznego.
Zaletą tej niełatwej, budzącej sprzeciw powieści jest jej język. Prosty, bez zadęcia, bez prób dokonywania globalnych analiz. Nasz skrzywiony bohater to studium polityczne o uniwersalnym charakterze. Stosunki, jakie panują w koreańskiej szkole można odnaleźć w dowolnym kraju świata. Niemal wszystkie bowiem przechodziły przez te właśnie etapy dojrzewania do demokracji. Choć i ten ustrój ma swoje ciemne strony. Uczniowie nie potrafią jednogłośnie podjąć najprostszej decyzji, dyskutując godzinami i powołując kolejne komisje, jednocześnie tęskniąc za czasami, gdy te same problemy były rozwiązywanie odgórną decyzją. Choć nie zawsze sprawiedliwą, to za każdym razem jednoznaczną, nie podlegającą dyskusji.
Nasz skrzywiony bohater to obowiązkowa lektura dla uczniów i polityków, to podręcznik budowania społeczeństwa obywatelskiego.