Wojna secesyjna w Ameryce Północnej. Tłumy rannych, zmęczonych, niebezpiecznych Jankesów i konfederatów przelewają się przez kraj. Samotne kobiety, których mężowie, ojcowie i bracia walczą za kraj po dwóch stronach barykady, muszą radzić sobie same. Bogaty świat Południa upada z hukiem, gdy Północ zdobywa kolejny przyczółek. Armia generała Shermanna sieje postrach. A gdzieś pomiędzy tymi awanturami jest mała pensja, na której uczy się zaledwie kilka dziewcząt, oddanych tam, ponieważ nie wiadomo, co z nimi zrobić.
Odcięte od świata niczym zakonnice, odrabiają lekcje, czytają powieści, uczą się gospodarstwa domowego. Wojna przynosi im niedogodności w postaci trudności z zaopatrzeniem, skromniejsze jedzenie, ciągły hałas dział. Ale wtedy przydarza się TO.
Amelia Dabney znajduje w zaroślach rannego dezertera. Kapral McBurney, Jankes, ma tak samo dosyć tej absurdalnej wojny, jak większość ludzi w tym kraju. Gdy nadarza się okazja, oddala się od wojsk i postanawia ukryć, przynajmniej na chwilę, w pensji dla dziewcząt. Lis w kurniku. Ten lis ma dodatkowe atuty. Pogruchotana noga czyni z niego ofiarę wojny i zmusza kobiety do okazywania mu ciągłej litości. Padają oczywiście pytania, czy John McBurney to wróg, czy ofiara wojny, ale w pierwszej kolejności wymaga on troski, której nikt mu nie szczędzi.
Ta opieka, wymuszona, ale i coraz bardziej atrakcyjna, bowiem przynosząca rozrywkę znudzonym kobietom, staje się podłożem coraz bardziej dwuznacznych relacji w zamkniętym środowisku. Choć trzeba przyznać, że atmosfera na pensji jeszcze przed przybyciem Jankesa daleka była od doskonałej. Jednak nowy element układanki, mężczyzna, dodaje życiu blasku i budzi demony, które rozpętują w domu piekło.
Na pokuszenie to studium uwięzienia. W tym środowisku wszyscy są uwięzieni - w sensie fizycznym, jak i emocjonalnym. Wojna uniemożliwia swobodne przemieszczanie się po okolicy, a trudna sytuacja finansowa wielu bohaterek, pogarszająca się z miesiąca na miesiąc, powoduje że atmosfera gęstnieje i robi się niebezpiecznie. Ktoś musi za to zapłacić, aby wszystko wróciło do normy - czyli do czasów, zanim John McBurney trafił do ośmiu kobiet w zamkniętym domu.
Dawno nie czytałam powieści, w której bohaterowie byliby tak antypatyczni. Wszyscy udają kogoś, kim nie są, wszyscy grają, plotkują, oszukują, szukają okazji do obnażenia cudzych słabości. Każdy tu usiłuje wykorzystać innych, nagiąć sytuację do własnych potrzeb, uzyskać maksimum korzyści bez liczenia się z pozostałymi.
Świat powieściowy poznajemy bezpośrednio z opowieści każdej z ośmiu bohaterek. Są wobec czytelnika boleśnie szczere, opowiadają to, co widzą i do czego zmierzają. Bez skrupułów wywlekają na światło dnia upiory przeszłości, szukając okazji do skrzywdzenia innych.
Ta polifoniczna narracja, ten ciąg monologów, ma swoją wadę. Bywa nużący, bowiem zbyt często przypomina chaotyczny układ myśli, nie okiełznany jakimkolwiek systemem. A przecież czasy wojny secesyjnej to piękny świat, tak doskonale pokazany w Przeminęło z wiatrem. Na tle tamtej powieści kobiety z Na pokuszenie są nijakie, ich świat - pozbawiony połysku, nawet ich stroje nie rozbudzają wyobraźni, nie zapewniają doznań estetycznych. To nudny świat ośmiu kobiet, które z braku innych rozrywek urządzają niesmaczne widowisko, którego widzami są one same.
Ta historia nie porywa. Każe się zastanowić nad ludzkim losem, ale brak tu emocji. Jeśli została określona mianem thrillera psychologicznego, to z pewnością na wyrost. Niezmiernie żałuję.