Samobójstwo to trudny temat, który niezbyt często się podejmuje, a już z pewnością nie mówi się o nim ze swobodą i głośno. Bardzo rzadko poruszane są kwestie ludzi, którzy - dotknięci tragedią - chcą odebrać sobie życie. Kim tak naprawdę są? Jak się czują? Co myślą? Dlaczego zdecydowali się na tak dramatyczny krok? Niełatwą problematykę przedstawia w swojej książce Anna Pliszka. Myślę, więc nie jestem to obraz młodej kobiety, która po stracie bliskiej osoby zadręcza się ciągłymi myślami, które prowadzą człowieka na krawędź…
Asia po stracie ukochanego mężczyzny nie widzi w życiu sensu. Miewa myśli samobójcze. W swojej rodzinie również nie ma oparcia - zwłaszcza w ojcu, który potępia każde jej zachowanie. Podporą Asi staje się Synapsis, z którą mailuje. Poznana na forum kobieta służy jej dobrym słowem i poradą. To dzięki niej nasza bohaterka powoli staje na nogi, odcina się od dawnego życia. Jednak czy wszystko pójdzie dobrze? Czy Asia wyzbędzie się depresyjnych myśli?
Autorka szczegółowo odkrywa przed czytelnikami psychikę, samobójcze myśli bohaterki. Dzięki temu można przynajmniej spróbować zrozumieć Asię. Nie jest jednak łatwo postawić się na miejscu osoby, która w swym życiu nie widzi żadnego sensu. Tym bardziej, że jej problemy nie wydają się bardziej przytłaczające niż kłopoty nękające większość z nas.
Chociaż powieść nie liczy nawet dwustu stron, obfituje w treść. Autorki bardzo umiejętnie, rzeczowo, dokładnie przedstawia problem głównej bohaterki. Ponadto historia Asi okazuje się naprawdę wciągająca.
W opowieść Anny Pliszki wplecione są fragmenty maili, które piszą do siebie Asia i Synapsis. Dzięki nim można jeszcze lepiej zrozumieć sposób myślenia głównej bohaterki i osoby, która chce jej pomóc. Ten swoisty dialog pokazuje przebieg zdarzeń, jakie miały miejsce. Dzięki narracji pierwszoosobowej poznajemy każdą myśl, każdą uwagę i każde zachowanie Asi.
Powieść Anny Pliszki z pewnością nie jest łatwą lekturą. To jednak powieść ważna - także z uwagi na trudny temat, jaki został w niej poruszony.