Recenzja książki: Muzyka Marie. Tom 2

Recenzuje: Cyprian Miciński

Wracamy do krainy Pirito - utopijnego świata, w którym ludzie żyją w niezakłóconej harmonii, oddając cześć Marie. Jej muzyka koi wszystkich, powodując, że są nieagresywni i życzliwi. W drugim tomie „Muzyki Marie” akcja zdecydowanie rusza z miejsca i o ile pierwsza część była nudna i monotonna, o tyle w tej wydarzenia szybko następują po sobie, nie pozwalając czytelnikowi na przerwanie lektury. Pominę już wszelkie uwagi krytyczne, którym upust dałem, pisząc o poprzedniej części i skoncentruję się tylko i wyłącznie na utopii, którą stworzył Usamaru Furuya.

 

Zaczynamy coraz więcej dowiadywać się o tym dziwnym świecie, w którym panuje kult niosącej pokój Marie. Okazuje się, że swoją muzyką nie tylko oczyszcza ludzkie serca ze złych myśli i negatywnych emocji, ale także hamuje wszelkie innowacje i wynalazki, które mogą umożliwić automatyzację życia. W ten sposób nie dopuszcza ona, by człowiek konstruował maszyny służące tylko do zaspokajania jego żądz i pozwalające na przekraczanie ludzkich możliwości. Godzi się jedynie na działanie prymitywnych urządzeń, które ułatwiają codzienną egzystencję, ale które nie mogą funkcjonować bez nadzoru. Utopia Usamaru jest spełnieniem czarnej wizji z filmu „Ja, robot” (fabuła zainspirowana twórczością Isaaca Asimova), gdzie główny komputer zarządzający wszystkimi robotami w U.S.A (bo gdzieżby indziej), nadinterpretując prawo, wedle którego ma działać w ochronie życia ludzkiego, dochodzi do wniosku, że najbardziej zagraża mu właśnie człowiek. Postanawia w związku z tym, dla jego dobra, zredukować jego wolność.

 

Usamaru idzie dalej. Pokazuje świat niejako już po takiej ingerencji. Emocjonalność oraz możliwości rozwoju techniki zostają przytłumione za pomocą dźwięku wydawanego przez Marie - głównego robota zarządzającego, który czuwa nad niedorozwojem ludzi na całej Ziemi. Autor rzuca nam wyzwanie, twierdząc, że taki świat byłby lepszy i że nie ma innego sposobu na zaprowadzenie pokoju i szczęścia na Ziemi, jak przez totalną kontrolę i ograniczenie praw człowieka. Im więcej Kaj dowiaduje się o Marie, tym więcej wątpliwości go nurtuje. Jako wybraniec, który słyszy jej muzykę, będzie musiał dokonać wyboru pomiędzy nowym lecz upośledzonym światem, a powrotem do starego, gdzie człowiek był całkowicie wolny w czynieniu zarówno dobra, jak i zła.

 

Usumaru dość surowo ocenia ludzkość. W chwili, gdy Marie przestaje emitować z siebie uspokajające dźwięki, ludzie niemal natychmiast stają się leniwi, podenerwowani i niechętni do pracy. Jakby tego było mało, zaczynają z byle powodu rzucać się sobie do gardeł. Zupełnie, jakby w żadnym z nich nie było ani krzty dobroci, a wieloletnia przyjaźń i znajomość nic nie znaczyły. Czy to tylko prymitywna zagrywka, by czytelnik nie miał wątpliwości, który świat jest lepszy? Czy może raczej przekonanie autora, że ludzi trzeba trzymać na krótkiej smyczy, bo inaczej jak wściekłe psy rzucą się na siebie? Niestety, okazuje się, że wybór, jakiego dokonać ma Kai, jest tylko pozorny. Chłopak zostaje poddany bardzo prymitywnemu praniu mózgu, po którym jego rola sprowadza się tylko do przyciśnięcia odpowiedniego guzika...

 

Brakło w tym decydującym i dramatycznym dla historii ludzkości momencie prawdziwego dramatyzmu, prawdziwego wyboru. Po wizjach, jakie podsunięto Kajowi, oczywiste było, że możliwe jest tylko jedno rozwiązanie... Chyba, że autor chciał w ten sposób uzmysłowić nam, jak niemożliwa i beznadziejna byłaby próba powstrzymania tak wyrafinowanej inteligencji i technologii. Ciekawie rozwija się wątek Pipi - Kai. Dowiadujemy się, skąd bierze się cudowny słuch chłopaka oraz jego dziwne zachowanie. Egzaltowany i dziecinny sposób bycia Pipi także znajduje swoje uzasadnienie (może infantylność bohaterów to efekt uboczny ich emocjonalnego okaleczenia przez muzykę Marie?). Autor dość oryginalnie i pomysłowo tłumaczy niezwykłą przyjaźń, jaka od dziecka połączyła tych dwoje młodych ludzi.

 

Drugi tom "Muzyki Marie" jest ciekawszy i bardziej zaskakujący. Usamaru nie boi się niekonwencjonalnych rozwiązań, a komiks tylko na tym zyskuje. Chwilami smutny i zastanawiający, zmusza bardziej uważnego czytelnika do zadumy nad człowiekiem, jego losem i postępowaniem. Komiks traci swój infantylny i żenujący charakter z pierwszego tomu. Można powiedzieć, że nawet po części go tłumaczy. Dysproporcja pomiędzy obiema częściami jest jednak bardzo duża.

 

O ile pierwszy tom jest głupawy, drugi porusza głębszą problematykę związaną z kondycją ludzkości; o ile w pierwszym obserwujemy nieudolne zaloty nastolatków, o tyle w drugim znajomość Pipi i Kaja nabiera całkiem nowych, niezwykłych znaczeń.

 

CYPRIAN MICIŃSKI

Kup książkę Muzyka Marie. Tom 2

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Muzyka Marie. Tom 2
Książka
Muzyka Marie. Tom 2
Usamaru Furuya
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy