Francuska badaczka życia i twórczości Paula Claudela - pisarza nazwanego „pierwszym po Dantem poetą chrześcijaństwa” - stworzyła fascynującą opowieść o bardzo pięknej, wytwornej i dumnej Polce, która stała się femme inspiratrice, czyli kobietą natchnioną i będącej natchnieniem. Muza Claudela była uosobieniem charakterystycznego typu kobiety dla epoki, w której żyła.
Jednak opublikowana trzy lata temu we Francji, a w tym roku przetłumaczona na język polski pasjonująca książka Thérèse Mourlevat to nie tylko oparta na materiałach źródłowych biografia urodzonej w Krakowie Rosalie Ścibor-Rylskiej (primo voto Vetch, secundo voto Lintner) i niszczącej sile uczucia, które połączyło ją ze słynnym francuskim poetą katolickim, ale także poniekąd o związkach między Polską a Francją. Wydaje się, iż można wierzyć badaczce, że pieczołowicie zrekonstruowała nieznany dotąd bliżej fragment biografii Paula Claudela. We wstępie podkreśliła, że to, czego nie mogła potwierdzić, nie znalazło się w książce. Mamy więc do czynienia z solidną erratą do jego życiorysu. Jest to rodzaj literatury z ograniczoną kreacją autorską, ale poruszającą najczulsze struny duszy. Odtworzone przez Thérèse Mourlevat fakty były dotąd głęboko ukrytą częścią życia nie tylko francuskiego poety, ale także wybranki jego serca i całej jej dużej rodziny. Dramatyczne wydarzenia opisane w książce były przez bardzo długi czas owiane tajemnicą. To sprawia, że czytelnik może być momentami nawet zmieszany, poznając najintymniejsze myśli, rozmowy i wydarzenia rodzinne, ale z drugiej strony trudno oderwać się od bajronicznej w duchu historii miłosnej.
Niezwykle interesująca jest fabuła tworząca tło dla tego romansu. Ze względu na to, że muza Claudela była naszą rodaczką, w dodatku kochającą kraj swojego ojca, nie brakuje fascynujących wątków polskich (w książce znajdziemy ciekawe opisy pobytu jej dwóch synów w Polsce). Francuska autorka z dużym wyczuciem i znawstwem opisuje naszą rodzimą historię i narodowe cechy Polaków. Te fragmenty mogą się okazać dla polskich czytelników nawet bardziej interesujące od opisów burzliwego życia Rosalie i jej dwóch małżeństw na tle przełomu XIX i XX wieku, a potem wypadków wojennych i powojennych. Śledząc życie muzy Claudela, przemierzamy niemal cały świat, od galicyjskiego Krakowa i Lwowa, przez miasta południowo-zachodniej Francji, chińskie miasto Fuzhou, Brukselę, Londyn, a nawet Seszele, by powrócić do Francji. Płyniemy ekskluzywnymi statkami, zaglądamy do wnętrz francuskich domów i modnych sklepów, a także konsulatów. Mnóstwo tu obyczajowego szczegółu, ale także realiów życia na przełomie XIX wieku i XX wieku. Jest też poruszająca ludzka historia – niełatwa miłość i trudne życiowe wybory.
Zgodnie z tytułem i podtytułem w książce króluje niepodzielnie kobieta, obdarzona olśniewającą, słowiańską urodą z kraju Północy. Rosalie miała delikatną cerę w odcieniu dzikiej róży, twarz, którą ożywiały śmiech i rozmowa, sięgające do kostek, jasne niczym łany zbóż włosy, zielone oczy, elegancką sylwetkę oraz pełen wdzięku chód. Była córką Angielki Agnes Vetch oraz wielkiego polskiego patrioty i emigranta Władysława Ścibor-Rylskiego. Rodzina Scibor-Rylskich słynęła z tradycji patriotycznych. Wielu członków tej familii angażowało się w działalność konspiracyjną, narodowowyzwoleńczą i nad odbudową kraju. Ścibor-Rylscy byli rozsiani po wielu zakątkach dziewiętnastowiecznej Europy. Jak pisze autorka biografii, Rosie powie kiedyś dzieciom, że w dawnych czasach Rylscy mogli przemierzyć konno drogę z Białegostoku na Ukrainę, nie opuszczając swoich włości. W Krakowie można pospacerować jej śladami. W kościele Kapucynów widnieje tablica uwieczniająca jednego z krewnych ojca Rosalie. Na cmentarzu Rakowickim zaś warto poszukać tablicy upamiętniającej Władysława Ścibor-Rylskiego, którego szczątki zostaną na tę nekropolię przeniesione w 1923 roku, wraz z prochami innych weteranów powstań narodowych z lat 1815-1863.
Agnes i Władysław po ślubie zamieszkali w 1870 roku w Złotym Krakowie, jak wtedy czasem nazywano to miasto, w pałacu, którego okna wychodziły na Rynek Główny. Tu przyszło na świat ich pierwsze dziecko, Rosalie, którą ochrzczono jednak w Wiedniu. Władysław pragnął zatrzymać rodzinę w Polsce na stałe, ale jego żona nie czuła się dobrze w tym „nieznanym, dziwnym kraju”, jak napisze w liście do córki w 1915 roku. Zamieszkają we Francji, gdzie Agnes urodzi jeszcze trójkę dzieci. Mała Rosalie rozmawiała z ojcem po polsku, a z matką po angielsku lub francusku. Wychowywała się w rodzinie polsko-francuskiej w Anglet i Bajonnie; miała na zawsze zapamiętać szczęśliwe chwile spędzone we Francji. Jej ojciec natomiast stale tęsknił za Polską, aż w końcu, gdy dzieci dorosną, wróci na ojczystą ziemię. Rosalie w wieku dwudziestu jeden lat wyszła za dalekiego kuzyna Francisa Vetcha. Małżeństwo od początku nie należało do udanych. Co więcej, jego źle prowadzone interesy doprowadzą później rodzinę do ruiny finansowej - i to w chwili, gdy spodziewała się czwartego dziecka.
Bohaterowie miłosnej historii, Rosalie Vetch i Paul Claudel, poznali się na statku w drodze do Chin, dokąd płynęła z mężem, kupcem herbacianym, oraz czwórką dzieci, a Claudel wracał na stanowisko konsula. Ich romans nie trwał długo, ale zaważył na całym ich późniejszym losie. Potem Rosalie nigdy już nie ułożyła sobie osobistego życia. Płomienne uczucie trudno nazwać miłością szczęśliwą. To było wieczne rozdarcie między niebem a otchłanią. Romans obfitował w dramatyczne zwroty akcji. Polka była nawet ścigana przez męża i kochanka! Ale najbardziej ucierpiały na tym jej dzieci, a miała ich szóstkę. Trzech synów Rosalie dorastało z dala od matki, bo wściekły i opętany uczuciem kochanek, będąc w zmowie z mężem Francisem Vetchem, oderwał ich od niej (najstarszego syna oddano bez jej wiedzy pod opiekę pani Claudel, matki dyplomaty). Autorka przedstawiła losy nie tylko Rosalie i Paula, ale także ich rodzin. Ta wielotorowość narracji sprawia, że każdy epizod, każde spotkanie i każde kolejne wyznanie możemy rozpatrywać z kilku perspektyw. Czytelnik ma szansę wczucia się w momentami okrutną sytuację dzieci Rosalie.
Paul Claudel, jak pisze badaczka jego życia i twórczości, cierpiał męki z powodu zdrady. Próbując wczuć się w tok myślenia Rosie, pisze, że jego wiara katolicka nie pozwalała mu znaleźć szczęścia w tak gorszącej miłości. Uważał, że kochankowie są skazani na ciągłe wyzwania i próby sił. To nieustanne napięcie emocjonalne było ważnym impulsem w twórczości zarówno lirycznej, jak i dramaturgicznej Claudela, powstającej z potrzeby serca. Thérèse Mourlevat, opisując perypetie uczuciowe pisarza, nieustannie odwołuje się do jego twórczości; szuka w niej śladów jego przeżyć intymnych i duchowych. Autorka przyjaźniła się z Louise, córką Paula Claudela, i była wykonawczynią jej testamentu. W trakcie lektury można odnieść wrażenie, że fakt ten determinował Thérèse Mourlevat i jej ujęcie odkrytych przez siebie faktów biograficznych. Ona sama zresztą przyznaje się do tego. Autorka z dużą empatią ukazała zawiłe losy Rosalie i jej córki Louise Vetch, która dopiero w wieku dwudziestu ośmiu lat dowiedziała się, że jej prawdziwym ojcem jest Paul Claudel.
Książka ukazuje świat szlachetnie urodzonej damy oraz dyplomaty i artysty u progu XX wieku – świat, który należy już do historii. Ale czar tamtej epoki nie zniknął – pozostaje na kartach tej książki. Muza Claudela to opowieść, która snuje się cicho i ostrożnie, ale zapada w pamięć i duszę Czytelników. Można też poczuć w niej niezwykłą polsko-francuską atmosferę.