Krwawa legenda
Są na świecie legendy mroczniejsze niż niejeden horror. Są opowieści tak krwawe, że na samo wyobrażenie historii cierpnie nam skóra, a noc witamy z lękiem. W ciemności bowiem i w samotności odzywają się strachy, dopadają nas zjawy i nasze fobie.
Samotność i zapomnienie są też obecne w niezwykle mrocznej książce Adriana K. Antosika. Kto lubi mocne sceny przemocy, krew wypływającą niemalże z każdej stronnicy i atmosferę tajemniczości, może już zacząć się bać (tj. czytać). Lekturę „Mrocznej klątwy” rozpoczynamy na własne ryzyko, bowiem nigdy nie wiadomo, kogo tajemne moce upatrzą sobie na następną ofiarę i kiedy nadejdzie kres.
Z pewnością świadomości takiej nie miał gimnazjalista przynosząc do szkoły pewną szkatułkę. Ona to, niczym puszka Pandory, miała kryć w sobie przerażające zło, a jej otwarcie zapoczątkowało serię makabrycznych wydarzeń. Na szkatule bowiem ciążyła klątwa – mieszkać ma w niej błąkający się duch Lilii. Owa kobieta, przekonana o zdradzie swojego nowo zaślubionego męża, wezwała moce piekielne. Szatan zniszczył cały jej ród, a ją samą obdarzył potężną mocą. Nieszczęsna, by uwolnić się od zła, musi zabrać ze sobą do nieba - bagatela – trzydzieści istnień.
Nieświadome i niewinne dzieciaki nie wiedzą jeszcze, co je czeka. Pasmo śmierci zapoczątkowuje Buba, a świadkiem jego cierpień i agonii był Mariusz. On i jego siostra bliźniaczka w nadprzyrodzony sposób wychodzą z ciał i zmuszeni są oglądać śmierć przyjaciół. Użyłam liczby mnogiej, bo na Kubie – Bubie krwawa seria dopiero się zaczyna, jest on zaledwie pierwszą ofiarą klątwy.
Mija kilka lat, a klasa spotyka się znów dzięki zaproszeniu wspólnego kolegi. Dziwnym zrządzeniem losu wszyscy trafiają do mrocznego „Zamku” będącego rodową siedzibą Binieckich. Jeden z pracowników domostwa, inteligentny i intrygujący pan Wincenty, opowiada przybyszom legendę domu, będącą równocześnie…legendą o tajemniczej szkatułce. Młodzież nie wie jeszcze, że przyjmując zaproszenie do spędzenia miłych wakacji, podpisuje jednocześnie wyrok śmierci na siebie.
Na kolejnych stronach książki trup ściele się gęsto, a każdy zgon jest bardziej makabryczny od poprzedniego. Mimowolnym świadkiem odejścia przyjaciół jest znów Mariusz, a z im większą determinacją próbuje on walczyć ze zjawą, tym bardziej krwawe stają się zbrodnie Lilii. Nieudana próba cofnięcia klątwy, zgodnie ze znalezioną w starej księdze instrukcją, kończy się niepowodzeniem i zapowiedzią jeszcze większego cierpienia.
Owa historia opowiedziana w małej knajpce nad Bałtykiem przenika do szpiku kości lękiem. Śmierć w samotności, bo tak działa Lilia, jest podwójnie straszna. Ratunek można znaleźć tylko w ucieczce, ale ile można pędzić przed siebie z bijącym sercem, nie zagrzewając nigdzie miejsca i nie przywiązując się do nikogo? I Ty też, czytelniku, zwolnij, zatrzymaj się i ponieś konsekwencje swojego wyboru. W końcu zostałeś uprzedzony, co niesie ze sobą „Mroczna księga”, tak jak klasa Mariusza znała legendę tajemniczej szkatułki.
Ludzki umysł skrywa wiele sekretów, a gdy człowiek zaczyna chorować czasem ciężko odróżnić mu, co jest fikcją a co prawdą. Czasami wyraźna granica zanika...
„PLEMIĘ” — to opowiadanie o odrodzeniu się pewnego plemienia po krwawej wojnie międzyplemiennej. Zły klan Czarnych Smoków pod...