Recenzja książki: Moje rzymskie wakacje

Recenzuje: Justyna Gul

Podróż do Wiecznego Miasta

Pokryte kurzem ruiny Forum, dostojny Watykan, zachwycające kolumny na Placu Świętego Piotra, Schody Hiszpańskie sięgające nieba i fontanna Barcacci wykonana przez Pietro Berniniego – to wszystko sprawia, że Wieczne Miasto tętni życiem, a w powietrzu unosi się atmosfera minionych wieków, oczekiwań i… miłości.

To właśnie w Rzymie rozgrywa się akcja niezapomnianych „Rzymskich wakacji” z Audrey Hepburn i Gregorym Peckiem. Tu też Cat, bohaterka książki Kristin Harmel „Moje rzymskie wakacje”, odmienia swoje życie. Powieść, inspirowana przygodami autorki w tym mieście, tchnie uwielbieniem dla jego monumentalnych zabytków, wyśmienitego jedzenia i spontanicznych mieszkańców.

Cat, trzydziestoczteroletnia mieszkanka Nowego Jorku to kobieta na rozdrożu. Upokorzona przez własną babcię na ślubie młodszej siostry, wdrożona w kierat obowiązków i rutyny, wyraźnie nie umie ułożyć sobie życia. Pracuje w firmie specjalizującej się w podatkach, jest poważna i obowiązkowa, gotowa stawić się na każde wezwanie siostry i ojca – oto szacowna Cat Connelly, osoba, na której zawsze można polegać.

Pod tą maską perfekcjonistki planującej każdą minutę swojego życia kryje się niepewna istota pałająca nienawiścią do matki, która porzuciła ją w dzieciństwie. Dopiero spotkanie z właścicielem restauracji gdzie odbywa się wesele, Michaelem Evangelisti, uruchamia lawinę wydarzeń. Uciekając przed rodzącym się uczuciem i rozczarowaniem, spontanicznie (po raz pierwszy w życiu!) decyduje się na wakacje w Rzymie.

Tam, obserwując otoczenie i piękno miasta spoza obiektywu aparatu, powoli odkrywa swoje ja, staje się pewniejsza i nabiera ochoty na nowe doświadczenia. Przy dominującej osobowości swojej gospodyni Kariny, Cat nie ma szans na poddanie się smutkowi i nostalgii. W palącym słońcu, z dala od obowiązków i ograniczeń, kobieta rozkwita, co zauważa pewien przystojny restaurator. W jego towarzystwie nasza bohaterka zmienia się, otwiera, a odkryta wkrótce prawda o matce pozwala uwolnić się od negatywnych emocji i zamknąć pewien rozdział w życiu.

Którego z mężczyzn wybierze Cat – Marco, Michaela, czy może odżyje pewna miłość sprzed lat? Tego dowiecie się ze wspaniałej książki Kristin Harmel, nad którą unosi się aromat smakowitego risotta Kariny i serowego fondue. Autorka zabiera nas w niezapomnianą podróż po Rzymie, dając jednocześnie powód do przeanalizowania własnego życia i rozprawienia się z demonami przeszłości.

Cat po latach obowiązkowego życia, a właściwie egzystowania, znajduje w sobie odwagę, by zmienić wszystko. „Moje rzymskie wakacje” to znakomity przykład, ze warto walczyć o swoje marzenia, bo przecież żyje się tylko raz. Powieść Kristin Harmel jest meravigliosa, nic dodać, nic ująć!