Wakacyjne lektury, czytane na plaży, mają to do siebie, że muszą być lekkie, zabawne, słoneczne i o miłości. Taka właśnie jest powieść Anny Purowskiej Moje pierwsze imago. Wraz z bohaterką, Anią, jej koleżanką, też Anią (i, oczywiście, autorką) wyruszamy na urlop do Chorwacji. Obie dziewczyny są mieszkającymi razem przyjaciółkami, wspólnie przeżywającymi wzloty i upadki, a teraz pragnącymi wypocząć po ciężkiej pracy i złamanym (po raz kolejny) sercu. Są singielkami lubiącymi poszaleć na imprezach, ale jak długo można pić, palić i balować? Może czas się wreszcie ustatkować? Zakotwiczyć gdzieś? Trzydziestka się zbliża, a tu ani męża, ani dzieci... Trochę to frustrujące.
Narracja prowadzona jest w czasie teraźniejszym, co momentami jest nieco męczące, ale pozwala współuczestniczyć w wydarzeniach. A jest ich sporo – najpierw skrupulatnie opisana podróż autokarem do Chorwacji - wraz ze spożywaniem kotletów schabowych po drodze, potem zakwaterowanie i wycieczki po okolicy. Jakbyśmy tam byli! Bo i rzeczywiście – dzień po dniu jesteśmy z bohaterkami na miejscu. A dzieje się to, co zwykle na takich wyjazdach – odkrywanie pobliskich miast, zwiedzanie zabytków, imprezowanie, opalanie się na plaży.
Tytuł jednak intryguje. Imago to bowiem dorosła forma owada, jego postać doskonała. Słowo to kojarzy się także z wyobraźnią, może z jakimś przeżyciem mistycznym. Bohaterka w takowym uczestniczy. Otóż na jednej z wycieczek dotyka starożytnych murów i zaczyna czuć niezwykłą więź z historią, jednocześnie uświadamiając sobie własną kruchość i przemijalność. A tak bardzo chciałaby wreszcie dojrzeć, wyjść z etapu bycia dziewczyną. Wszyscy wokół tak ją zresztą postrzegają - jako dziewczynę, może nawet nieletnią, tak młodo wygląda. Powinna się z tego cieszyć, ale w pewnych okolicznościach i w kontekście jej życiowych planów młody wygląd może stać się przekleństwem. Dla nowo poznanych chłopaków – kierowców autokarów - dziewczyny są kolejną przygodą na trasie, „spontanami”, które są gotowe na wszystko, są przecież na wakacjach. Ania zakochuje się w Darku. Wydaje jej się, że i on darzy ją głębszym uczuciem. Po powrocie do szarej rzeczywistości nie jest to już takie oczywiste. Kolejne rozczarowanie, kolejne oddalenie się od imago. To tyle, jeśli chodzi o głębszy sens, który ujawnia się w zasadzie dopiero na końcu.
Książka pisana jest przystępnym, młodzieżowym językiem, pełnym kolokwializmów. To lektura dla młodych dziewcząt, wyjeżdżających na wakacje. Przyjemna książka na podróż, miła lektura na plażę. Ale czy można do niej wrócić? Pewnie, dokładnie tak, jak wraca się do wakacyjnych wspomnień.
Spójrz mi w oczy, usłysz mnie, bądź ze mną w mojej historii... W życiu Laury i Marcina pojawia się ktoś niespodziewany. Mała dziewczynka, a jej sytuacja...
Romantyczna historia dwóch serc, które wyrywały się do lotu, choć ich właściciele usilnie podcinali im skrzydła... Zuza dba głównie o to, żeby zapewnić...