Pamiętam, jak w połowie lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku moja nauczycielka historii powiedziałam nam, że gdy ona studiowała, a nawet wcześniej, inteligencja polska, ta młoda inteligencja polska, zaczytywała się książkami Pawła Jasienicy. Że to najlepsze kompendium wiedzy o polskiej historii. Rzuciliśmy się wtedy na te książki, ogarnięci zachwytem nad talentem autora. Zachwytem, który trwa do dziś. Jasienica jak nikt inny potrafił pisać o Piastach, o Jagiellonach, o czasach wcześniejszych i późniejszych. To była powieść o ludziach, którzy doświadczali historii. Jasienica pokazał dzieje Polski w perspektywy jednostki. Personalistyczne ujęcie historii, największy grzech Jasienicy, zdaniem cenzury i usłużnych reżimowi krytyków, przysporzyło mu tysięcy wiernych czytelników i wielu wrogów, gdy partia szybko spostrzegła, jak duży wpływ na kształtowanie świadomości społecznej mają tomy Jasienicy.
Stał się wrogiem partii, która chciała przekonać świat, że Jasienica to wróg ludu.
Urodził się w dzisiejszym Uljanowsku jako Leon Lech Beynar. Choć uwielbiany i niezwykle poczytny, nie był pupilem ówczesnej władzy. Powodem była niemarksistowska metoda badawcza, jaką przyjął, czyli owo personalistyczne ujęcie dziejów. Wielokrotnie krytykowany, nawet atakowany przez cenzurę, publikował i udzielał się jako autorytet moralny, jako ostatni szef Klubu Krzywego Koła, organizacji wolnomyślicielskiej o charakterze krytycznym wobec poczynań partii, został poddany inwigilacji. W połowie lat sześćdziesiątych miał ponad trzydziestu „obserwatorów”. Jedna z agentek, ta o pseudonimie „Ewa”, została jego żoną. Donosiła na Jasienicę aż do śmierci pisarza.
Wspomnienia jedynej córki Jasienicy pozwalają na nawiązanie bardzo bliskiej więzi z pisarzem. Poznajemy jego życie „od kuchni". Z publikowanych listów dowiadujemy się, jak uroczym był człowiekiem, życzliwym i wielkodusznym, lecz nieco nieprzystosowanym do otaczającego go świata. Jak pisze autorka, nie znał się na prowadzeniu samochodu, ale w każdej oglądanej kapliczce potrafił odnaleźć ślady polskości. Znał tysiące historii, legend i opowieści, które ubarwiały świat, w którym żył. Świat dawno miniony, bo o historii współczesnej Jasienicy pisać mu nie pozwolono.
Ohydna manipulacja, której dopuszczono się wobec pisarza, wybrzmiała jeszcze raz, gdy po zgonie Jasienicy i jego drugiej żony Ewa Czeczott musiała stoczyć sądową batalię z synem „Ewy” (Neny Zofii Darowskiej) z pierwszego małżeństwa o spuściznę naukową po ojcu. Jak pisała, mniej utracili po opuszczeniu Wilna niż w wyniku tego ośmiomiesięcznego małżeństwa. Na Darowskiej poznał się już także Kisiel, który nieprzychylnie pisał o drugiej, znacznie młodszej od Jasienicy, żonie. Jak ustaliła Ewa Beynar, kobieta donosiła przeszło czterysta pięćdziesiąt razy. Naturalnie za pieniądze. Na szczęście córka pisarza sprawę wygrała i kolejne pokolenia mogą się zapoznać z książkami genialnego pisarza i historyka. Protestująca przy okazji kolejnego filmu o Jasienicy autorka została w prasie wyśmiana przez Rafała Ziemkiewicza, który stwierdził, że pani Czeczott... broni swojej matki, agentki „Ewy”. Lepiej taką dociekliwość i lekceważenie faktów pozostawić bez komentarza.
Opowieść o Pawle Jasienicy to podróż przez historię XX wieku. To opowieść o podłych czasach i o wielkich ludziach, o autorytetach moralnych, które otaczały pisarza. To także przestroga dla tych, którzy nie cenią wolności, myśląc, że jest dana raz na zawsze. W tych wspomnieniach wybrzmiewa ona wyjątkowo mocno.
Polecam.