Kochanek i koneser… kobiet
Za króla Sasa jedz, pij, popuszczaj pasa – tak brzmiało szlacheckie powiedzenie, powstałe za panowania Augusta III. Nieodrodny „syn swojego ojca”, Augusta II, kontynuował on niechlubną tradycję hucznych imprez i wszechogarniającego rozpasania. Jednak nie zdołał pobić samego mistrza - specjalisty nie tylko od hulaszczego trybu życia, ale i … płodzenia dzieci. August II miał ich bowiem trzysta (według niektórych - trzysta sześćdziesiąt), choć oficjalnie uznał tylko kilku potomków. Nic zatem dziwnego, że sekret jego jurności, a także tajemnice sypialnianych wyczynów fascynują wszystkich – nie tylko historyków czy zainteresowanych jego sposobem zarządzania.
Właśnie do alkowy zabiera nas Iwona Kienzler, zaś jej książka Mocarz alkowy. August II Mocny i kobiety, opublikowana przez Wydawnictwo Bellona, to fascynująca wyprawa w mroki historii oraz portret nieszablonowego władcy, który do dziś budzi kontrowersje. August II Mocny (właściwie - elektor Saksonii Fryderyk August I) był władcą, który zapoczątkował trwającą ponad pół wieku unię polsko–saską, przechodząc do historii jako ten, który doprowadził do rozbiorów kraju oraz za którego panowania kraj popadł w ruinę. Autorka nie zajmuje się jednak analizą jego rządów, kwestionowaniem podjętych decyzji czy ich oceną pod względem słuszności strategii czy sposobu wykonania. To raczej portret człowieka pełnego pasji i namiętności, który dla miłości był gotów trwonić majątek, zaś dla pijaństwa - zdrowie.
Fryderyk August byłby wspaniałym królem, gdyby jego polityczne posunięcia trafiały do celu choćby w połowie tak dobrze, jak jego plemniki – pisał o władcy historyk Norman Davis. Komentarz ten niezwykle celnie oddaje charakter władcy, którego polityczne potknięcia nigdy nie wynikały ze złej woli. Wszak, obejmując tron, za cel postawił on sobie wzmocnienie Saksonii i Polski poprzez połączenie zasobów obu państw i stworzenie potężnego mocarstwa w Europie Środkowo-Wschodniej, a także umocnienie Wettinów na polskim tronie jako dynastii dziedzicznej i uczynienie z Polski monarchii absolutnej. O ile realizacja pierwszego zadania zakończyła się kompletnym fiaskiem, a kraj z roku na rok podupadał bardziej, to nad drugą sprawą pracował król z sukcesem do samego końca. Tym samym jego syn mógł kontynuować dzieło zepsucia i upadku szlachty, która etos republikański zastąpiła kultem prywatności, zaś wzór osobowy szlachetnego obrońcy – „rycerzem kuflowym”. Walki i obrady zostały wyparte przez hulaszcze bankiety i popijawy, choć jednego nie można odmówić władcy – dbałości o przyrost naturalny.
Iwona Kienzler oddaje w nasze ręce książkę poświęconą miłosnym podbojom władcy, choć w większości wypadków król o zdobycie niewieściej cnoty nie musiał się za bardzo starać. Władza, jaką posiadał, dla większości kobiet była niczym afrodyzjak, zaś w przypadku niektórych, szczególnie tych z ludu (nazywanych przez niego „byle dziewczynami”), normą było zaspokajanie przyjemności przez władcę siłą. Chętnie deprawował on również „szlachcianeczki”, czyli młode panny, związane z dworem królewskim, choć tak naprawdę najdłużej u jego boku (a właściwie - w jego sypialni) gościły metresy, obsypywane przez króla prezentami i zyskujące spore wpływy na dworze.
Autorka przybliża postać nieszczęśliwej żony Augusta II Mocnego, Krystyny Eberhardyny, którą tuż po ślubie zdradzał on z damą dworu swojej matki, Zofią Kessel. Kolejne lata przyniosły królowi setki kochanek, wśród których na szczególną uwagę zasługuje kilka. W jego życiu pojawiła się m.in. równie piękna, co inteligentna Aurora von Königsmarck, zła i podstępna Anna Aloysia Maximiliane von Lamber, piękna Turczynka Fatima, Urszula Lubomirska, a także kobieta, która zagościła w jego sypialni na dziesięć lat, znana z książki Józefa Ignacego Kraszewskiego - hrabina Cosel. Ostatnią oficjalną metresą była najpiękniejsza ze wszystkich jego faworyt, Edmunda von Dieskau, która umilała czas cierpiącemu na rozliczne dolegliwości (o które się zresztą, biorąc pod uwagę jego tryb życia, sam solidnie postarał) władcy.
Mocarz alkowy to pozycja fascynująca również dla tych, którzy z historią są na bakier. Język książki daleki jest do sztywnego języka naukowej publikacji, co sprawia, że czyta się ją niczym fascynującą powieść. Pikanterii dodaje fakt, iż wszystkie opisane w książce zdarzenia miały miejsce w przeszłości i kto wie, ile setek ludzi posiada dziś geny króla.
Z pewnością Henryk Sienkiewicz należy do najpoczytniejszych a zarazem najbardziej znanych, i to na całym świecie, pisarzy polskich. Bez przesady można...
SŁOWNIK TERMINOLOGII GOSPODARCZEJ BANKOWOŚĆ. FINANSE. PRAWOzawiera ok. 20000 haseł z dziedziny:? prawa karnego, administracyjnego i międzynarodowego,?...