Młodszy księgowy Jacka Dehnela to dość obszerny zbiór literackich perełek - tym bardziej szlachetnych, że traktujących o samej literaturze. Niestety, nie na tyle obszerny (a może zbyt dobry), by starczył na dłużej niż dwa dni. To książka, którą się chłonie.
Erudycja i żądlące pióro Dehnela nie były dla mnie nowością, kiedy zaczynałam czytać jego ostatnią pozycję, ale rzeczywistość przerosła moje najśmielsze oczekiwania. To książka cudownie wręcz inteligentna, pięknie napisana i trafiająca wprost do lewej komory serca i prawej półkuli mózgu. Stanowi nie lada gratkę i pozycję obowiązkową dla książkowych moli, literatów, nieliteratów, dziennikarzy - krótko mówiąc: do myślących odbiorców kultury. Znajdziemy tu więc urocze historie o (pół)światku krytyków literackich, młodych poetów dążących do sławy, pseudotwórców, wydających własnym nakładem książki, których nikt poza nimi samymi nie czyta... Dehnel wyróżnia też nowy typ literatury - postsmoleński, jako żywo przypominający socrealizm oraz inne ciekawe zjawiska charakterystyczne dla współczesnej kultury - brykizację systemu edukacyjnego czy modną ideę imprezy intelektualnej. Wspomina swoich bardziej lub mniej lubianych nauczycieli polskiego i powołuje do zycia pojęcie lektur gorączkowych (grypowych szpitalnych, gipsowych itp.), które każdy z nas przecież posiada. Patrzy też z punktu widzenia czytelnika i kolekcjonera książek - opisuje więc też znany dylemat, co robić z książkami "niepotrzebnymi", jeśli takie istnieją. W ogóle mam wrażenie, że Dehnel wyraził w Młodszym księgowym to, co i ja myślę i czuję o książkach. To dla mnie lektura osobista, ale też taka, która nazywa to, czego sama nazwać nie potrafię. Może to i lepiej, bo z tym większą przyjemnością poznawałam Młodszego księgowego. Nie wspominam już o ogromnej licznie cytatów-perełek, które potwierdzają kunszt pisarski autora.
W zasadzie trudno znaleźć wady Młodszego księgowego. Być może został trochę zbyt pośpiesznie wydany, ponieważ zdarzają sie błędy edytorskie. Być może też wolałabym nie odczytywać Piotrusia Pana w sposób, w jaki czyni to autor. Ale to przecież nie jego wina... Więcej wad nie znajduję, zalet nie zamierzam żałować.
Zamykam książkę, składam notatki i patrzę na ściany pełne książek. I myślę słowami Dehnela: Niech żyją regały, Billy!
Nominacja do Nagrody Literackiej Nike 2015 za Matkę Makrynę. Ta książka wywoła zamieszanie. W trzydziestym trzecim roku życia Jarosław...
Życie Lali opowiedziane przez nią samą. Zbiór tekstów Lali - opowiadań, słuchowisk i recenzji wybranych przez Jacka Dehnela - i subtelne...