Miłosna bruschetta
Milan Kundera pisał: Zdrada oznacza opuszczenie szeregu, aby pójść w nieznane. Te słowa doskonale oddają postępowanie mężczyzny, który zdradza kobietę, wyruszając w nieznany świat w poszukiwaniu pieniędzy i przygody. Tak właśnie zrobił Gavin Luciano, obdarzony wielkim temperamentem i żądzą poznawania nowych miejsc, podejmowania nowych wyzwań. Kiedy tylko w Europie pojawiła się okazja podjęcia intratnej pracy, bez zastanowienia opuścił Nowy Jork, pozostawiając zakochaną w nim bez pamięci Mirandę Storme.
Gavin postrzegał wyjazd jako wielką szansę. Od lat wychowywany w poczuciu odpowiedzialności za losy rodzinnego biznesu, restauracji Mia Casa, miał być w przyszłości jej właścicielem. On jednak nie chciał walczyć każdego dnia o klientów, o pochlebne opinie, o utrzymanie się na powierzchni – chciał być wolny i nic nie mogło go powstrzymać. Niestety, szybko okazało się, że wolność nie jest wcale taka wspaniała, jeśli obok nas nie ma kogoś, z kim moglibyśmy dzielić się wrażeniami…
Nauczony ciężkiej pracy Gavin pnie się po szczeblach kariery, osiągając wysoką pozycję w agencji reklamowej, ale jego serce przepełnia tęsknota za Mirandą. Dlatego też kiedy ojciec dzwoni do niego z prośbą o pomoc w ratowaniu restauracji, mężczyzna decyduje się wziąć trzymiesięczny urlop i wrócić do Nowego Jorku. Nadzór nad restauracją i wyprowadzenie jej z długów to tylko jeden z powodów powrotu. Gavin wciąż bowiem liczy na to, że przypadkiem spotka Mirandę, że będzie mógł wytłumaczyć jej motywy swego postępowania, że kobieta mu wybaczy…
Czy tak się rzeczywiście stanie? Na to pytanie odpowiada nam lektura powieści Miłość o smaku cannoli, opublikowana nakładem wydawnictwa Akapit Press. To już kolejna książka Jennifer Probst, której tłem są kulinaria, niestety, zdecydowanie najsłabsza. Nie znajdziemy tu ani dynamicznej akcji, ani wciągających dialogów, sami bohaterowie wydają się tak naprawdę nie wiedzieć, czego chcą, zaś portretowana walka ze sobą i własnymi pragnieniami okazuje się sztuczna i nużąca. Nawet pikantne sceny, które autorka dotąd umiejętnie wplatała w ciąg zdarzeń z udziałem bohaterów, tu mają charakter wymuszony i jakby przypadkowy. A szkoda, bowiem zapowiadał się całkiem interesujący romans i prawdziwa bitwa na włoskie smakołyki.
Pomimo rozczarowań, jakie niesie ze sobą lektura Miłości o smaku cannoli, większość miłośników Jennifer Probst i tak będzie chciała poznać zakończenie tej historii. Ja jednak po skończonej lekturze pozostaję z ogromnym niedosytem i wrażeniem, że w przypadku autorki ilość, niestety, nie przechodzi w jakość, a na zastosowaną formułę powieści (seria Małżeństwo z milionerem) autorce po prostu skończyły się pomysły. Obym się myliła…
Genevieve McKenzie jeszcze niedawno sądziła, że wiedzie idealne życie i lada dzień poślubi czarującego lekarza, który jest spełnieniem jej marzeń...
Aleksa i Nick – oboje są na życiowym zakręcie. Aleksa - ponętna brunetka z cudnymi krągłościami, niepoprawna romantyczka, jest właścicielką dobrze...