I żyli długo i szczęśliwie... Tak kończy się wiele historii, resztę czytelnik może dopowiedzieć sobie sam. A gdyby twórca rozwinął swoją opowieść od momentu, kiedy wydawało się, że już wszytko zostało powiedziane? Jak mogą potoczyć się losy bohaterów, gdy znamy już ich... finał? Był początek, rozwinięcie i epilog, ale zamknięcie czasem wymaga dopowiedzenia tego, co wydarzyło się pomiędzy ostatnimi wydarzeniami i tym, jakie skutki wydarzenia te przyniosły. Podjęte decyzje czasem są punktem wyjścia dla czegoś, co nie było zaplanowane, ale nie stanowiło również niespodzianki. Po prostu takie były koleje losu lub czyjeś pragnienia. Zanim nastąpiło długo i szczęśliwie - to drugie rozumiane różnie - miały miejsce sprawy mające wpływ na przyszłość, pozwalające spojrzeć inaczej na przeszłość i zrewidować ocenę tego, co niegdyś wydarzyło się pomiędzy dwojgiem ludzi.
Kolejne marzenia Basi zaczynają się spełniać. Rzecz w tym, że zgodnie ze znanym powiedzeniem, trzeba wówczas uważać na to, czego się chce, bo realizacja pragnień może przynieść wiele niespodzianek. To, co początkowo wydawało się jedynie mrzonką, nabiera realnych kształtów, jednak nie zawsze okazują się one zgodne z oczekiwaniami. Niełatwo jest pogodzić życiowe i zawodowe zmiany. Po raz kolejny bliscy zostają zepchnięci na dalszy plan - tak, jakby zaległości w tym zakresie można było kiedyś nadrobić. Co tak naprawdę ważne jest w życiu? Rodzina, miłość, postępowanie w zgodzie z sobą lub z zasadami? Jak pogodzić codzienność z niespodziewanym uczuciem, ofiarowującym coś, co wydawało się już niemożliwe? Praca, rodzina, radości, zmartwienia i kilka ukradkowych chwil, skradzionych, by na moment dać się porwać temu, co nie miało prawo zaistnieć, lecz co zdołało obalić wszelki opór i wątpliwości. Basia pamięta historię swej kuzynki. Kiedyś trudno było jej zrozumieć, dlaczego ta kobieta postąpiła właśnie w ten sposób, lecz kiedy sama staje przed podobnym problemem, sprawy zaczynają wyglądać nieco inaczej. Nagle wszystko staje się tak proste, a zarazem skomplikowane, bowiem nie dotyczy jedynie dwojga ludzi i ich świata, ale też innych ludzi. Każda podjęta decyzja może zranić bliskich. Lecz czy możliwy jest powrót na drogę, jaka tak niedawno wydawała się jedynym możliwym wyborem, a teraz okazuje się odległa i niezbyt atrakcyjna?
Miłość na wrzosowisku dopowiada wydarzenia, mające miejsce pomiędzy zakończeniem a epilogiem Pensjonatu na wrzosowisku. Czytelnicy poznają historię jednej z głównych bohaterek. Historię, która miała wpływ nie tylko na nią, lecz również na całe jej otoczenie. Autorka uchyla rąbka tajemnicy kobiety, co do której czytelnicy przekonani są, że nie ma ona nic do ukrycia, że jest spełniona pod każdym względem, a gdy patrzy wstecz, widzi jedynie pasmo zrealizowanych marzeń. Jednak to jedynie pozory. Nasza bohaterka skrywa wiele sekretów, bolesnych spraw, skrywa też żałobę, o jakiej wie niewiele osób. Twarz, ukazywana przez nią światu, wbrew pozorom nie jest maską ani grą. Jest obliczem człowieka, świadomego straty, jakiej doświadczył, lecz potrafiącego patrzeć w przyszłość i żyć ze świadomością, że pewne momenty pozostaną jedynie wspomnieniami. Czasem powiedzenie prawdy przynosi jedynie ból. Nie daje oczyszczenia, a za to niszczy na swej drodze wszystko, co dobre. Pozostawienie jej w ukryciu nie jest lepszym rozwiązaniem, lecz daje szansę na naprawienie przynajmniej części błędów. Wierność, zdrada, miłość - są tak różne, jak ludzie ich doświadczający. Można je rozpatrywać w kategoriach czerni i bieli, dobra i zła, jednak warto spojrzeć na daną sytuację z wielu perspektyw. Nasza decyzja zawsze może mieć bowiem wpływ nie tylko na jedną osobę ...
Ocenić jest łatwo, dokonać właściwego wyboru - niezmiernie trudno.
"Pensjonat na wrzosowisku" to pełna ciepła i refleksji, momentami gorzka opowieść o dylematach i samotności niepracującej kobiety, rzuconej w sam środek...
Pełna ciepła opowieść o sile marzeń i gotowości na zmiany. Na ten moment Marianna czekała bardzo długo. Wreszcie wraz z mężem Hubertem sprzedają zrujnowany...