Pełna ciepła opowieść o sile marzeń i gotowości na zmiany.
Na ten moment Marianna czekała bardzo długo. Wreszcie wraz z mężem Hubertem sprzedają zrujnowany dom i budują siedlisko w urokliwym miejscu nad brzegiem rzeki. Spełnia się ich największe marzenie. I kiedy wydaje się, że mają już wszystko, o czym marzyli - Hubert odchodzi.
To nie jest moment na rozdrapywanie ran, bo Marianna zostaje sama nie tylko ze swoimi marzeniami, ale i obowiązkami - przecież musi utrzymać duży dom i wychowywać dorastających synów. Na dodatek przewrotny los szykuje dla niej niespodziankę...
Jak daleko można się posunąć w snuciu marzeń? Czym zagłuszyć własne potrzeby?
I czego w życiu potrzebujemy bardziej niż szczęścia?
Wzruszająca, pełna emocji historia o tym, jak trudno jest sprzeciwić się losowi i wziąć sprawy w swoje ręce. Powieść Anny Łajkowskiej porywa klimatem i w wiarygodny sposób buduje portret psychologiczny kobiety pragnącej zadowolić bliskich, poświęcając dla nich własne marzenia. Rodzi się pytanie: a może warto walczyć o szczęście nawet wtedy, gdy szuka się go tylko dla siebie?
Małgorzata Warda
Anna Łajkowska - absolwentka polonistyki na Uniwersytecie Gdańskim oraz marketingu i zarządzania na Politechnice Gdańskiej. Uczy języka polskiego w szkole podstawowej. Jest żoną lekarza, mamą trójki dzieci. W 2012 roku zadebiutowała książką ,,Pensjonat na wrzosowisku", za którą pokochały ją czytelniczki. Kolejne tomy: ,,Miłość na wrzosowisku" (2013) oraz ,,Cienie na wrzosowisku" (2013) podbiły listy bestsellerów. W 2014 roku wydała książkę ,,Szepty gwiazd".
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2018-03-06
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 392
Okropnie mnie wymęczyła ta książka. Momentami miałam ochotę ją odłożyć.
Spokojna, ciepła, niezła opowieść o Mariannie, która jest matką, właścicielką mydlarni, szczęśliwą posiadaczką własnego domu i niestety niedługo będzie chyba rozwódką.... Ta opowieść to nie historia ze szczęśliwym zakończeniem. W niej poznajemy te mniej przyjemne aspekty codzinnego życia. Okazuje się, że szczęśliwe życie, które Marianna miała było tylko fasadą... Hubert jej mąż odchodzi. Marianna zostaje z synami w wymarzonym domu. Jak im się ułoży? Czy kobieta potrafi sama zadbać o swoją rodzinę? Synowie bardzo przeżywają odejście taty, ojciec Marianny zaczyna mieć poważne problemy ze zdrowiem, po latach Marianna spotyka dawną znajomą panią Ulę, która znajduje się na zakręcie swojego życia i która zdecydowanie wpłynie na życie najbliższych Marianny. Jak potoczą się losy ich rodziny? Polecam!
Prawdziwe życie i pozory jakimi otoczone jest życie większości z nas. Marianna prowadzi pozornie ustabilizowane życie, prowadzi własną działalność, zbudowała wraz z mężem wymarzony dom. Nie borykają się z problemami finansowymi.
Tylko czy marzenia Marianny są również marzeniami jej męża?
Bardzo dobra powieść obyczajopwa, która porusza ważne tematy jak wzajemne zrozumienie i szacunek do drugiej osoby.
Przyznam szczerze, że ksiażka strasznie mnie znudziła. Ledwo dałam radę doczytać do końca. Nie wciągnęła mnie, była bardzo płytka. Wydaje mi się, że takich książek na rynku jest bardzo wiele, ogólnie nie zapadła mi w pamięci.
W życiu Basi zachodzą spore zmiany. Przeprowadza się do uroczego angielskiego miasteczka, otwiera wymarzoną kawiarnię, remontuje dom, opiekuje się synkiem...
"Pensjonat na wrzosowisku" to pełna ciepła i refleksji, momentami gorzka opowieść o dylematach i samotności niepracującej kobiety, rzuconej w sam środek...
Przeczytane:2018-11-24, Ocena: 3, Przeczytałam,
Jakiś czas temu czytałam cykl „Wrzosowisko” autorstwa pani Anny Łajkowskiej. Pamiętam, że bardzo mi się podobały opisy krajobrazów okolic Yorkshire oraz wycieczki po wrzosowiskach, ale w całej opowieści brakowało mi emocji. Sięgając po „Dobrą przystań” chciałam się przekonać, czy moje odczucia będą podobne, czy też autorka potrafi mnie miło zaskoczyć. I powiem Wam, że tym razem pani Anna mnie zaintrygowała, choć mistrzynią emocji autorka na pewno nie jest.
„Dobra przystań” to miejsce nad rzeką, gdzie przenosi się Marianna wraz ze swoją rodziną – mężem Hubertem i dwoma nastoletnimi synami. Duży, wyremontowany dom, spora działka nad samą rzeką, zieleń, oaza ciszy i spokoju, która powinna sprzyjać szczęśliwemu życiu rodzinnemu. Niestety… Tuż przed Bożym Narodzeniem Hubert postanawia wyprowadzić się z domu. Zaskoczona i wstrząśnięta Marianna z dnia na dzień musi kompletnie przereorganizować swoje życie. Nie może zaniedbać drogerii, która od tej pory stanowi jej jedyne źródło utrzymania, ale musi też zmierzyć się z problemami w szkole swojego młodszego syna, chorobą ojca i trudną codziennością, z którą została zupełnie sama. Pamiętny wieczór spędzony w towarzystwie przyjaciół owocuje odnowieniem znajomości z Olgierdem, który staje się dla bohaterki kimś bardzo ważnym. Zauroczenie żonatym mężczyzną wprowadza emocjonalny chaos i budzi wątpliwości, ale pozwala też Mariannie uwierzyć w siebie.
I tu pojawia się pytanie natury ogólnoludzkiej – czy powinno się budować własne szczęście na nieszczęściu innych?… Czy osoba, której rozpadł się związek ma prawo rozbijać inną rodzinę?… Jaka jest cena szczęścia?
Nie zgadzam się z bohaterką, drażniło mnie jej zachowanie, postępowanie, apodyktyczny charakter i bezkompromisowość, która skłoniła Huberta do drastycznych działań. Z drugiej strony nie pochwalam męskiego egoizmu, rezygnacji z tylu wspólnych lat bez próby porozumienia się z drugą stroną. Bohaterowie nie doceniali tego co mieli, a to nie mogło zaprowadzić ich do niczego dobrego. Nowe związki, nowe życie, prawo do szczęścia – tak, tylko dlaczego kosztem innych…
Powieść dobrze się czyta, z zainteresowaniem śledzimy losy bohaterów i mamy czas na wyciąganie własnych wniosków. Uważam natomiast za zupełnie zbędne wtrącenia w tekście od autorki (wyróżnione kursywą), w których pani Anna stara się interpretować postępowanie bohaterów podając różne punkty widzenia. Jestem pewna, że każdy czytelnik znakomicie sam rozważy wszystkie za i przeciw, przemyśli i wyrobi sobie własną opinię.
Myślę, że autorka nie wykorzystała potencjału tej historii. Emocji jest zbyt mało biorąc pod uwagę podjęte tematy. Wątek romansowy jest płaski i jednocześnie przytłaczający. Na pewnym etapie opowieści dominuje istotne problemy, którym, moim zdaniem, powinno się poświęcić więcej uwagi. Zdecydowanym faworytem wśród bohaterów okazał się dla mnie Mustik – przesympatyczny „pomysłowy” pies, który skradł moje serce.
„Dobra przystań” zachęca do lektury swoją ciekawą okładką, która pięknie zdobi nieco mniej piękną historię. Jeśli macie ochotę na rodzinne perypetie w urokliwym miejscu nad rzeką to sięgnijcie po „Dobrą przystań”. Ciekawa jestem Waszych wrażeń.