Literatura obyczajowa w Polsce przyzwyczaiła nas do historii lekkich, w których brud życia jest ukryty pod warstwą pożądania. Jednak Magdalena Artomska-Białobrzeska w swojej powieści Mielizna przeszłości sięga po ważny temat społeczny: przemoc domową. Pokazuje również, że z pomocą innych ludzi można sobie poradzić. A nawet spotkać miłość.
Marta jest pielęgniarką i żoną starszego od siebie mężczyzny, który ma dwoje dzieci z pierwszego małżeństwa. Mieszkają pod jednym dachem. Bohaterka już od dłuższego czasu boryka się z rosnącą agresją męża. Ten sięga po alkohol, ale nawet na trzeźwo pozostaje nieprzyjemnym typem.
Sebastian to oszałamiająco przystojny facet, który ma pieniądze, luksusowy apartament w Warszawie, narzeczoną i kochankę. Uważa się za Boga aż do dnia, w którym wypadek odbiera mu niemal wszystko. W szpitalu zdany jest właśnie na nią – na Martę. Od samego początku rodzi się między nimi jakaś więź, ale nie jest to gwałtowna iskra, która prowadzi do płomiennego romansu.
Właśnie to wyróżnia powieść autorki na tle innych. Marta nie traci głowy dla przystojnego pacjenta. Nie może tego zrobić, bo dźwiga na sobie brzemię traumy. W czterech ścianach jej domu rozgrywa się dramat, a ona nie widzi szans, by coś zmienić. Z mężem wiąże ją kredyt, nie chce również zostawiać dzieci, które kocha jak swoje.
Dla Sebastiana Marta jest szansą na to, by wyjść z trudnej sytuacji. Kobieta otacza go opieką, jest wrażliwa i czuła. Wkrótce poznaje jej bolesny sekret, ale nie może pomóc. Przecież sam ledwo przeżył wypadek. Bohaterowie okazują sobie tyle wsparcia, ile mogą. A Marta bywa niedostępna, często się odsuwa – trudno komuś zaufać, a jeszcze trudniej odejść od kata.
Mielizna przeszłości to opowieść o tym, jak trudno budować życie, gdy ścigają nas demony przeszłości. To także historia o dojrzewaniu i naprawianiu błędów. Marta i Sebastian muszą wiele przepracować, by rozliczyć się z życiem i pomyśleć o otwarciu nowego rozdziału. Oboje – wbrew pozorom – są bardzo samotni. Nie otacza ich wianuszek przyjaciół ani też kochająca rodzina. W chwilach kryzysu są więc zdani sami na siebie.
Artomska-Białobrzeska tworzy poruszającą opowieść o przemocy, mechanizmach, z jakimi boryka się ofiara, ale też o nadziei. Bo przecież rzadko zdarzają się sytuacje bez wyjścia, a życie wyrzuca na brzeg tyle samo pułapek, co szans.
Polecam Mieliznę przeszłości - powieść, która daje do myślenia i wzrusza.