Są raczej odlegli. Dalecy od tego, co zwyczajne i codzienne. Wydają się odrobinę nierzeczywiści – trochę jak bohaterowie mitologiczni czy literaccy. Stawiani nam za wzór, bywają podziwiani, choć tak naprawdę trudno ich zrozumieć. Często działają przecież wbrew ludzkiej naturze: nie realizując pragnienia przetrwania za wszelką cenę czy osiągnięcia komfortowego życia na odpowiednim poziomie. Ale może to tylko pozory? Celowo tworzone legendy? A jeśli rzeczywistość świętych niczym nie różni się od naszej własnej? Jacy są święci na co dzień?
Tak naprawdę trudno uzyskać rzetelne informacje na ten temat. Proces kanonizacyjny trwa na ogół na tyle długo, że w jego zwieńczeniu uczestniczy już niewielu spośród tych, którzy danego Sługę Bożego znali osobiście. Za tym cenniejsze można zatem uznać takie przypadki, w których rozmowa ze świadkami czy towarzyszami życia danego świętego jest jeszcze możliwa.
Dlatego warto sięgnąć po Matkę świętego. Poruszające świadectwo Marianny Popiełuszko Mileny Kindziuk. Wprawdzie niektórzy pewnie dość szybko się rozczarują – zwłaszcza, jeżeli szukają ciekawostek, nieznanych dotąd anegdot albo przynajmniej porywającej biografii. Ale choć czytelnicy nie dowiedzą się o księdzu Popiełuszce wiele ponad to, o czym opowiadały już wcześniejsze publikacje czy filmy, zyskają cenną możliwość spojrzenia na życie i śmierć duchownego z nowej, bardziej osobistej, prywatnej perspektywy. Za pomocą fragmentów zeznań z procesu beatyfikacyjnego oraz krótkich wypowiedzi krewnych i znajomych księdza Jerzego, autorka stara się ukazać jego los, widziany oczami tej, która znała i kształtowała go od kołyski – matki. Co prawda Matka świętego nie zawiera zapisu jednolitej relacji bądź rozmowy z Marianną Popiełuszko, ale mimo tego obraz wyłaniający się z cytowanych tu jej słów faktycznie – jak zapowiada tytuł – można uznać za świadectwo. Świadectwo głębokiej i niewzruszonej wiary, ściśle związanej z życiem codziennym, przekazywanej z pokolenia na pokolenie. Dostrzeżenie tego mocnego i bezwzględnego zawierzenia woli Bożej stanowi być może klucz do zrozumienia wartości, którym ze wszystkich sił – pomimo fizycznej słabości oraz nękających go chorób – służył i dla których gotów był zginąć ksiądz Popiełuszko. Korzenie jego świętości wyraźnie sięgały rodzinnego domu.
Jako opowieść o ludziach realnie żyjących, zwykłych, a jednak tak nietypowych (bo potrafiących z pokorą, a nawet radością znosić cierpienie i zdolnych do przebaczenia największego zła), Matkę świętego czyta się szybko. Niemniej razić mogą proste, niewyszukane zdania oraz niekiedy powierzchowne uwagi służące nakreśleniu ówczesnego tła polityczno-społecznego. Być może jednak stanowią one zabieg celowy, służący podkreśleniu prostoty, pokory i skromności życia głównych bohaterów – zarówno Marianny Popiełuszko, jak i jej syna. Nieco trudniej zrozumieć subiektywizm autorki, zdecydowanie nie stroniącej od przymiotników i jako fakty przekazującej czytelnikom własne opinie (znów wystarczy odwołać się do tytułu, gdzie zaznaczono, że świadectwo pani Marianny jest poruszające). Oceny te uderzają m.in. w ojca księdza Jerzego, Władysława Popiełuszkę, którego wpływ na syna bywa na ogół (poza jednym fragmentem) pomijany lub lekceważony, gdyż autorka uważa, że to matka (…) kochała go miłością bardziej dojrzałą. Być może taki sposób prezentacji bohaterów wynika z nieskrywanego podziwu Mileny Kindziuk dla pani Marianny, którą wprost nazywa autorka świętą, wielokrotnie porównując ją do Maryi.
Czy świadectwo Marianny Popiełuszko pozwoli na lepsze poznanie księdza Popiełuszki? Czy pokaże czytelnikom, jakim naprawdę człowiekiem był mały Alek, a później ksiądz Jerzy?
Tak. O ile usatysfakcjonuje ich odpowiedź, że po prostu był… święty.
Cud jest znakiem, który trzeba rozpoznać. Szczęśliwy człowiek, któremu się to uda. - François Audelan umierał na wyjątkowo złośliwą odmianę białaczki...
,,Skoro nasz syn został wybrany prezydentem, to znaczy, że jako rodzice mamy obowiązek o nim mówić. Podobnie o naszej rodzinie. Po to, by ludzie wiedzieli...